• Piotr Zarychta
PostPrime/Post prime News/Wyniki/Sobota z NBA: game winner George’a, koniec serii Magic

Sobota z NBA: game winner George’a, koniec serii Magic

Przed półfinałami turnieju sezonowego NBA dała całej lidze wolne w niedziele, wobec czego mieliśmy maraton w sobotę. Już na początek Paul George załatwił Golden State Warriors. Brooklyn Nets przerwali serię zwycięstw Orlando Magic, Chicago Bulls nagle odnaleźli swój rytm i wygrali drugi mecz z rzędu i to drugi z dobrym rywalem. Dallas Mavericks ustanowili niezwykły rekord, by potem przegrać mecz. Triple-double Nikoli Jokicia nie wystarczyło do pokonania Kings, a Rockets jak zwykle grając na wyjeździe przegrali. Zapraszamy na relację.

Los Angeles Clippers (9-10) – Golden State Warriors (9-11) 113:112

  • 19 punktów przewagi do przerwy wydawało się wystarczającą przewagę, żeby Golden State Warriors zainkasowali wygraną numer 10, ale Los Angeles Clippers mieli inne plany.
  • Mozolnie odrabiali straty, by na 9 sekund do końca zadać ostateczny cios. Paul George trafił trójkę na zwycięstwo, a Warriors tego nie uratowali.
  • Te 9 ostatnich sekund to jedyny moment gdy Clippers prowadzili w tym spotkaniu.
  • George skończył mecz z 25 punktami, 6 zbiórkami i 6 asystami. James Harden dodał 21 punktów i 9 asyst, a Kawhi Leonard 20 punktów i 8 asyst.
  • Stephen Curry rozegrał mecz numer 900 w swojej karierze, zdobył 22 punkty i rozdał 11 asyst.
  • Draymond Green dołożył 21 punktów i 9 zbiórek, a Moses Moody 21 punktów.
  • To już drugi raz w ciągu tygodnia, gdy Warriors oddali ponad 20-punktową przewagę. Dziś były to 22 punkty, kilka dni temu z Kings 24.

Charlotte Hornets (6-12) – Minnesota Timberwolves (15-4) 117:123

  • Najwyżsi zawodnicy poprowadzili Minnesota Timberwolves do wygranej numer 15. Karl-Anthony Towns (28), Rudy Gobert (26) i Naz Reid (23) złożyli się na 77 punktów.
  • Jeszcze na niespełna 5 minut przed końcem to Hornets prowadzili różnicą 4 punktów, ale seria 13:3 podczas której właśnie Towns i Gobert byli kluczowi dała gościom wygraną.
  • Rok temu Wolves musieli czekać aż do meczu numer 30, żeby mieć 15 zwycięstw, w tym roku udało im się to o 11 spotkań wcześniej.
  • Dla gospodarzy 23 punkty rzucił Terry Rozier, a 22 Miles Bridges.

Brooklyn Nets (10-9) – Orlando Magic (14-6) 129:101

  • Po 9 meczach bez porażki wreszcie ktoś okazał się lepszy od Orlando Magic. Brooklyn Nets zastopowali serię rywali i nie pozwolili im na pierwszą passę złożoną z minimum 10 wygranych w całej historii klubu.
  • Nie do zatrzymania w pierwszej kwarcie był Mikal Bridges, który już wtedy rzucił 26 ze swoich 42 punktów.
  • Spencer Dinwiddie dodał 22 punkty, Cam Thomas 20 i Nets wygrali czwarty z ostatnich pięciu meczów.
  • Pozostaną jednak dłużej bez Bena Simmonsa, który dostał zastrzyk z epiduralu na swoje problemy z plecami.

Detroit Pistons (2-18) – Cleveland Cavaliers (11-9) 101:110

  • Jeśli chcesz się odbić i zanotować zwycięstwo, szukasz w kalendarzu Detroit Pistons. To już 17. z rzędu przegrana Tłoków.
  • Do wyrównania najgorszego wyniku – 21 już coraz bliżej. Tyle Pistons przegrali spotkań z rzędu na przełomie sezonów 1979/80 i 80/81.
  • Jedyny pozytyw dla nich to powrót do zdrowia Bojana Bogdanovicia. Chorwat wszedł z ławki rezerwowych i rzucił 22 punktów.
  • 23 punkty i 11 asyst dołożył Cade Cunningham.
  • Cavaliers nie zagrali nic wyjątkowego. Wciąż nie potrafią złapać odpowiedniego rytmu, ale zwycięstwo to zwycięstwo.
  • Chcieli jednak grać lepiej niż w poprzednim sezonie, a póki co nic z tego nie wychodzi.

Miami Heat (11-9) – Indiana Pacers (10-8) 129:144

  • Tyrese Haliburton dostał dzień wolnego, a Indiana Pacers sprawiła niespodziankę i bez swojego najlepszego zawodnika wygrała na parkiecie Miami Heat.
  • Pacers trafili prawie 66% z gry, do tego 50% trójek i popełnili tylko 9 strat w drodze do wygranej numer 10 w tym sezonie.
  • Co jeszcze ciekawsze, w pierwszej kwarcie spudłowali 15 rzutów z gry. Przez pozostałe trzy kwarty tylko 14.
  • Do wygranej zespół poprowadzili nowi gracze. 30 punktów rzucił Bruce Brown, 22 i 4 bloki dołożył Obi Toppin.
  • Z kolei z ławki rezerwowych 20 punktów miał Aaron Nesmith, a 20 i 11 asyst niezniszczalny T.J. McConnell.
  • Dla Heat 33 punkty rzucił Jimmy Butler, ale z nim na boisku gospodarze byli aż -17.
  • Musieli sobie radzić bez Bama Adebayo, który narzeka na ból biodra. Został już wykluczony też ze środowego spotkania, może wróci dopiero w piątek.
  • Jego brak było wyraźnie widać, bo w polu trzech sekund Pacers trafili 23 z 28 rzutów.

Chicago Bulls (7-14) – New Orleans Pelicans (11-10) 124:118

  • Fenomem Chicago Bulls wymyka się wszystkim ekspertom od koszykówki. Drużyna, która grała momentami na poziomie Wizards czy Pistons nagle wygrywa dwa mecze z rzędu.
  • I nie są to mecze z byle kim, bo poprzednio byli to Milwaukee Bucks, a teraz New Orleans Pelicans.
  • Co prawda Pelicans grający dzień po dniu bez C.J. McColluma i Treya Murphy’ego, ale i tak to oni byli faworytami tego spotkania.
  • Po jednym meczu absencji wrócił DeMar DeRozan i zajął się dystrybucją piłki. Rzucił co prawda 24 punkty, ale miał aż 10 asyst.
  • Dobrze karmiony był Coby White, który uzbierał 31 punkty i kontynuuje bardzo dobrą passę. W ostatnich 7 meczach zdobywa średnio 22 punkty.
  • Gospodarze stracili jednak Alexa Caruso w drugiej kwarcie, który narzeka na ból palca w lewej stopie. Wcześniej w sezonie opuścił już 3 spotkania z tego samego powodu.
  • Zion Williamson rzucił dla Pelicans 27 punktów, a Brandon Ingram 23.
  • Dla Ziona był to pierwszy w tym sezonie mecz rozegrany dzień po dniu.

Milwaukee Bucks (14-6) – Atlanta Hawks (9-10) 132:121

  • Gdy na 5 minut przed końcem spotkania był remis, można było przypuszczać, że dojdzie do zaciętej końcówki. Ale w tym momencie Bucks podkręcili tempo i końcówkę meczu wygrali 18:7.
  • Giannis Antetokounmpo zanotował pierwsze w sezonie i 36. w karierze triple-double złożone z 32 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst.
  • Damian Lillard dołożył 25 i 9 asyst, a Cameron Payne z ławki 18 w 20 minut gry.
  • Dla Hawks jak zwykle najlepiej punktowali Trae Young (32 i 12 asyst) i Dejounte Murray (30).

Dallas Mavericks (11-8) – Oklahoma City Thunder (13-6) 120:126

  • Oddać rywalom serię 0:30, po której się przegrywa w czwartej kwarcie, a mimo to wygrać to spotkanie na parkiecie rywala?
  • Oklahoma City Thunder zaczynają być naprawdę klasową drużyną, bo odbili się od takiego fragmentu meczu i nawet w obliczu gorszego meczu w wykonaniu Shaia Gilgeousa-Alexandra odnieśli ważne zwycięstwo z Mavericks.
  • Luka Doncic wrócił jako świeżo upieczony tatuś i to on prowadził Mavericks w trakcie tego runu 30:0 w czwartej kwarcie, głównie rozdając asysty i uruchamiając Setha Curry’ego, Derecka Lively’ego i niespodziewanie A.J. Lawsona.
  • Doncic zanotował trzecie w tym sezonie triple-double złożone z 36 punktów, 15 zbiórek i 18 asyst.
  • Odkąd NBA zaczęło przechowywać pełny zapis akcja po akcji, czyli od sezonu 1996/97 nigdy nie było serii 30:0, która jest tym bardziej bolesna, że nie zakończyła się wygraną.
  • Mark Daigneault sięgnął głęboko na swoją ławkę rezerwowych i znalazł tam Davisa Bertansa, który w tym sezonie zagrał jak dotąd tylko w 5 z 18 meczów. A nagle rzucił 15 punktów z 5 akcji. Trafił 3 na 3 próby zza łuku, a przy dwóch kolejnych był faulowany i wykorzystał wszystkie 6 prób z linii.
  • Mavericks grali bez Kyriego Irvinga, który skręcił kostkę w piątkowym spotkaniu.

Phoenix Suns (12-8) – Memphis Grizzlies (5-14) 116:109

  • Devin Booker wrócił na boisko i Phoenix Suns od razu wygrali, pokonując Memphis Grizzlies.
  • Book razem z Kevinem Durantem rzucili razem 61 punktów w spotkaniu, które mimo solidnego wyniku było słabym w ataku.
  • Oba zespoły trafiły tylko po 9 trójek, grali bardzo indywidualnie, rozdając wspólnie tylko 38 asyst przy 31 stratach.
  • Dla gości najlepszy mecz w sezonie zagrał Jaren Jackson Jr. rzucając 37 punktów.
  • W ten sposób oba zespoły zakończyły swoje krótkie serie. Suns przegrali poprzednie dwa spotkania, a Grizzlies wygrali dwukrotnie z rzędu.

Utah Jazz (7-13) – Portland Trail Blazers (6-13) 118:113

  • Jak się okazuje można wygrać mecz w obecnej NBA trafiając tylko 7 rzutów za trzy punkty. Dokonali tego Utah Jazz, ale za rywali musieli mieć Portland Trail Blazers.
  • Do wygranej potrzebna była dogrywka i świetny mecz z ławki Talena Horton-Tuckera, który rzucił 25 punktów i rozdał 5 asyst.
  • 21 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst dołożył debiutant Keyonte George, pokonując w bezpośrednim pojedynku Scoota Hendersona.
  • Rozgrywający Blazers wciąż wchodzi z ławki. Co prawda rzucił najlepsze w karierze 17 punktów, ale miał tylko 3 asysty.
  • Po 25 dla gości rzucili Malcolm Brogdon i Shaedon Sharpe.

Sacramento Kings (11-7) – Denver Nuggets (14-7) 123:117

  • Nikola Jokic regularnie karci Domantasa Sabonisa i tak było tym razem. 36 punktów, 13 zbiórek i 14 asyst zapewniło mu kolejne triple-double, ale nie zwycięstwo.
  • Nuggets nie mieli odpowiedzi na De’Aarona Foxa (26 punktów i 16 asyst) i Malika Monka (26 punktów).
  • Do tego mieli problem z rzutami za trzy punkty. Trafili ich tylko 6, co zdarzyło im się dopiero drugi raz w tym sezonie i oczywiście było drugą porażką.
  • Dostali też z powrotem Aarona Gordona, który opuścił poprzednie 4 mecze, ale znów grali bez Jamala Murraya, który wrócił na jeden mecz po czym znów odpoczywa.
  • Nuggets przegrali drugą kwartę aż 20:39, a po meczu Michael Malone winił za to zmęczenie. Nie ma się co dziwić, Nuggets grali piąty mecz w ostatnie 7 dni.

Los Angeles Lakers (12-9) – Houston Rockets (8-9) 107:97

  • Jednym sposobem na wygrywanie jest mecz przeciwko Pistons lub Spurs, a drugim granie na własnym parkiecie z Houston Rockets.
  • Drużyna z Teksasu jest chwalona za swój postęp, ale w meczach wyjazdowych póki co mają bilans 0-8.
  • Tym razem okazali się gorsi od Lakers, którzy nie tylko cieszyli się ze zwycięstwa, ale też z powrotu do zdrowia kilku swoich zawodników.
  • Do piątki wrócił Cam Reddish, a z ławki pierwszy raz w sezonie zagrał Jarred Vanderbilt. Dostępny był też Rui Hachimura, ale trener nie dał mu szansy w tym spotkaniu.
  • Anthony Davis dominował pod koszami z 27 punktami, 14 zbiórkami i 5 blokami. LeBron James zagrał mniej aktywnie i zdobył 16 punktów i 7 asyst.
  • Dla gości 22 punkty rzucił Fred VanVleet, a 21 Alperen Sengun, ale środkowy trafił tylko 8 z 25 rzutów z gry.