Donovan Mitchell poza grą przez co najmniej trzy mecze

Donovan Mitchell opuścił dwa ostatnie spotkania Cavaliers ze względu na stłuczenie kolana. Jak się okazało jest to na tyle poważny uraz, że nie obędzie się bez wstrzyknięcia osocza w lewe kolano, a to oznacza konieczność opuszczenia co najmniej najbliższych trzech spotkań. Będą to kolejno mecze z Celtics, Hawks i Timberwolves.

Oczywiście jego brak to nie jest dobra wiadomość, szczególnie w obliczu nagle odmienionych Milwaukee Bucks, którzy po serii zwycięstw awansowali na drugie miejsce w konferencji i teraz to Cavs muszą ich gonić, żeby spróbować mieć przewagę parkietu w ewentualnej drugiej rundzie. Problem polega na tym, że o ile drużyna sobie bardzo dobrze radziła podczas nieobecności Evana Mobleya i Dariusa Garlanda, to bez Mitchella już nie jest tak różowo.

W całym sezonie w 13 meczach bez swojego lidera notują bilans 7-6.

Jak łatwo policzyć taki bilans to zaledwie granie w Play-In, gdyby go przełożyć na cały sezon. Mitchell to gwarancja świetnej gry. Gdy jest na boisku, drużyna gra najefektywniejszy atak (116,7) i drugą najlepszą obronę (107,1). Za to łączny wskaźnik Net Rating jest zdecydowanie najlepszy w zespole. Z Donovanem na boisku Cavs są lepsi od rywali o 9,7 punktu.

Dodatkowo jest ich liderem w punktach i asystach, bo musiał przejąć rolę rozgrywającego podczas nieobecności Garlanda. Teraz jego rola zostanie przerzucona właśnie na drugiego obwodowego, a także Carisa LeVerta.

Nieobecność Mitchella to także zagrożenie dla jego szans w walce o nagrody na koniec sezonu. Razem z tymi trzema najbliższymi spotkaniami będzie miał 16 opuszczonych meczów. A maksymalna liczba, którą można opuścić, żeby mieć szansę na nagrody na koniec sezonu to 17. Jest zatem na granicy.