• Piotr Zarychta
PostPrime/Post prime News/Wyniki/Ćwierćfinały In-Season Tournament

Ćwierćfinały In-Season Tournament

Indiana Pacers i New Orleans Pelicans wygrali swoje mecze ćwierćfinałowe, ale czy może być to zaskoczenie

Czy można się było spodziewać takich wyników? Zdecydowanie tak, bo po pierwsze Indiana Pacers grała bezbłędnie w fazie grupowej, a New Orleans Pelicans pokonali już dwukrotnie Sacramento Kings. Teraz oba zespoły czekają jeden dzień na to, żeby poznać kolejnego rywala. Tymczasem wsiadają w samoloty i lecą do Las Vegas, bo tam zostaną rozegrane półfinały turnieju.

Czy można się było spodziewać takich wyników? Zdecydowanie tak, bo po pierwsze Indiana Pacers grała bezbłędnie w fazie grupowej, a New Orleans Pelicans pokonali już dwukrotnie Sacramento Kings. Teraz oba zespoły czekają jeden dzień na to, żeby poznać kolejnego rywala. Tymczasem wsiadają w samoloty i lecą do Las Vegas, bo tam zostaną rozegrane półfinały turnieju.

Indiana Pacers (11-8) – Boston Celtics (15-5) 122:112

  • W jednym z ostatnich wywiadów Tyrese Haliburton powiedział, że chce wreszcie przestać przegrywać i poczuć atmosferę playoffs. Dzisiaj dostał jej namiastkę i widać, że czuje się tu jak ryba w wodzie.
  • A najlepszych zawodników poznaje się po tym jak grają w meczach o stawkę. Haliburton w być może najważniejszym jak dotąd meczu swojej kariery w NBA zanotował pierwsze triple-double, wpisując do statystyk 26 punktów, 13 asyst i 10 zbiórek i Pacers jadą do Vegas. Hali nie popełnił przy tym ani jednej straty.
  • To też do niego należała kluczowa akcja na 1:33 przed końcem spotkania, gdy trafił za trzy z faulem przełamując remis.

  • Myles Turner dołożył 17 punktów i 10 zbiórek i łącznie aż siedmiu graczy Pacers skończyło spotkanie z dorobkiem dwucyfrowym.
  • Celtics mogą czuć się rozczarowani, bo na papierze byli faworytami, nawet w obliczu absencji Kristapsa Porzingisa w czwartym kolejnym meczu.
  • Jayson Tatum rzucił 32 punkty i zebrał 12 piłek, a Jaylen Brown dołożył 30 punktów, ale to okazało się za mało na rozpędzoną ofensywnie drużynę Pacers.
  • Pacers tym samym zrewanżowali się za spotkanie z 1 listopada, kiedy to Celtics rozbili ich wygrywając aż 155:104.

Sacramento Kings (11-8) – New Orleans Pelicans (12-10) 117:127

  • Jeśli mecze ćwierćfinałowe i kolejne w turnieju In-Season uważamy za równoznaczne meczowi numer 7 w playoffs, to Kings właśnie przegrali drugie takie spotkanie na przestrzeni około 7 miesięcy. Co gorsze drugie na własnym parkiecie.

  • Pelicans pokazali dzisiaj dlaczego mogą być groźni dla całej ligi. Willie Green nie wystawił dzisiaj ani na sekundę Jordana Hawkinsa, jeszcze niedawno kluczowego gracza. Dyson Daniels, który wychodził dopiero co w pierwszej piątce zagrał tylko 6 minut.
  • Wreszcie świetny w ostatnich tygodniach Zion Williamson ograniczony został do tylko 28 minut, a w czwartej kwarcie sporo siedział na ławce.
  • A to wszystko dlatego, że Pelicans mieli świetnego Brandona Ingrama (30 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst) i armię zawodników którzy świetnie grali po obu stronach parkietu.
  • Zanotowali aż 12 przechwytów w tym spotkaniu, a samego De’Aarona Foxa zmusili do aż 6 strat.
  • Herb Jones mocno walczy o utrzymanie swojego miejsca w pierwszej piątce kosztem Treya Murphy’ego i zanotował 23 punkty, 5 asyst i 2 bloki, a także taki wsad w samej końcówce.

  • Murphy nie był mu dłużny i w 30 minut gry rzucił 16 punktów, ale co ważniejsze, z nim na boisku Pelicans byli +24, co było najlepszym wynikiem tego spotkania.
  • Domantas Sabonis na pocieszenie dostał wygraną rywalizację ze swoim rodakiem, Jonasem Valanciunasem. Z 26 punktami, 13 zbiórkami i 10 asystami zanotował drugie w sezonie i 34. w karierze triple-double.
  • De’Aaron Fox co prawda zanotował 30 punktów, ale do wspomnianych 6 strat dołożył tylko 10 z 25 celnych rzutów z gry i był niewidoczny w końcówce gdy trzeba było gonić wynik.
  • Z ławki 21 punktów dostarczył Malik Monk, ale jego minuty Kings przegrali różnicą aż 17 punktów, co było najgorszym wynikiem tego spotkania.

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *