Czwartek w NBA: Rekordowy Sochan, Pistons kończą listopad bez wygranej
Na ten mecz czekaliśmy bardzo długo. Jeremy Sochan zagrał najlepiej w sezonie, o ile nie w karierze, ale to nie uchroniło Spurs od porażki. Detroit Pistons wyśrubowali listopad do okrągłego 0 zwycięstw. Do niespodzianki doszło w Cleveland, gdzie Cavaliers przegrali z Blazers. Podobnie w Chicago, gdzie osłabieni Bulls pokonali faworyzowanych Bucks. Wreszcie Lakers nie postawili się Thunder i zanotowali kolejną wysoką porażkę.
Cleveland Cavaliers (10-9) – Portland Trail Blazers (6-12) 95:103
- Cleveland Cavaliers zawodzą w tym sezonie. Po dwóch latach rozwoju i pięcia się w górę tym razem grają za bardzo w kratkę, a porażka z Blazers jest tego idealnym przykładem.
- Efektem tego było buczenie ze strony fanów w czwartej kwarcie. Wydaje się być dość zasłużone.
- Przed startem czwartej kwarty Cavs prowadzili 1 punktem, ale to rywale okazali się lepsi i dojrzalsi mimo, że na papierze nie mieli zbyt dużych szans na zwycięstwo.
- Shaedon Sharpe rzucił 29 punktów, a kolejnych 5 zawodników rzuciło 10 lub więcej punktów.
- Po meczu trener Cleveland przetrzymał ich w szatni zdecydowanie dłużej niż zwykle, przez co gracze spóźnili się na pomeczową konferencję prasową.
- Jak sam potem powiedział trzeba było wspólnie ustalić jakie są realne cele drużyny.
Brooklyn Nets (9-9) – Charlotte Hornets (6-11) 128:129
- Cameron Johnson miał szansę wygrać mecz dla Nets, ale jego ostatni rzut nie wpadł do kosza i Nets przerwali swoją serię 3 zwycięstw z rzędu.
- Hornets do wygranej poprowadził Terry Rozier, który do swoich zwyczajowych obowiązków dołączył rozgrywanie akcji po kontuzji LaMelo Balla.
- Wywiązał się z tego świetnie, bo zakończył mecz z 37 punktami i 13 asystami.
- Miles Bridges dołożył 23 punkty, a Gordon Hayward 22. Hornets grali bez Brandona Millera, który odpoczywał ze względu na kostkę.
- Jego miejsce w piątce zajął Bryce McGowens, który rzucił 14 punktów, w tym 4 trójki, najwięcej w karierze.
- Po kontuzji także kostki wrócił Cam Thomas. Wszedł z ławki, bo miejsce w piątce ma Cam Johnson i rzucił 26 punktów.
- Mikal Bridges dołożył 22 punkty i 9 zbiórek.
Miami Heat (11-8) – Indiana Pacers (9-8) 142:132
- Rekord kariery Tyrese’a Haliburtona (44 punkty) nie wystarczył i Indiana Pacers pomimo zachwytów nad ich atakiem przegrali kolejny mecz.
- Haliburton był nie do zatrzymania w pierwszej połowie kiedy to rzucił 28 punktów. Nigdy wcześniej nie rzucił tyle w jednej połowie.
- W drugiej odsłonie meczu to jednak Heat zabrali to spotkanie dla siebie. A ostatnia kwarta to już był ich popis. Wygrali ją 45:32.
- Było to o tyle niespodziewane, że poprzednim razem Heat zdobyli 45 punktów w czwartej kwarcie jakiegokolwiek meczu w 1989 roku. Tylko Kyle Lowry, Kevin Love i Jimmy Butler z graczy Miami byli wtedy na świecie.
- Gospodarze trafili 15 z 17 ostatnich rzutów w meczu, punktując fatalną obronę Pacers.
- Jimmy Butler rzucił 36 punktów, a będący w dużym gazie debiutanta Jaime Jaquez tym razem 24, z czego 14 w ostatniej odsłonie spotkania.
New York Knicks (11-7) – Detroit Pistons (2-17) 118:112
- Fani Pistons na całym świecie zakończyli właśnie bardzo smutny miesiąc. Listopad zakończył się dla nich bez zwycięstwa.
- Monty Williams próbuje łapać się wszystkiego. Znów zmienił pierwszą piątkę, sadzając na ławce Jadena Iveya i Ausara Thompsona, a wprowadzając Killiana Hayesa i Isaiaha Liversa.
- Hayes odwdzięczył się nawet niezłą grą, bo rzucił 23 punkty, ale na Knicks to nie wystarczyło.
- Nie wystarczyło też 31 punktów i 8 asyst Cade’a Cunninghama. Nie starczyło bo Pistons mimo 53% z gry popełnili 20 strat, a sam Cade miał ich 7.
- Knicks swoje ograniczyli do 11 i mieli w składzie Jalena Brunsona, który był nie do zatrzymania. 42 punkty, 7 trójek, 6 zbiórek i 8 asyst to jego linijka.
- Julius Randle dzielnie mu sekundował na 29 punktów, 10 zbiórek i 8 asyst.
- Acha, Pistons śrubują rekord porażek z rzędu. W tej chwili jest ich już 16. Jest jednak szansa, bo w kalendarzu teraz będący w lekkim dołku Cavaliers, a potem Grizzlies wciąż bez Ja Moranta.
Chicago Bulls (6-14) – Milwaukee Bucks (13-6) 120:113
- Gdzie tu logika? Takie pytanie można zadać po tym jak Chicago Bulls grający bez dwóch liderów, DeMara DeRozana (lewa kostka) i Zacha LaVine’a (prawa stopa) nie dość, że postawili się Milwaukee Bucks, to jeszcze pokonali ich po dogrywce.
- Bohaterem oczywiście musiał być Alex Caruso, który już w tym sezonie uratował jedną wygraną Bulls. To on dzisiaj trafił trójkę na remis i dogrywkę. A w niej gospodarze byli już wyraźnie lepsi od swoich rywali.
- Nikola Vucevic nagle okazał się przydatnym i wykorzystywanym graczem w ataku zdobywając 29 punktów.
- Coby White rzucił 23 punkty i w jego przypadku można zdecydowanie powiedzieć o zwyżce formy. Ostatnie 6 spotkań w jego wykonaniu to średnio 20,3 punktu.
- Dla pokonanych Giannis Antetokounmpo zdobył 26 punktów i miał 14 zbiórek. Brook Lopez rzucił 20, Malik Beasley 19, a Damian Lillard 18 i 13 asyst, ale 7 strat i 1/6 za trzy.
Minnesota Timberwolves (14-4) – Utah Jazz (6-13) 101:90
- Absencja Anthony’ego Edwardsa nie zatrzymała Minnesota Timberwolves, choć oczywiście mieli ułatwioną sytuację, bo grali przeciwko słabym Utah Jazz.
- Karl-Anthony Towns wszedł w buty lidera i rzucił 32 punkty, dodał 11 zbiórek i 4 asysty.
- Nickeil Alexander-Walker wszedł do piątki w miejsce Edwardsa i przeciwko swojej byłej drużynie zanotował 20 punktów, 7 asyst, 5 przechwytów i 2 bloki.
- Dzięki tej wygranej Wolves zrównali się z Boston Celtics i na równi z nimi mają najlepszy bilans w całej lidze.
- Jazz trafili tylko 37,9% swoich rzutów z gry. Najwięcej punktów zdobył dla nich Simone Fontecchio – 16.
Oklahoma City Thunder (12-6) – Los Angeles Lakers (11-9) 133:110
- Ostatnio Lakers przegrali mecz różnicą 44 punktów. Przeciwko Thunder zaliczyli fragment meczu przegrany różnicą 37.
- W pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 14, by przegrać cały mecz różnicą 23.
- Oczywiście grali bez wielu kontuzjowanych graczy. Z powodu urazów nie wystąpili dzisiaj Cam Reddish, Rui Hachimura, Jaxson Hayes, Jarred Vanderbilt i Gabe Vincent.
- Sam LeBron James po meczu powiedział, że nie wie gdzie są jako zespół. Że jedyne co wie to gdzie są niektórzy gracze indywidualnie.
- Z jednej strony krytyka innych graczy, z drugiej deklaracja, że jak pierwszy mecz jego syna na uczelni będzie zbiegał się terminem z meczem Lakers, to opuści mecz NBA, żeby zobaczyć Bronny’ego w akcji.
- Ale dość o Lakers, bo to Thunder zasłużyli na słowa pochwały. Shai Gilgeous-Alexander kolejny raz nie miał dla siebie przeciwnika. 33 punkty, w tym 11/18 z gry i 10/10 wolnych to jego dorobek.
- Jalen Williams dołożył do tego 21 punktów, a Chet Holmgren 18.
- Dla pokonanych Anthony Davis skończył z 31 punktami i 14 zbiórkami, a LeBron James z 21 punktami, 12 zbiórkami i 6 asystami.
San Antonio Spurs (3-15) – Atlanta Hawks (9-9) 135:137
- Jak zamknąć usta krytykom? Rozgrywając być może najlepszy mecz w karierze jak dotąd i prawie wykradając na sam koniec zwycięstwo.
- Jeremy Sochan rzucił 33 punkty, najwięcej ze wszystkich Polaków grających w NBA. Do tego trafił 12 z 14 rzutów z gry, miał 8 zbiórek, 6 asyst i trafił wszystkie trójki (3/3) i rzuty wolne (6/6).
- Miał też przechwyt na sam koniec, po którym popełnił faul w ataku, a Spurs mogli po tej akcji doprowadzić do dogrywki.
Jeremy Sochan z rekordem kariery przeciwko Hawks:
36 min
33 pkt
8 zb
6 as
1 prz
5 str
5 fauli
12/14 z gry
3/3 za trzy
6/6 wolne
-4 z nim na boisku
Hawks – Spurs 137:135
Szkoda tego faulu w ataku w ostatniej akcji bardzo. Ale świetny mecz Jeremiego. Oby tak dalej. pic.twitter.com/lkjvXEK24r— Piotr Zarychta (@ZHighlights_) December 1, 2023
- Nie zmienia to jednak faktu, że Spurs przegrali 13. mecz z rzędu a zwycięstwo wykradł im świetny w tym meczu Trae Young.
- Rozgrywający Hawks zdobył 45 punktów, najwięcej w sezonie i był nie do zatrzymania w czwartej kwarcie.
- Zrobił to trafiając 15 z 29 rzutów z gry i dołożył 14 asyst w wybitnym meczu.
- Dla Spurs poza Sochanem 25 punktów rzucił Devin Vassell, 22 Keldon Johnson, a 21 Victor Wembanyama.
- Spurs mają bilans 3-15. Poprzednim razem gdy taki mieli w 1996 roku Bob Hill został zastąpiony przez Gregga Popovicha. Reszta jest historią.
Golden State Warriors (9-10) – Los Angeles Clippers (8-10) 120:114
- W San Francisco spotkały się dwie bardzo chimeryczne drużyny. Golden State Warriors okazali się lepsi w tym pojedynku i wyprzedzili Clippers w tabeli konferencji zachodniej.
- Pod nieobecność Chrisa Paula, Stephen Curry wziął na siebie więcej obowiązków związanych z rozgrywaniem i do 26 punktów dołożył 8 asyst.
- Klay Thompson wciąż nie trafia za trzy na swoim poziomie (2/7), ale łącznie uzbierał 22 punkty.
- Dobre mecze zagrali zadaniowcy. Moses Moddy skończył z 13 punktami, podobnie jak Dario Saric, który dodał do tego 5 asyst.
- Jonathan Kuminga dorzucił 17 punktów w 23 minuty, a Brandin Podziemski 13 razem z 8 zbiórkami i 2 asystami.
- Dla Clippers 23 punkty rzucił Kawhi Leonard, po 18 dołożyli Ivica Zubac i James Harden.
Knicks move to 11-7 after Brunson's 42-point night!
For more, download the NBA App: https://t.co/oRfhdB9x5m pic.twitter.com/NQsvla1x70
— NBA (@NBA) December 1, 2023
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.