• Piotr Zarychta
PostPrime/Post prime News/Wyniki/Piątek w NBA: Spurs wygrali z Lakers, wielki występ Brunsona

Piątek w NBA: Spurs wygrali z Lakers, wielki występ Brunsona

W piątkową noc NBA przyniosła nam 8 spotkań, w których dostaliśmy sporą liczbę niespodzianek.

Zion Williamson i spółka bez większych problemów uporali się w wyjazdowym spotkaniu z Charlotte Hornets. Philadelphia 76ers przespacerowali się przez Detroit Pistons dając odpocząć w czwartej kwarcie swoich kluczowym zawodnikom.

Do pierwszej niespodzianki doszło w Waszyngtonie, gdzie Wizards dość pewnie okazali się lepsi od Indiana Pacers. Boston Celtics zrewanżowali się Orlando Magic za porażkę sprzed kilku tygodni, a Atlanta Hawks przerwali serię porażek pokonując na wyjeździe Toronto Raptors.

Swoją serię porażek zakończyli wreszcie San Antonio Spurs, wygrywając z Los Angeles Lakers. Drugie zwycięstwo wyjazdowe w sezonie odnieśli Houston Rockets, a New York Knicks dzięki wybitnemu występowi Jalena Brunsona pokonali Phoenix Suns na parkiecie rywala.

Wczoraj nagraliśmy podcast, w którym rozmawialiśmy o Draymondzie Greenie, sytuacji w Cleveland Cavaliers i podsumowaliśmy turniej o puchar NBA.

Charlotte Hornets (7-16) – New Orleans Pelicans (15-11) 107:112

  • Brak Marka Williamsa pod koszem i konieczność gry Nickiem Richardsem i podpisanym kilka dni temu Nathanem Mensahem pozwoliła poszaleć pod koszem Hornets Jonasowi Valanciunasowi.
  • Litwin rzucił 29 punktów, trafiając 11 z 16 rzutów, dodał do tego 13 zbiórek, 4 asysty i 2 bloki. Był nie do zatrzymania i poprowadził Pelicans do zwycięstwa.

Willie Green: Dawaliśmy mu piłkę, a on dokonywał świetnego wyboru, albo trafiał z gry, albo dostawał się na linię w 90% przypadków. To dla nas luksus. Jeśli nie mieliśmy pomysłu na rozegranie akcji, dostarczaliśmy Jonasowi piłkę.

  • Dla gospodarzy 30 punktów i 6 asyst uzbierał Terry Rozier, a 27 punktów dołożył Miles Bridges.
  • Pelicans odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu i po odpadnięciu w półfinale pucharu NBA są niepokonani.
  • Potrzebowali do tego jednak bardzo dobrej czwartej kwarty w wykonaniu C.J. McColluma, który zdobył wtedy 13 ze swoich 19 punktów.
  • Zion Williamson w swoim powrocie po jednym meczu absencji skończył z double-double złożym z 21 punktów i 11 zbiórek.

Philadelphia 76ers (17-7) – Detroit Pistons (2-23) 124:92

  • Detroit Pistons mieli 62 punkty po trzech kwartach. Philadelphia 76ers mieli ich 61 w przerwie. Pistons potrzebowali zagrać o 12 minut więcej, żeby zdobyć o 1 punkt więcej niż Sixers do przerwy. To pokazuje przepaść jaka dzieliła te drużyny.
  • Joel Embiid rzucił 35 punktów, zebrał 13 piłek i zablokował 4 rzuty, dominując na boisku.
  • Pistons trafili tylko 19% trójek i popełnili aż 21 strat. Poprawili niechlubny rekord porażek z rzędu. Mają ich teraz już 22.
  • To w tej chwili szósta najdłuższa passa meczów bez zwycięstwa w historii NBA.
  • Do wyrównania rekordu brakuje już tylko 4 spotkań.

Washington Wizards (4-20) – Indiana Pacers (13-10) 137:123

  • Miłą niespodziankę sprawili swoim fanom Washington Wizards, którzy wygrywając z Indiana Pacers zanotowali drugie zwycięstwo we własnej hali.
  • Do zwycięstwa poprowadził ich tercet Jordan Poole, Kyle Kuzma i Tyus Jones.
  • Pierwszy wreszcie był agresywny w ataku i zdobył 30 punktów przy skuteczności 12 z 18 rzutów z gry. Dodał do tego 8 asyst.
  • Kuzma rzucił 31 punktów, najwięcej w meczu, trafił 4 trójki i rozdał 4 asysty.
  • Tyus Jones z kolei zanotował drugie w karierze triple-double złożone z 13 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst.
  • Pacers bardzo dobrze weszli w mecz, wygrywając pierwszą kwartę 37:30, ale w drugiej nie mieli odpowiedzi na rywali i przegrali tę część gry aż 18:39.

Carlisle: Popełniliśmy wiele błędów, co kończyło się stratami. Pudłowaliśmy rzuty i nie broniliśmy dobrze. To nas zastopowało w drugiej kwarcie. W trzeciej wcale nie było lepiej.

  • Co gorsza urazu lewego kolana doznał Tyrese Haliburton i jak powiedział Rick Carlisle, jego status zdrowotny na sobotnie spotkanie jest niepewny.

Boston Celtics (19-5) – Orlando Magic (16-8) 128:111

  • Brak Kristapsa Porzingisa nie przeszkodził Boston Celtics we wzięciu rewanżu na Orlando Magic za porażkę kilkanaście dni temu, dzięki czemu drużyna z Massachusetts nie przegrała jeszcze meczu we własnej hali w tym sezonie.
  • Jayson Tatum rzucił 30 punktów, dołożył do tego 6 zbiórek i 4 asysty, a Payton Pritchard z ławki dostarczył 21 punktów.
  • Poza nimi jeszcze 4 graczy gospodarzy osiągnęło dzisiaj dwucyfrową liczbę punktów.
  • Trzynaście zwycięstw z rzędu na starcie sezonu we własnej hali to drugi najlepszy wynik w historii Celtics. Rekord należy do drużyny Billa Russella i Boba Cousy’ego z 1957 roku i wynosi 17 meczów.
  • A Celtics licząc jeszcze z poprzednim sezonem regularnym, nie przegrali na własnym parkiecie od 5 marca. Oczywiście przegrywali mecze w play-offs, ale do serii w sezonie zasadniczym te spotkania się nie zaliczają.
  • Dla gości 19 punktów zdobył Jalen Suggs, a 15 i 11 zbiórek Goga Bitadze. Zawiedli nieco liderzy Paolo Banchero i Franz Wagner.

Toronto Raptors (10-15) – Atlanta Hawks (10-14) 104:125

  • 5 przegranych meczów z rzędu i wystarczy. Atlanta Hawks poprowadzona przez Trae’a Younga (38 punktów, 11 asyst) odbiła się i pokonała sąsiada w tabeli konferencji wschodniej, Toronto Raptors.
  • Quin Snyder postanowił zmienić parę rzeczy w składzie i wyszedł na rywala z dwoma środkowymi w składzie. Clint Capela i Onyeka Okongwu zwykle wymieniają się miejscem na boisku, a tu zagrali obok siebie.
  • Hawks zdominowali walkę na tablicach, wygrywając zbiórki aż 55:32. Sam duet Okongwu-Capela miał ich 26, z czego aż 10 na atakowanej tablicy.
  • Zagrali też najlepszy mecz w obronie, pozwalając rywalom na 104 punkty. To najmniejsza zdobycz rywali Hawks w tym sezonie.
  • Bogdan Bogdanovic zdobył 20 punktów i przedłużył najdłuższą serię meczów z minimum 20 punktami w swojej karierze do pięciu takich spotkań.
  • Dla Raptors 23 punkty rzucił Scottie Barnes, a po 15 Pascal Siakam i Jakob Poeltl.

San Antonio Spurs (4-20) – Los Angeles Lakers (15-11) 129:115

  • Jak się przełamywać, to z najlepszymi. San Antonio Spurs przerwali serię 18 meczów bez zwycięstwa, pokonując na własnym parkiecie Los Angeles Lakers.
  • Devin Vassell rzucił rekordowe w karierze 36 punktów, a Victor Wembanyama dołożył kolejne double-double, na które złożyło się 13 punktów i 15 zbiórek.
  • Lakers zagrali w tym meczu bez Anthony’ego Davisa, D’Angelo Russella i Cama Reddisha. Widać to było szczególnie po bronionej stronie parkietu.
  • LeBron James rzucił 23 punkty i miał 10 zbiórek po tym jak odpoczywał w poprzednim spotkaniu ze względu na ból lewej łydki.

James: Nasz zespół nie jest tak zbudowany, że sobie dobrze poradzi bez trzech graczy pierwszej piątki. Ale trzeba oddać Spurs co ich. Grali dzisiaj świetnie i mieli bardzo dobrą skuteczność.

  • Spurs prowadzili już 49:24 w drugiej kwarcie, ale Lakers znaleźli wtedy swój rytm, odpowiedzieli serią 38:17 i dogonili rywali na 4 punkty.
  • W drugiej połowie gospodarze jednak znów odjechali, tym razem kontrolując końcówkę meczu.
  • Jeremy Sochan zagrał 27 minut, rzucił 11 punktów, miał też 8 zbiórek, 2 asysty i po 1 przechwycie i bloku.

Memphis Grizzlies (6-18) – Houston Rockets (13-9) 96:103

  • Do tego meczu Grizzlies mieli tylko 1 zwycięstwo we własnej hali, a Rockets tylko 1 wygraną na wyjeździe. Ktoś zatem musiał zmienić liczbę w kolumnie zwycięstw na 2.
  • I okazali się to goście, których do wygranej poprowadził były zawodnik Grizzlies, Dillon Brooks.
  • Był główną opcją w ataku, oddając aż 20 rzutów z gry, ale przełożyło się to na efektywne 26 punktów. Kluczowe było to, że aż 24 z nich zdobył po przerwie, kiedy Rockets gonili rywali.
  • Dla gospodarzy 28 punktów i 13 zbiórek zanotował Desmond Bane, a Jaren Jackson Jr. dołożył 22 punkty i 4 bloki.
  • Grizzlies pozostał już tylko jeden mecz bez Ja Moranta, który ma zadebiutować w tym sezonie we wtorek w starciu z Pelicans.
  • Zanim jednak do tego dojdzie Grizzlies będą musieli poradzić sobie z kolejną kontuzją. Derrick Rose doznał bowiem urazu lewego ścięgna udowego.

Phoenix Suns (13-12) – New York Knicks (14-10) 122:139

  • Jak bić rekordy kariery, to w wyjątkowy sposób. Tak właśnie zrobił Jalen Brunson, który przeciwko faworyzowanym Phoenix Suns rzucił 50 punktów.
  • Złożyło się na to 17 celnych na 23 próby z gry i 9 trójek, przy których ani razu się nie pomylił. A jakby tego było mało, to miał też 7 asyst.
  • Suns teoretycznie mogą sobie zaliczyć drugi mecz, w którym zagrała cała ich trójka gwiazd, ale Bradley Beal z powodu kontuzji kostki zagrał tylko 5 minut i zapewne znów wypadnie na jakiś czas z gry.
  • Kevin Durant rzucił 29 punktów, a Devin Booker 28. Ale Suns nie potrafili zatrzymać rozpędzonych Knicks, którzy trafili aż 59,8% rzutów z gry i 58,6% trójek.
  • Kluczowa okazała się czwarta kwarta, w której goście rzucili aż 42 punkty przy zaledwie 23 gospodarzy.

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *