• wooden
PostPrime/Statystyki/Fantasy/Head to head (i nowe Okręgówki)

Head to head (i nowe Okręgówki)

HEAD TO HEAD

Najpopularniejszy format rozgrywek fantasy na świecie.

W fantasy NFL i fantasy MLB ludzie właściwie nie wyobrażają sobie innych formatów.

W fantasy NBA około 80% wszystkich lig na Yahoo to właśnie ligi head to head

W Polsce jest inaczej… ale to głownie przez fakt, że fantasy NBA rozwijało się w dość hermetycznych grupach, z których najlepsi (jak Sławek Mróz na Zawsze Po Pierwsze) lub mający największy zasięg (jak ja na Szóstym Graczu) uczyli kolejne pokolenia fantasy, wpajając im, że rotissiere to najlepszy format. W nim są zrobione główne rozgrywki tutaj, w nim są zrobione główne rozgrywki na e-NBA i także na sznurowadle to roto zgarnia najwięcej graczy.

Że niby jest lepsze.

No more.

W tym momencie zaczynam promocję rozgrywek head to head.

Nie jako lepszych od roto.

Jako nie gorszych, co najmniej równorzędnych.

Czemu?

Rozgrywki head to head są mniej sprawiedliwe, bardziej losowe, podatne na kontuzje, na pandemię, na tankowanie, na przypadki, na wahania formy graczy i… jednocześnie są dużo ciekawsze i generują na codzień dużo więcej emocji.

Tam gdzie gracz roto emocjonuje się przede wszystkim końcówką sezonu, tam gracz h2h, co tydzień w niedzielę ma rozstrzygnięcie swojego pojedynku.

Tam gdzie gracz roto gra w gruncie rzeczy na statystyce: Zawodnik X trafia na przestrzeni sezonu 43% i trzeba to sobie do tabelki wliczyć, tam gracz h2h musi myśleć o formie zawodnika, czy jeśli ostatnio rzucał 38% to znaczy, że dalej będzie w dołku, czy sytuacja powinna się w danym tygodniu wyrównać?

W roto grasz tylko o zbieranie statystyk w końcowej tabelce. W h2h gracz o wygrywanie spotkań z rywalami co tydzień, jak wygrasz wystarczająco dużo spotkań to o awans do playoffs, a w playoffs w kolejnych 2-3 meczach o wygranie ligi. Jeśli złapiesz kontuzje na playoffy – nawet jako najlepsza drużyna odpadniesz w pierwszej rundzie z kimś nisko rozstawionym. To wada.

Czyli w h2h, za cenę większej losowości dostajesz dużo większe i częstsze emocje.

Dostajesz też inną taktykę.

Ponieważ…


O CO TAK NAPRAWDĘ CHODZI W H2H?

Wytłumaczę na podstawie naszych lig:

W każdej będzie po 16 zespołów.

W każdej gramy używając 9 najbardziej typowych kategorii – Punkty, Zbiórki, Asysty, Trójki, Przechwyty, Bloki, Procent trafionych rzutów (FG%), Procent trafionych osobistych (FT%), Straty.

Co tydzień grasz pojedynek z innym rywalem.

W tym pojedynku zbierasz statystyki od poniedziałku do niedzieli.

Ten kto na koniec niedzielnych spotkań będzie lepszy w danej statystyce, ten zdobywa punkt.

Twoi gracze zdobyli 900 pkt a rywala 740? Punkt dla Ciebie.

Twoi gracze zrobili 100 strat a rywala 60? Punkt dla rywala.

Twoi gracze zrobili 250 zbiórek, a rywala 249? Punkt dla Ciebie

Twoi gracze rozdali 117 asyst, a rywala… też 117? Remis, nikt nie dostaje punktu.

Jak widzisz w ten sposób możesz wygrać matchup maksymalnie 9-0, minimalnie 5-4, a może zdarzyć się też remis 4-4 czy nawet wygrana 4-2 jeśli w aż 3 kategoriach będzie remis (tak, to się zdarza).

Dlatego w takim pojedynku nie musisz stawiać na wszechstronną produkcję we wszystkich kategoriach, tak żeby być dobrym na tle tabeli.

Nie, Ty masz wygrywać pojedynki. Choćby 5-4, a najlepiej po 6-3 czy 7-2. Dla bezpieczeństwa.

Więc możesz budować swoją siłę nie we wszystkich 9 kategoriach, a w 6, 7, czy w ekstremalnych przypadkach tylko 5. Ale jak już ją budujesz to tak żeby w tych kategoriach jak najczęściej wygrywać.

To otwiera pole do masy różnego rodzaju taktyk związanych z odpuszczaniem zestawów kategorii (tzw. 2 cat i 3 cat punts – typowe to np. odpuszczenie statystyk o największej losowości – % z gry, % z wolnych i strat, albo inaczej punktów i trójek itd.) – ale to temat na zupełnie inny post… post który postaram się napisać przed startem lig.

To co ważne, to fakt, że w poszczególnych tygodniach najczęściej maksymalizujesz swoje mocne strony, a odpuszczasz słabe. Miejsce w tabeli dają Ci małe punkty czyli wygrane kategorie. Te przegrane Cię kompletnie nie obchodzą. Widzisz że masz szansę z rywalem wygrać FG% i straty, a prowadzisz w trójkach i asystach (załóżmy że punkty, przechwyty, zbiórki bloki i FT% są już niemal rozstrzygnięte i prowadzisz tu 3-2) To masz do podjęcia decyzję, czy zwolnić mniej przydatnego obwodowego z końca ławki i podnieść wolnego podkoszowego z free agency i dać sobie szansę na wygranie meczu 7-2 i mocny skok w górę tabeli, czy zabezpieczasz to co masz, bierzesz kolejnego obwodowego, poddajesz FG i straty, ale zapewniasz sobie wygraną 5-4 dzieki pewnym statystykom obwodowym?

To są decyzje które musisz podejmować co tydzień i żyć z ich konsekwencjami.

To nie jest skomplikowane, ale daje ogromny fun i mnóstwo możliwości zarządzania drużyną.

Bardzo mocno to polecam, z każdym rokiem lubię ten format zabawy coraz bardziej.

Tylko tu możesz co tydzień kopać dupę rywalom (często to Twoi kumple) i nie musisz czekać cały sezon na długoterminowe rozstrzygnięcia.

A jak już dojdzie do playoffs, to emocje sięgają zenitu. W końcu jedna porażka, jeden błąd, jedna spudłowana za dużo trójka może sprawić że odpadniesz mimo świetnego do tej pory sezonu.

Nic lepiej nie wkręca gracza w fantasy niż ligi Head to Head!

Nie wierzysz?

To się przekonaj.

Otwieram w tym sezonie także ligi head to head.

Także z nagrodami, choć w pierwszym roku skoncentrujemy się na budowaniu wielopoziomowych rozgrywek.

Zaczynamy od czterech równoległych lig, jak będzie duże zainteresowanie to może dojdziemy do 6 lub nawet 8 lig w pierwszym sezonie, które potem podzielą się na poziomy – najlepsze drużyny wejdą do Superligi, te którym poszło nieco gorzej do Pierwszych lig, reszta zostanie na najniższym poziomie.

Na pewno ich więcej w tym roku nie będzie.

Daje nam to od 64 do 128 miejsc w rozgrywkach.

I oczywiście ludzie grający w głównych rozgrywkach Post Prime, niezależnie od doświadczenia, mogą do rozgrywek Head to Head przystąpić.