• wooden
PostPrime/Post prime News/Newsy/Przerwany sezon LaMelo Balla

Przerwany sezon LaMelo Balla

LaMelo Ball zaczął sezon fatalnie.

Potem grał jak nigdy.

A teraz złapał kontuzję jak zawsze.

Rodzina Ballów musi być obciążona jakąś klątwą.

LaVar Ball mimo ogromu miłości i zaangażowania włożonego w swoich synów, postrzegany jest przede wszystkim jako medialny klaun, którego złe decyzje biznesowe zniszczyły karierę jego najstarszego syna.

Lonzo Ball przychodził do NBA jako potencjalnie wielki rozgrywający, kandydat do jedynki draftu i najpierw jego karierę spowolnił cyrk związany z ojcem, a następnie, kiedy wreszcie zaczął potwierdzać ogromny potencjał i stał się kluczowym elementem Chicago Bulls… rozsypało mu się kolano. Na ten moment wydaje się, że już nigdy nie zagra w NBA, a walczy chyba głównie o to, żeby jeszcze kiedyś poruszać się swobodnie, bez bólu.

LiAngelo Ball byłby prawdopodobnie bardzo dobrym zawodnikiem na poziomie europejskim, ale nigdy nie zdecydował się na własną karierę, zawsze będąc podpiętym pod swoich braci, a jego kariera była kształtowana przez zachcianki ojca – między innymi występował w Junior Basketball Association – lidze stworzonej przez Lavara jako alternatywy dla NCAA. Projekt oczywiście okazał się niewypałem.

Wreszcie jest LaMelo.

Zdecydowanie najbardziej utalentowany z trzech braci, 3. pick draftu 2020 i zawodnik o prawdziwym potencjale na gwiazdę ligi… który także ma gigantyczne problemy z kontuzjami.

Póki co wystąpił w zaledwie 177 z 252 możliwych do rozegrania spotkań (70%).

Jednak w swoim jedynym „zdrowym sezonie” 2021-22, gdzie wystąpił w aż 75 meczach, został All Starem zaledwie jako drugoroczniak i poprowadził swoją drużynę do bilansu 43 wygranych i 39 porażek, najlepszego od sezonu 2015-16.

Niestety, w kolejnym sezonie było to już tylko 36 spotkań i drużyna z bilansem 27-55.

Ten rok miał być inny. Wypoczęci po sezonie tankowania Hornets, ze zdrowym LaMelo, wzmocnieni 2. pickiem draftu – Brandonem Millerem, mieli nareszcie pokazać na co ich stać.

I o ile na początku grali bardzo słabo, a Ball jeszcze szukał rytmu, tak w ostatnim czasie zaczęli grać nieco lepiej, a ich lider zdawał się rozgrywać sezon życia.

Zaliczał najlepsze w karierze 24.7 punktu przy 44.3 % skuteczności z gry i dokładał do tego 5.5 zbiórki, 8.2 asysty i 1.4 przechwytu na mecz.

Dodatkowo jeśli wziąć pod uwagę tylko ostatnie 10 spotkań jego drużyny, to było już rewelacyjne:

29.7 pkt, 5.7 zb, 7.4 as, 1.3 stl przy skutecznościach 49.3% z gry, 42.5% za 3 i 86.5% z wolnych.

Wszyscy zaczęliśmy sobie przypominać, jak dobrym graczem jest LaMelo Ball, a jego droga do drugiego w karierze All Star Game wydawała się stać otworem.

Nadszedł jednak 26 listopada 2023 roku i druga kwarta meczu z Orlando Magic. Na 2:30 do jej końca lider Hornets bez problemu objechał Paolo Banchero i zdobył punkty przy obręczy… a następnie krzywo spadł na prawą stopę i skręcił sobie prawą kostkę. Kostkę przez którą stracił już większość poprzedniego sezonu.

Uniknął co prawda najgorszego scenariusza, ale według Shamsa Charanii szybko do gry nie wróci i nie zobaczymy go przed Sylwestrem na boisku. Spekuluje się o powrocie w okolicy 8. stycznia, ale biorąc pod uwagę to, jak ważny jest dla Hornets i jak wolno leczą się dzieciaki z rodziny Ball – obawiam się, że zobaczymy go na boisku dopiero po All Star Game.

Zwłaszcza, że mający już teraz bilans 5-11 Hornets, po przegraniu kilku kolejnych spotkań bez swojego lidera, będą mogli skreślić już kolejny sezon i dołączyć do wyścigu o najwyższe picki w drafcie 2023, goniąc w kolumnie porażek tak rewelacyjne w przegrywaniu zespoły jak Pistons, Spurs, Wizards czy Blazers.

Szkoda.

Po prostu szkoda.

 

Jak donosi Shams Charania – LaMelo Ball uniknął najgorszego scenariusza i złamania kostki, które wymagałoby opeacji, ale szybko na boisko niestety nie wróci: