• wooden
PostPrime/Post prime News/Wyniki/Christmas Day z NBA: Santa Luka

Christmas Day z NBA: Santa Luka

Już tradycyjnie w pierwszy dzień Świąt NBA zaproponowała nam 5 teoretycznie ciekawych spotkań. I trzeba przyznać, że tym razem ten wyjątkowy dzień w kalendarzu ligowym nie zawiódł.

Co się działo?

  • New York Knicks, a zwłaszcza Jalen Brunson, pokazali swoją siłę na tle z dnia na dzień coraz lepszych Milwaukee Bucks
  • Zarówno Nikola Jokic, jak i Steph Curry wyszli na mecz w mocno świątecznej formie, ale to Serb miał na koniec lepsze wsparcie kolegów
  • Celtics w klasyku dominowali w pierwszej i czwartej kwarcie, ale w drugiej i trzeciej Lakers zrobili z tego bardzo ciekawy mecz
  • Sixers i Heat zagrali bez swoich największych gwiazd, co jednak nie wpłynęło na poziom widowiska, a rookie Jaime Jaquez Jr. zaliczył mecz życia
  • Luka Doncic jadł graczy Phoenix jak pierożki i skończył mecz z absurdalną wręcz linijką 50/5/15/4/3

O magii koszykówki na żywo przekonał się pewien dość znany dziennikarz sportowy – polecam niteczkę:

Milwaukee Bucks 122 : 129 New York Knicks

  • Knicks po tym jak wyszli na prowadzenie w połowie pierwszej kwarty, nie oddali go już do końca meczu
  • Spotkanie jednak było dość ciekawe – chociaż gospodarze je kontrolowali i ani razu nie doszło do sytuacji, gdzie goniących od gonionych różniło mniej niż dwa posiadania (Bucks dochodzili kilkukrotnie na 4-5 punktów straty), to goście ani na moment się nie poddali, nawet przy 103-119 na 5 minut do końca
  • Dopiero od stanu 118-124 na 1:30 min do końca, Bucks zaczęli na boisku robić głupie rzeczy i pudłując proste trójki, a Knicks kontrolowali końcówkę, po prostu grając długie akcje
  • Największe gwiazdy Milwaukee przespały po prostu pierwszą połowę: Giannis w 1H: 9 punktów, Lillard: 12, Middleton przez pierwsze 3 kwarty: 9
  • Za to w drugiej połowie, to gwiazdy Bucks zarządziły pogoń, tylko nie dostały wsparcia: Giannis w 2H: 21 punkty, Lillard 20, Middleton w samiej 4 kwarcie: 15
  • Zdecydowanie najlepszy na boisku był Jalen Brunson: 38 punktów przy 15/28 z gry i rewelacyjna kontrola nad tempem meczu, zwłaszcza w czwartej kwarcie
  • Immanuel Quickley to pierwszopiątkowy gracz wchodzący z ławki, to aż dziwne że jeszcze ktoś go z Knicks nie podkupił i nie gra nim w S5

Golden State Warriors 114 : 120 Denver Nuggets

  • Mecz od drugiej kwarty pod kontrolą gospodarzy, mimo, delikatnie rzecz ujmując, świątecznej formy Jokica
  • Nuggets mogli prowadzić mimo ospałości lidera, bo liderzy gości z San Francisco chyba świętowali razem z nim: Klay Thompson i Steph Curry złożyli się na 27 punktów z 33 rzutów, (10/33 FG w tym 6/23 za 3)
  • To co zrobiło różnice to fakt, że Jokic umiał wpływać na wydarzenia na boisku nawet nie trafiając rzutów: career high 18/18 z linii i 10 z 26 punktów zdobytych w czwartej kwarcie
  • Ostatecznie Nikola skończył z linijką dużo lepszą niż test oka: 26/14/8
  • Dostał świetne wsparcie od reszty pierwszej piątki – każdy z czwórki MPJ, KCP, Gordon i Murray zaliczył w tym spotkaniu swój duży moment
  • Trzej najlepsi gracze Warriors w tym meczu: Andrew Wiggins, Dario Saric i Brandin Podziemski
  • Brandin Podziemski był jedynym graczem pierwszej piątki Warriors z pozytywnym +/- i znowu zagrał najwięcej ze wszystkich zawodników drużyny z San Francisco – tym razem 34,5 minuty (aż 4 sekundy dłużej niż Steph Curry!)

Boston Celtics 126 : 115 Los Angeles Lakers

  • To miał być najlepszy mecz wieczoru, a prawdopodobnie był najgorszy
  • Celtics mieli wyraźnie więcej energii na start: zaczęli 12:0, a potem prowadzili już 30:12 na cztery minuty do końca pierwszej kwarty
  • Potem Lakers wrócili na plecach fantastycznego wczoraj Anthony’ego Davisa i świetnie kontrolującego tempo LeBrona Jamesa (który jednak spudłował abstrakcyjną jak na siebie liczbę prostych rzutów)
  • Wrócili w naprawdę dobrym stylu – mecz się zrobił świetny w drugiej kwarcie i na start trzeciej to Lakers prowadzili +2
  • To jednak obudziło dużo lepszych tego dnia Celtics – wrzucili wyższy bieg, wreszcie zaczął trafiać najlepszy na boisku Kristaps Porzingis (28/11, 2 bloki na LeBronie i wyraźnie widoczne gołym okiem game high +16 kiedy był na boisku)
  • Jak odpalił Kristaps to otworzyło też grę dla całej reszty – każdy z pierwszej piątki Celtics zdobył co najmniej po 18 punktów i naprawdę trudno będzie wybrać z tej drużyny All Starów
  • Trudno nie kochać Derricka White – robi te wszystkie potrzebne zespołowi małe rzeczy, które jednak są dobrze widoczne nawet dla średnio wyćwiczonego oka. Tym razem 18/2/11/2/2 i mnóstwo świetnej obrony

Philadelphia 76ers 113 : 119 Miami Heat

  • Bardzo dobry mecz mimo tego że obie drużyny zagrały bez swoich liderów: Joel Embiid i Jimmy Butler pobili się o to czy serniczek z rodzynkami czy bez i w konsekwencji nie wyszli na parkiet
  • Nie, nie pobili się. To żart. W końcu sernik z rodzynkami jest pyszny, a bez rodzynek pyszny. Ale i tak nie zagrali
  • Pod nieobecność Joela, świetny dla Sixers był duet skrzydłowych Harris / Oubre – łącznie 52 punkty z 34 rzutów
  • Zawiedli, i to bardzo, ich guardzi. Duet Maxey/Melton nie mógł trafić do kosza przez cały mecz – łącznie 27 punktów z 37 rzutów. Maxey poszedł w 4/20 z gry a Melton 5/17 – zwłaszcza występ tego pierwszego był poważnym rozczarowaniem.
  • Po stronie Heat rewelacyjny był Bam Adebayo – 26/15/5 i 3 bloki, a solidny (choć nieskuteczny) Tyler Herro – 22/6/5 ale tylko 8/25 z gry
  • Obu jednak przyćmił rookie Jaime Jaquez Jr – 31 punktów przy 11/15 z gry, 10 zbiórek, 1 asysta, 2 przechwyty i same świetne decyzje na boisku
  • Miami prowadziło już 70-49 na początku 3 kwarty – ale przez kolejne 10 minut oddali długi run 37-14 i na ostatnią kwartę wychodziliśmy z remisem po 86
  • Wyrównana czwarta kwarta należała do duetu Jaquez / Adebayo – łącznie 20 punktów, które pozwoliło Heat kontrolować końcówkę
  • Heat byli +26 w 34 minuty gry i spacingu od Duncana Robinsona (5/10 za 3) i -20 w 14 minut kiedy siedział na ławce

Dallas Mavericks 128 : 114 Phoenix Suns

  • Mecz jednego aktora, ten występ Luki Doncica zapamiętamy na długo
  • Wygenerował 82 ze 128 punktów drużyny i mogłoby być ich nawet powyżej 100, gdyby koledzy mieli nieco lepiej nastawione celowniki
  • Nawet abstrakcyjna linijka 50/6/15/4/3 nawet nie oddaje tego jak dobry był Słoweniec wczoraj
  • Pewnie dlatego, że oglądając mecz mogłeś zobaczyć, że Luka był cały czas podwajany – i nic to nie dało jego przeciwnikom
  • Dzięki temu że Suns przez większość meczu bronili jego 4 kolegów używając 3 obrońców, dostaliśmy od nich 3 duże występy: Tima Hardawaya (18 punktów), Derricka Jonesa Jr. (23 punkty) i Derricka Liveleya (20/10 przy 8/9 z gry)
  • Mimo tego, że przez większość meczu Mavs kontrolowali wydarzenia na boisku i kilkukrotnie prowadzili +15, Suns rzucili się na nich w trzeciej kwarcie i na przełomie 3 i 4 kwarty prowadzili łącznie przez jakieś 8 minut, z przewagą dochodzącą do 6 punktów
  • Potem Luka znowu podkręcił tempo (12 punktów i 5 asyst w samej 4 kwarcie), Dallas odzyskało prowadzenie i już do końca spotkania ich przewaga tylko rosła
  • Devin Booker i, zwłaszcza, Kevin Durant wyglądają na zajechanych sezonem i brakiem wsparcia przez jego większość – tym razem wsparcie dostali, ale sami, zwłaszcza KD, nie dojechali na mecz. W trakcie pogoni w trzeciej kwarcie to nie oni grali główne role (łącznie zdobyli w niej 5 punktów), a Grayson Allen (19 punktów w samej 3 kwarcie i 32 w meczu) i Eric Gordon (8 pkt w 3 kwarcie)
  • W całym spotkaniu duet Booker/KD zdobył raptem 36 punktów z 25 rzutów, a duet Allen/Metu 55 z 40 rzutów. Coś jest w tej proporcji poważnie nie tak
  • Chimezie Metu był tą zaskakującą gwiazdą dnia (co na koniec nic nie dało Suns) – 23 punkty, 19 zbiórek, 2 asysty i 1 przechwyt przy 9/18 z gry

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Autor
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *