• wooden
PostPrime/Post prime News/Wyniki/Noc w NBA: Wielki powrót Króla Memphis

Noc w NBA: Wielki powrót Króla Memphis

Tylko cztery mecze w nocy z wtorku na środę, ale mieliśmy między innymi wielki powrót Ja Moranta, wielki rzut Stepha, dwie czterdziestki i Jeremy’ego Sochana bliskiego triple double.

Być może moją ulubioną rzeczą w NBA jest to, że w niej zawsze coś się dzieje.

Nawet w losową grudniową noc, kiedy wszyscy już czekamy na Święta, a wszyscy związani z ligą żyją już bardziej Christmas Games niż czymkolwiek innym. Niby taki stan zawieszenia i dogrywanie spotkań, a… jest tu tak dużo narracji, że niemal codziennie znajdziemy coś ważnego. I tym razem, we wtorek 19. grudnia do gry wrócił syn marnotrawny NBA.

Pan Koszykarz Ja Morant.

Oczywiście, to tylko wtorek w NBA, więc wydarzyło się też sporo innych rzeczy.

W San Francisco dostaliśmy znakomity mecz Bostonu z Golden State zakończony wielkim rzutem Stepha.

W Portland Blazers pokonali Suns mimo 40 punktów Kevina Duranta.

A w Milwaukee gospodarze co prawda przeszli się po gościach z San Antonio, ale jedno z lepszych spotkań w sezonie zagrał Jeremy Sochan.

San Antonio Spurs 119 : 132 Milwaukee Bucks

  • Jeremy Sochan wreszcie grał nieco mniej bojaźliwie, pod nieobecność Victora Wembanyamy dużo agresywniej grał na tablicach, dobrze podawał i ostatecznie skończył mecz z linijką bliską triple double – 9/11/8 i, co w jego przypadku bardzo ważne, 0 strat.
  • Polak też długimi fragmentami krył Giannisa i pomógł ograniczyć go do zaledwie 11 punktów (najgorszy wynik w sezonie Greka)
  • Osiągnięcie byłoby dużo bardziej imponujące, gdyby Giannis nie był w totalnym Jokic mode i w tym blowoucie od pierwszej kwarty trochę się wiózł przez mecz, kończąc z ciekawym triple double – 11/14/16 – aż mi się przypomniał Jason Kidd z czasów Nets
  • Damian Lillard wykorzystał to że grał przeciwko jednej z najgorszych obron ligi i rzucił sobie luźniutkie 40 punktów przy 14/22 z gry

Memphis Grizzlies 115 : 113 New Orleans Pelicans

  • Ja Morant wrócił i jakby nigdy nie zniknął – był najlepszym graczem na boisku, a gra Memphis wreszcie miała sens
  • Oczywiście highlightem jest gamewinner Ja w ostatniej sekundzie, ale równie ważne jest to, że Pelicans prowadzili pod koniec pierwszej połowy już +24… i to nie wystarczyło
  • Grizzlies zainspirowanie powrotem swojego lidera przez całą drugą połowę gonili rywali, czego zwieńczeniem był ten gamewinner
  • Gamewinner tym bardziej imponujący, że zrobiony na jednym z najlepszych obrońców ligi – Herbie Jonesie
  • W Pelicans dużą formę potwierdza Brandon Ingram, a dalej bardzo niepokojąco wygląda Zion Williamson

Phoenix Suns 104 : 109 Portland Trail Blazers

  • DominAyton z kolejnym revenge game i w miarę nieźle mu to wyszło
  • Center Blazers ewidentnie chciał coś udowodnić, był bardzo aktywny na deskach i oddał aż 18 rzutów… ale trafił tylko 6 z nich
  • Ostatecznie skończył z solidnym double – double 16/15 i +7 w game high 40 minut
  • Blazers wygrali ten mecz mimo efektywnych 40 punktów Kevina Duranta dla Phoenix
  • Wydawało się w pierwszej połowie, że Suns łatwo wygrają ten mecz. Prowadzili +15, gospodarze podgonili na tylko 4 pkt różnicy i wtedy Suns znowu łatwo odjechali na +15…. i to by było na tyle, bo w drugiej połowie Blazers rzucili się na nich i po wyjściu na prowadzenie w połowie trzeciej kwarty już nigdy go nie oddali
  • Duża w tym zasługa ich obrony, a zwłaszcza oprócz aktywnego Aytona – Toumaniego Camary – ten debiutant Portland naprawdę ma ręce wszędzie.

Boston Celtics 126 : 132 Golden State Warriors

  • Bardzo dobry mecz
  • Bardzo zdeterminowani Warriors dali radę mimo osłabień pokonać Celtics grających w pełnym składzie
  • Brandin Podziemski po zaledwie 16 minutach gry musiał opuścić parkiet z kontuzją pleców, zdrówka przyszły Polaku Rodaku!
  • Trayce Jackson Davis tak jak Podziemski z dnia na dzień staje się coraz ważniejszym rotacji Warriors i podejrzewam że już wkrótce możemy zobaczyć go w pierwszej piątce
  • TJD i Kuminga zaliczyli po kilka kluczowych akcji w końcówce – Jackson-Davis z fantastycznym blokiem w dogrywce, a Kuminga świetnie obronił potencjalnego gamewinnera Jasona Tatuma w regulaminowym czasie gry
  • Ten sezon może być o tyle oczyszczający dla Warriors, że po prostu zmusza Steve’a Kerra do odświeżania skostniałej rotacji i hierarchii w drużynie

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Autor
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *