• wooden
PostPrime/Post prime News/Wyniki/Poniedziałek w NBA: Gorąco w MSG

Poniedziałek w NBA: Gorąco w MSG

Tylko cztery mecze, w tym zaledwie jeden, w którym tylko w jednym mierzyły się drużyny z dodatnim bilansem.

Czyli pewnie nuda, co?

Nic bardziej mylnego, 3 ciekawe mecze, dwa rozstrzygnięte po crunchtime, w tym jeden z szalenie kontrowersyjnymi decyzjami sędziów w ostatnich sekundach.

Czyli dla NBA klasyczny poniedziałek.

Co konkretnie się działo?

  • Scottie Barnes miał coś do pokazania swojemu byłemu koledze z Raptors
  • Brooklyn Nets koszmarnie się ogląda, ale na szczęście grali z Memphis, więc nie trzeba tego oglądać
  • Jaime Jaquez Jr przebrał się za Jimmiego Butlera i zabrał mecz Kings
  • Po tym jak Paolo Banchero trafił przeciwko nim kontrowersyjnego gamewinnera, tym razem Pistons dostali jeszcze bardziej kontrowersyjnego gamewinnera w MSG i Monty Williams trochę się wkur… wpienił się, no:

 

Sędziowie ostatniego Konkursu Wsadów ograbili nas z naprawdę fajnego show jakie przygotował na finał Jacob Toppin (który i tak zrobił najlepszy dunk konkursu w pierwszej rundzie):

Brooklyn Nets 111 : 86 Memphis Grizzlies

  • Zaczynamy tu, tylko po to, żeby mieć to z głowy
  • Nets prowadzili przez cały mecz, ich przewaga tylko rosła i zahaczyła nawet o +30 w garbage time
  • Aż 8 graczy z Brooklynu zdobyło 8 lub więcej punktów, ale żaden nie zdobył 20 – to naprawdę rzadki wyczyn
  • Z kolei w Memphis tylko Lamar Stevens trafił więcej niż 4 rzuty – trafił ich aż 8, z czego 4 w garbage time
  • Dla Memphis Jaren Jackson Jr i GG Jackson (JJ i GG Jacksonowie?) złożyli się na 3/25 z gry, 1 asystę i 3 straty
  • Zwłaszcza GG był zdeterminowany nie podawać, nawet kiedy zaciął mu się w padzie guzik odpowiadający za rzut:

  • Z drugiej strony to do niego należała jedyna ciekawa akcja Memphis w tym meczu – tak GG zaliczył swoje jedyne trafienie z gry w tym spotkaniu:


Toronto Raptors 130 : 122 Indiana Pacers

  • Kiedy Pascal Siakam wrócił do Toronto w barwach Pacers w Walentynki, jego ekipa wygrała +2 po emocjonującym meczu, ale Scottie Barnes ewidentnie był na misji i chciał coś pokazać byłemu koledze, notując 29 punktów, 12 zbiórek, 8 asyst, 1 przechwyt i 1 blok
  • To samo powtórzyło się wczoraj w nocy – tyle, że tym razem, znowu najlepszy na boisku, Scottie Barnes zanotował solidne triple double: 21 punktów, 12 zbiórek, 12 asyst i 5 bloków
  • Barnes jest najmłodszy graczem w NBA od czasu Josha Smitha w 2008 roku, który zaliczył co najmniej 20 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst i 5 bloków
  • Przy okazji Scottie jest w NBA drugi w liczbie zablokowanych trójek – zaczapował już rywali 16 razy przy próbach z dystansu. Lepszy jest w tym tylko Victor Wembanyama, oczywiście.

  • Toronto jest chyba najciekawszą ze słabych drużyn (podkreślam, że mam na myśli drużyny, a nie „twory zawierające naraz Polaka i Wembanyamę”) w tym sezonie – mają fascynujący skład po ostatnich zmianach i nigdy nie wiesz co się wydarzy, jaka będzie rotacja oraz kto dla nich w poszczególnym meczu odpali
  • Darko Rajakovic zabiera cały swój sztab i graczy na obiad na swój koszt, kiedy jego Raptors wygrają 3 spotkania z rzędu. To było trzecie, więc choć zwycięstwo przyniosło uśmiech Serbowi, to też smutek jego portfelowi
  • Chyba najlepszy mecz sezonu rozegrał Bennedict Mathurin – 34 punkty, 9 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty, 1 blok, 11/15 z gry, 5/8 za 3 i 7/9 z wolnych – problem z nim jest taki, że to ten typ gracza, który swoje mecze kariery może rozgrywać w porażkach i nikt nawet tego nie zauważy.
  • Tym razem nie dojechał na spotkanie będący ogólnie w gorszej formie ostatnio Tyrese Haliburton (2/11 z gry i „tylko” 7 asyst). Świetna obrona Quickleya na nim na pewno tu nie pomogła.
  • Scottie Barnes Panie i Panowie:

Miami Heat 121 : 110 Sacramento Kings

  • Heat zagrali w tym meczu bez: Jimmiego Butlera, Tylera Herro, Terry’ego Roziera i Nikoli Jovica
  • Więc oczywiście wygrali – trudne warunki pracy to ulubione warunki pracy Erica Spoelstry – dlatego po jego rozwodzie przez chwilę Heat byli w kryzysie – zrobiło mu się za łatwo w życiu
  • Pod ich nieobecność świetny był Bam Adebayo – 28/10/7/2/1 i 11/18 z gry, a Caleb Martin przypomniał, że w ostatnich playoffs wyglądał niemal jak gwiazda ligi – 16/6/1/1 i 6/14 z gry. Jednak to nie oni byli gwiazdami meczu
  • Dzielił i rządził tutaj Jaime Jaquez Jr., który nie tylko wywiązywał się idealnie ze swojej roli ofensywnej, ale też wziął w końcówce spotkania ciężar gry na własne barki, kiedy wynik nagle zrobił się na styku:

  • Dosłownie od pierwszego spotkania sezonu jaram się boiskową mądrością Jaqueza i tak sobie myślę, że gdyby dało się go choć podejrzewać o polskie korzenie to byśmy z Babiarzem rozkręcili większy hajp niż na Sochana z Podziemskim… a może i udałoby się przebić ekscytację Geoffem Grosellem.
  • Napisałem wyżej, że „wynik zrobił się na styku” – na początku czwartej kwarty Heat prowadzili już +20, ale po szybkim runie Kings 25-7 w 6 minut (bo to Kings, takie rzeczy nie tyle im się zdarzają, co należy ich się spodziewać) – Miami potrzebowało tych dwóch wrzuconych wyżej akcji swojego JJJa, żeby uciec z tą wygraną.
  • Podkreślam, że Heat wygrali mecz, w trakcie którego, nie w garbage time, pojawili się na boisku: Alondes Williams i Cole Swider, a w pierwszej piątce przez 35 minut grał Delon Wright
  • Kevin Love raz na jakiś czas robi takie rzeczy: 15 minut z ławki, 19 punktów, 7 zbiórek, Heat +10 z nim na boisku
  • Duncan Robinson, ten kiedyś jednowymiarowy strzelec, z jedną zabawniejszych linijek tego sezonu: 1/11 z gry, 0/6 za 3, 4 punkty, 4 zbiórki, 11 asyst (!!!), 1 przechwyt… +25 w plusminus
  • I to było, cholera, widać w teście oka – Wright tylko przeprowadzał piłkę przez połowę, a dla kolegów kreowali Robinson i Bam. Niesamowite jak się rozwinął ten biały, nieatletyczny chłopak – o jego ballhandlingu znowu będziemy rozmawiali w tym roku w trakcie playoffs.
  • Żeby nie było, Kings:
    • 21. triple double w sezonie Domantasa Sabonisa, a na jego 14/14/10 przy 6/8 z gry człowiek reaguje tylko ziewaniem. Takim pozytywnym. W sensie – bardziej się spodziewasz tego triple double niż jego braku.
    • 27 punktów Foxa, 28 Murraya przy świetnej skuteczności (10/14 i 6/7 za 3), do tego cała pierwsza piątka Sacramento zdobyła po 10+ punktów i z ławki wspierał ich Malik Monk (tym razem fluke’owe tylko 8 pkt) – i na tę szóstkę Kings mogą regularnie liczyć. W sensie – być pewni że Fox i Ox dadzą fundament do gry, a pozostała czwórka raczej im pomoże. Problem z tym, że Mike Brown przez cały sezon nie znalazł nikogo więcej na ławce i już raczej nie znajdzie – m. in. przez to nie wiążę dużych nadziei z tą drużyną w playoffs.
  • Jaime Jaquez Mili Państwo:

Detroit Pistons 111: 113 New York Knicks

  • Jak by to zabawnie nie brzmiało – mecz dnia
  • Knicks prowadzili niemal cały czas od połowy pierwszej do końcówki 4 kwarty i… wtedy zaczęło się dziać:
    • Na 2 min przed końcem i stanie 106:110 Ausar Thompson (15.7% za 3 w sezonie) trafia trójkę, jest 109:110
    • Jalen Brunson pudłuje trójkę
    • Na 1:24 do końca Isaiah Hartenstein blokuje wsad Durena po alley-upie
    • Na 1:00 do końca Josh Hart pudłuje trójkę
    • Pistons biorą czas
    • Na 37s przed końcem Pistons nagle wyszli na prowadzenie 111:110 po layupie rozgrywającego „revenge game” Quintona Grimesa
    • Na 21s do końca Jalen Brunson pudłuje stepback za 3
    • Piłkę zbiera Quinton Grimes ratując ją jednocześnie przed wypadnięciem na aut, na zegarze 15s, Detroit prowadzi +1, wystarczy przeprowadzić piłkę na połowę rywali i czekać na faul
    • Knicks chyba próbują faulować Simone Fontecchio, ale przy okazji wybijają mu piłkę, gwizdek milczy, przechwyt Knicks
    • Donte DiVincenzo puszcza idiotyczne podanie na siłę do Jalena Brunsona, Ausar Thompson przechwytuje piłkę i rusza na połowę Knicks
    • DiVincenzo RZUCA MU SIĘ W NOGI, Ausar leży na ziemi, gwizdek milczy, przechwyt Knicks
    • Brunson podaje do Josha Harta który na 3 sekundy do końca meczu trafia spod samego kosza z faulem Durena
    • Myślisz, że to koniec?? PFFF
    • Przy stanie 111:112 Hart pudłuje dodatkowego osobistego
    • Piłkę zbiera… ta maszyna do ofensywnych zbiórek, Isaiah Hartenstein i podaje ją do Harta, który znowu idzie na linię
    • Trafia pierwszego osobistego. 111:113, 1 sekunda do końca
    • Pudłuje drugiego osobistego i… sam zbiera po sobie
    • Koniec meczu, UFFFF
  • Apogeum tego szaleństwa możecie obejrzeć tutaj:

  • Poza tym:
    • Pistons oddają najwięcej punktów rozgrywającym w lidze – nic więc dziwnego, że Jalen Brunson mimo paru błędów w końcówce zrobił ostatecznie 35 punktów i 12 asyst (ALL NBA)
    • Kolejne 15 zbiórek w ataku Knicks, ziewam.
    • Cade Cunningham znowu w formie – grając przeciwko dobrej obronie Nowego Jorku zrobił ot tak 32/5/8 przy 10/19 z gry – w cieniu gównianego sezonu Pistons, rośnie w Detroit prawdziwa gwiazda
    • Zarówno Simone Fontecchio jak i Quinton Grimes pokazują, że będą dla swojego nowego zespołu bardzo przydatnymi graczami – wciąż Troy Weaver oddał za nich zabawnie dużo, ale na boisku nie grają picki a koszykarze. A ci dwaj są niezłymi koszykarzami.
    • Monty Williams może drugi mecz z rzędu narzekać na sędziów, ale na koniec powinien pamiętać, że zamiast grać Jamesem Wisemanem (automatyczne ujemne minuty), mógłby wpuścić Mike’a Muscalę, nie przegrać minut ławki i wygrać mecz bez patrzenia na sędziów
  • Niemniej rant Monty’ego Williamsa na sędziów po meczu – palce lizać. Może i dostaje o jakieś 13 mln dolarów rocznie za dużo, jak na pracę którą wykonuje, ale chociaż nie boi się przeznaczać części tych pieniędzy na walkę z patologią:

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Autor
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *