• Piotr Zarychta
PostPrime/Post prime News/Wyniki/Noc z NBA: powrót Bookera, skuteczna pogoń Nuggets, Podziemski wygrywa z Sochanem

Noc z NBA: powrót Bookera, skuteczna pogoń Nuggets, Podziemski wygrywa z Sochanem

Devin Booker wrócił i Suns mieli wreszcie swoje Big Three, Denver Nuggets prowadzeni przez Jokica odrobili dużą stratę do Raptors i wygrali, a w polskim pojedynku tym razem lepszy Brandin Podziemski i jego Warriors.

Na początek telegraficzny skrót poniedziałkowych meczów:

  • Pistons leją słabych Hornets
  • Suns wreszcie z całym big 3 lepsi od Cavaliers
  • Luka znów z triple-double, ale bez 30 w wygranej z Bulls
  • Warriors rewanżują się Spurs za porażkę sprzed 2 dni
  • Nikola Jokic prowadzi skuteczną pogoń Nuggets za Raptors
  • Celtics pierwsi w lidze z 50 zwycięstwami

Detroit Pistons (11-53) – Charlotte Hornets (16-49) 114:97

  • Kiedy jest tak źle jak w tym roku z Detroit Pistons, to łapczywie szukasz pozytywów. I tak się stało dzisiaj z analitykami, którzy wynaleźli informację, że Cade Cunningham przekroczył granicą 1200 punktów i 400 asyst w jednym sezonie szybciej niż ktokolwiek w historii. Potrzebował do tego 54 spotkań, a dotychczasowy lider tej klasyfikacji Isiah Thomas 55 meczów w sezonie 1984/85.
  • Ważniejsze było jednak to, że wreszcie poprowadził Pistons do wygranej. Już w pierwszej kwarcie rzucił 12 ze swoich 22 punktów i pomógł zbudować przewagę, która w efekcie dała 11. zwycięstwo w sezonie i kolejny raz dogonienie w tabeli Washington Wizards.
  • Ciekawostka: Pistons wygrali tylko 11 meczów w sezonie, ale mają jednego rywala, którego pokonali do zera. Tym przeciwnikiem są właśnie Hornets, od których byli lepsi w każdym z trzech spotkań.
  • Brandon Miller rzucił 19 punktów i miał 7 asyst dla Hornets, Miles Bridges co prawda rzucił 24 punkty, ale trafił tylko 9 z 24 rzutów.

Cleveland Cavaliers (41-24) – Phoenix Suns (38-27) 111:117

  • Cztery mecze trwała nieobecność Devina Bookera, a gdy wreszcie wrócił to okazało się, że może zagrać z Kevinem Durantem i Bradleyem Bealem, bo wyjątkowo wszyscy są zdrowi.
  • A gdy wszyscy trzej są tak skuteczni w ataku, to nawet mimo braku wsparcia od pozostałych graczy mogą wygrać z każdym. Durant rzucił 37 punktów, Booker 27, a Beal 24. We trzech oddali 67 rzutów z gry, reszta drużyny 17.
  • Ale wygrana nie przyszła łatwo, bo Cavaliers bardzo dobrze zaczęli ten mecz i prowadzili 63:44 w połowie drugiej kwarty. Potem jednak przyszła końcówka pierwszej połowy i spora część trzeciej kwarty, kiedy to goście zanotowali run 43:15.
  • Suns zaczęli tym meczem serię 4 spotkań wyjazdowych, podczas której odwiedzają czołówkę wschodu. Cavs to obecny numer 3, a przed nimi wizyta u dwójki i jedynki wschodu, czyli Celtics i Bucks.
  • Cavaliers zagrali ponownie bez Donovana Mitchella, a także bez Evana Mobleya i Maxa Strusa. Ta walka o trzecie miejsce i dalsze na wschodzie przypomina teraz wyścig obolałych żółwi. Mało kto wygrywa mecze, za to w wielu zespołach plaga kontuzji.

Chicago Bulls (31-34) – Dallas Mavericks (37-28) 92:127

  • Bulls nie dojechali na to spotkanie, przegrali już pierwszą kwartę 16:44 i gdybym był na meczu, to właśnie wtedy udałbym się do kas i żądał zwrotu pieniędzy, bo przyszedłem oglądać coś więcej niż pojedynek gołego tyłka z batem.
  • Najlepszym strzelcem gospodarzy był Onuralp Bitim, którego jeszcze trzy tygodnie temu największym osiągnięciem było rzucanie co jakiś czas ponad 20 punktów w G-League. Turecki zawodnik w swoim dziewiątym meczu w karierze w NBA rzucił 17 punktów i pierwszy raz w karierze był liderem punktowym Bulls.
  • Luka Doncic przedłużył serię meczów z triple-double do siedmiu, ale pierwszy raz w tej serii nie miał przy tym 30 zdobytych punktów, za co powinien winić sam siebie. Trafił tylko 9 z 23 rzutów z gry i to właśnie tu zabrakło mu trzech punktów do trzydziestki. Skończył z 27 punktami, 12 zbiórkami i 14 asystami.
  • Swoją życiówkę ustanowił Dereck Lively, który korzystał z podań Słoweńca i trafił 11 z 12 rzutów z gry, kończąc mecz z 22 punktami.

San Antonio Spurs (14-51) – Golden State Warriors (34-30) 102:112

  • Victor Wembanyama był wzmocnieniem dla Spurs w porównaniu do poprzedniego starcia z Warriors, ale jak wszyscy dobrze wiemy nie zawsze to oznacza, że uda się wygrać. Tym bardziej, że ze składem namieszał Steve Kerr, zmieniając pierwszą piątkę.
  • Tym razem z piątki wypadli debiutanci Brandin Podziemski i Trayce Jackson-Davis, a ich miejsce zajęli Klay Thompson i Andrew Wiggins. Nikt się nie spodziewał przed sezonem, że takie zdanie zostanie napisane o Warriors.
  • Początek jednak nie należał do gości. To Spurs uskrzydleni powrotem Wembanyamy zaczęli wybornie w ataku rzucając aż 37 punktów w pierwsze 12 minut gry. Francuz zagrał swoje, czyli 27 punktów, 14 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki. Jeśli takie rzeczy są dla niego niczym wielkim w debiutanckim roku, to trzeba tylko zacierać ręce przed kolejnymi sezonami.
  • Ale do wygranej to było za mało, bo Warriors znaleźli kilka opcji w swoim ataku. Jonathan Kuminga rzucił 22 punkty, Klay Thompson 21, Chris Paul flirtował z triple-double (19/8/9), a z ławki wsparcie dali debiutanci.
  • Brandin Podziemski skończył z 14 punktami, 8 zbiórkami i 4 asystami, a Trayce Jackson-Davis z 13 punktami, 10 zbiórkami, 5 asystami i jednym Victorem Wembanyamą:

Denver Nuggets (45-20) – Toronto Raptors (23-42) 125:119

  • Jaka jest logika rodem z NBA? Sadzasz na ławce prawie wszystko co dobre. Kontuzjowani są Scottie Barnes i Jakob Poeltl, do tego wolne dostają Gary Trent Jr. i Immanuel Quickley, a potem ta zbieranina, która została do grania jedzie z mistrzami NBA. Było 66:51 do przerwy i +21 w trzeciej kwarcie.
  • Z dzisiejszego składu Raptors zawodnikiem będącym najdłużej w drużynie jest Gradey Dick, czyli obecny debiutant.
  • Ale wróćmy do meczu tak jak wrócili Nuggets. A mistrzowie wrócili swoim atakiem. Nikola Jokic w trzeciej kwarcie sam rzucił 19 punktów i rozdał 4 asysty, a Nuggets wygrali tę część gry 42:30 i zbliżyli się na dystans pozwalający na desant w czwartej części gry. Tam dokończyli dzieła i znów wywierają presję na Oklahoma City Thunder w walce o pierwsze miejsce w konferencji zachodniej.
  • Joker skończył mecz z fantastyczną linijką – 35/17/12/6/2. Ci co grają w fantasy i mają go w swoim zespole są dzisiaj jeszcze szczęśliwsi niż zwykle.

Portland Trail Blazers (18-46) – Boston Celtics (50-14) 99:121

  • Na koniec dnia dostaliśmy nudę w wykonaniu Blazers i Celtics. Ci drudzy wygrali wysoko i jako pierwsi dojechali w tym sezonie do 50 wygranych.
  • To w sumie najważniejsza rzecz z tego meczu. No można się jeszcze uprzeć, że Scoot Henderson wrócił do pierwszej piątki, a Deandre Ayton drugi mecz z rzędu był dobry w ataku. Tym razem skończył z 22 punktami i 15 zbiórkami.
  • Wolne dostali Kristaps Porzingis i Jrue Holiday, skorzystał na tym Sam Hauser, który trafił 6 trójek w drodze do 22 punktów. 27 dołożył Jaylen Brown, a 26 Jayson Tatum, który wciąż ma problemy ze skutecznością. Tym razem trafił 9 z 23 rzutów z gry.

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *