• Piotr Zarychta
Noc z NBA: Wielki Sengun, choke Nuggets w dogrywce
Ostatnia noc z NBA była dość nieprzewidywalna. Alperen Sengun nagle znalazł lekarstwo na Victora Wembanyamę, Cleveland Cavaliers ograł Dean Wade, a Nikola Jokic i Jamal Murray nie byli w stanie nic zrobić w dogrywce.
Telegraficzny skrót jak zawsze na początek:
- Orlando Magic kontynuują nabijanie zwycięstw na łatwym kalendarzu
- Dean Wade leje w czwartej kwarcie Celtics jakby był Dwyane’em Wadem
- Brooklyn Nets pokonują jeszcze bardziej osłabionych Sixers
- Jimmy Butler utrzymuje formę na playoff i kolejne zwycięstwo
- Pelicans rozjeżdżają Raptors, Trey Murphy trafia 10 trójek
- Alperen Sengun dostaje 5 czap od Wembanyamy, ale i tak mu rzuca 45 punktów
- Mavericks w dołku, wykorzystują to Pacers
- Nuggets gonią, wychodzą na prowadzenie, a potem dzieje się Kevin Durant
Charlotte Hornets (15-47) – Orlando Magic (36-26) 89:101
- To już 6-1 dla Orlando Magic od przerwy na Weekend Gwiazd i możemy to bagatelizować mówiąc, że przecież grali z kontuzjowanymi Knicks, beznadziejnymi Pistons dwa razy i skłaniającymi się do tankowania Nets i Jazz, a teraz Hornets. Ale możemy też powiedzieć, że są konsekwentni i gdy inni nie potrafią regularnie wygrywać, oni to robią. I to na tyle skutecznie, że dojechali właśnie na czwarte miejsce w konferencji wschodniej.
- Tak jak mówiliśmy we wczorajszym podcaście Magic nie będą faworytem prawdopodobnie żadnej serii w playoffs, ale dla nich to i tak jest już ogromny krok do przodu po kilku latach szorowania o dno. I jest to kolejny krok robiony organicznie, bez ściągania zawodników z innych klubów.
- Oczywiście przeciwnik był słaby, bo Hornets w obecnej chwili to bardziej skład węgla i papy niż koszykarski, ale i takich trzeba pokonywać.
- Paolo Banchero rzucił 22 punkty, a pięciu kolejnych graczy skończyło w dwucyfrówkach.
- Dla Hornets 21 punktów i 4 asysty Vasilije Micica, który mocno pracuje, żeby w kolejnym sezonie rozpocząć jako zmiennik LaMelo Balla, a po jego kolejnej kontuzji być znów pierwszopiątkowym rozgrywającym.
- Poza tym czekam na debiut Alekseja Pokusevskiego w Hornets. Póki co grał tylko w G-League. Pora na G-League w NBA.
Cleveland Cavaliers (40-21) – Boston Celtics (48-13) 105:104
- Dwyane Wade w swojej karierze zagrał 46 meczów do zapomnienia w barwach Cleveland Cavaliers. Po spotkaniu z ostatniej nocy prędzej w historii klubu zapisze się Dean Wade, który nagle w obliczu kontuzji Donovana Mitchella wyciągnął Cavs ten mecz, który był przegrany.
- Po trzech kwartach Celtics spokojnie sobie prowadzili różnicą 16 punktów i dwunaste zwycięstwo z rzędu było tuż za rogiem. Ale gdy zajrzeli za ten róg zobaczyli Deana Wade’a.
- 20 punktów w czwartej kwarcie, 5/5 za trzy i wygranie kwarty samemu z Celtics 20:17. A jakby tego było mało, to jeszcze on ustalił wynik meczu wsadem z dobitki po niecelnym rzucie Dariusa Garlanda.
- Jakie są szanse na taki scenariusz? Że akurat Dean Wade zrobi wsad dający zwycięstwo Cavs nad Celtics? W 221 meczach kariery zrobił 37 wsadów. W tym sezonie 3 wsady w 51 meczach. Szansa na wsad to w obecnych rozgrywkach jest jak 1 do 17. W totolotka chyba łatwiej było dzisiaj trafić niż przewidzieć taki scenariusz.
- A jakby było mało problemów Cavs ze zdrowiem, to w trzeciej kwarcie kontuzji kostki doznał Evan Mobley, co właśnie umożliwiło grę Wade’owi.
- Niewiele jednak zabrakło, a byłaby porażka. Na 0,7 sekundy przed końcem sędziowie odgwizdali faul Garlanda przy rzucie Tatuma. Cavs mieli jednak jeszcze dostępny timeout, poprosili o challenge i okazało się, że to Tatum był inicjującym kontakt.
- Fura szczęścia.
- A tu cała fascynująca końcówka:
Brooklyn Nets (25-37) – Philadelphia 76ers (35-26) 112:107
- Brooklyn Nets mieli już nie gonić Atlanta Hawks w walce o miejsce w Play-In, ale to robią. I to w coraz mniejszym składzie, bo nie gra już od dłuższego czasu Ben Simmons, nie ma Cama Thomasa, a teraz może wypaść też Cam Johnson, który ostatnio łapał formę. Ale przecież Nets mają głęboki skład i mają kogo wyjmować, żeby nagle wygrywać mecze.
- I tu takim kimś okazał się Dorian Finney-Smith, który rzucił 20 punktów, z ławki 19 dołożył Lonnie Walker, a w jego 30 minut Nets byli +29.
- Oni mają naprawdę dużo talentu. Może Kevin Ollie to poukłada. Na razie ma bilans 4-4, więc obiecujący.
- Ale tą wygraną zrobił na jeszcze bardziej osłabionych Sixers, bo Tyrese Maxey wpadł w protokół zawodników po wstrząśnieniu mózgu i możemy oczekiwać kilku meczów przerwy, co jeszcze bardziej obsunie w tabeli jego zespół.
- Już w tej chwili są na siódmym miejscu, a przy kolejnych porażka widmo spadku na miejsce 8. robi się coraz bardziej możliwe.
Miami Heat (35-26) – Detroit Pistons (9-52) 118:110
- Jimmy Butler jest w gazie i nawet powiedzenie, że a tam, to tylko Pistons nie zmienia tego faktu. Butler odpoczął trochę w grudniu i styczniu, a potem zaczął grać na poziomie, do którego nas przyzwyczaił w kwietniu i maju.
- 26 punktów, 6 zbiórek, 8 asyst i 2 przechwyty. Tyle zrobił przeciwko Pistons, a Heat wdrapują się krok po kroku w górę tabeli konferencji wschodniej.
- Wreszcie mają też szeroki skład, z którego mogą korzystać. Kontuzjowani są Tyler Herro i Kevin Love? Nie ma problemu, wchodzi Caleb Martin i rzuca 15 punktów z ławki. Brakuje gości do prowadzenia gry? Terry Rozier robi 7 asyst.
- A w zapasie jeszcze jest Patty Mills, który wczoraj podpisał kontrakt do końca sezonu.
- Wczoraj w podcaście Maciek mocno podkreślał rozwój Duncana Robinsona na piłce. Długo na dowód nie trzeba było czekać:
Mówiliśmy wczoraj z @ZHighlights_ w podcaście The Post Prime o tym ile dla Heat zmienia rozwój Duncana Robinsona jako ballhandlera.
No i proszę – od razu dostaliśmy żywy przykład tego jak dobry stał się ten już-nie-jednowymiarowy strzelec w koźle🔥 pic.twitter.com/xYIumajOZ5
— Maciek Wooden (@wooden13) March 6, 2024
New York Knicks (36-26) – Atlanta Hawks (27-34) 100:116
- Naprawdę przykro patrzy się na to co zostało z New York Knicks. Kontuzje niszczą ich sezon i zabierają szanse na rozstawienie w górnej połówce tabeli. Do kontuzjowanych wcześniej Randle’a, Robinsona i Anunoby’ego dołączył Jalen Brunson i Knicks grają bez czterech graczy z docelowej pierwszej piątki. Mieli być straszakiem na Bucks i Celtics i póki co są nim tylko na papierze.
- Ratują się już nawet podpisaniem kontraktu z Shake’iem Miltonem, ale to tylko doraźne rozwiązanie.
- Wykorzystali to Atlanta Hawks, którzy w obliczu lepszych wyników Brooklyn Nets też potrzebują zwycięstw, żeby się utrzymać w play-in.
- I takie zapewnił im nasz wspólny kandydat do miejsca w top 3 głosowania na MIP – Jalen Johnson – 26 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst, 1 strata i 12/17 z gry. Gdyby nie było Coby’ego White’a i Alperena Senguna mógłby być pewniakiem. Ale do końca sezonu jeszcze trochę zostało, więc może coś z tego jeszcze wyciągnąć.
- Knicks nie mając graczy potrafiących atakować z kozła poszli w rzucanie z dystansu. Oddali rekordowe w sezonie 52 trójki, ale trafili ich tylko 16.
Toronto Raptors (23-39) – New Orleans Pelicans (37-25) 98:139
- Scottie Barnes złamał kilka dni temu rękę i nie wróci już na boisko w tym sezonie. Pozostali koledzy z drużyny postanowili pójść tym samym tropem i zagrali jakby dzisiaj ten sezon mógłby się dla nich skończyć.
- Patrząc na ich miejsce w tabeli i brak szans na awans ani na obsunięcie się w dół nie dziwię im się. Maciek wczoraj w podcaście powiedział o drużynach, których nie warto już oglądać. Raptors zdecydowanie do nich należą.
- Teraz będą celem ataków przeciwników, którzy mogą sobie robić z nimi plakaty:
- Ewentualnie bić własne rekordy. Trey Murphy trafił z ławki 10 trójek. Potrzebował do tego 29 minut. W tym czasie Pelicans byli +44!!! I jest już siódmym graczem w historii ligi, który ma co najmniej dwa mecze z dwucyfrową liczbą trójek.
- Zion Williamson rozegrał 165. mecz w swojej karierze. Czyli w liczbie meczów rozpoczął swój trzeci sezon. Ale oficjalnie kończy już piąty.
Houston Rockets (27-34) – San Antonio Spurs (13-49) 114:101
- Dostać pięć czap od jednego zawodnika w trakcie jednego spotkania to katastrofa. Chyba, że jesteś Alperenem Sengunem. Turecki środkowy Rockets został pięć razy zdjęty przez Victora Wembanyamę, a i tak skończył mecz z 45 punktami, oczywiście ustanawiając rekord kariery. Zupełnie przypadkiem w meczu o nic mieliśmy ciekawą rywalizację, a to nie tylko pod koszem.
- Jeremy Sochan wziął do siebie porównania do Dennisa Rodmana i zasunął Amenowi Thompsonowi jedno z klasycznym Rodmanowskich podcięć:
- Jeśli miało to pomóc w wygranej, to nie bardzo się udało. Rockets po tej sytuacji zrobili run 7-1 i objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu.
- Sengun pod koszem był bardzo konsekwentny. Znalazł sposób na Wembanyamę, wciskał go pod sam kosz i wtedy zdobywał punkty. 45 to oczywiście jego rekord, a Amerykanie zabawili się w domorosłego historyka i wyciągnęli jakie to rekordy pobił, albo w jakim ekskluzywnym gronie się znalazł:
- Został najmłodszym od początku liczenia przechwytów zawodnikiem, który skończył mecz z co najmniej 40 punktami, 10 zbiórkami i 5 przechwytami
- Został pierwszym centrem w historii ligi, który skończył mecz z 45 punktami, 15 zbiórkami, 5 przechwytami i 2 trójkami
- W obecnej dekadzie tylko on, Joel Embiid i Nikola Jokic w jednym spotkaniu mieli 40+ punktów, 10+ zbiórek i 5+ przechwytów
- Marzenia o nagrodzie MIP odżyły w sercach tureckich kibiców.
- Jako, że lubuję się w śledzeniu dziwnych meczów Jalena Greena, nie zawiodłem się na jego skuteczności rzutowej. Za dwa trafił 10 z 13 prób, za trzy 1 z 10.
Dallas Mavericks (34-28) – Indiana Pacers (35-28) 120:137
- Jaka jest różnica pomiędzy czasami gdy Russell Westbrook gromadził triple-double jedno po drugim, a Thunder ledwo wchodzili do playoffs, a obecną sytuacją Luki Doncica i Dallas Mavericks? Tylko taka, że Doncica nikt nie nazywa stat padderem i ma zdecydowanie mniej hejterów. Uważany jest za bohatera, który sam ciągnie do góry tych beznadziejnych Mavericks.
- Nie pasuje mi to. Szczególnie z punktu widzenia Russella Westbrooka. Z perspektywy czasu szkoda mi go bardzo, bo robił dokładnie to samo co robi teraz Luka.
- Luka przyszedł w tym meczu w pierwszej połowie, rzucił w niej 28 punktów, rozdał 6 asyst, a Mavericks i tak przegrywali czterema punktami, bo Pacers nagle wrócili do swojej ofensywy, której brak wczoraj omawialiśmy w podcaście.
- Po przerwie nie było już tak różowo. Doncic co prawda dociągnął do bardzo efektownie wyglądającego triple-double (39-10-11), tylko co z tego, skoro przegrali i mają już teraz tyle samo porażek co Golden State Warriors.
- Widmo spadku na miejsca 9-10 coraz mocniej zagląda w oczy. A granie przeciwko LeBronowi Jamesowi czy Stephenowi Curry’emu o to kto nie skończy jeszcze sezonu będzie dla nas wyjątkowo ciekawe do obejrzenia, ale z drugiej strony nie chcemy stracić jednego z dwóch takich gwiazdorów jeszcze przed playoffami.
- Ale dla tych, którzy krytykowali Westbrooka zadedykuję jeszcze to: Luka Doncic zrobił cztery z rzędu triple-double rzucając za każdym razem ponad 30 punktów. Mavericks wygrali jedno z tych spotkań, pozostałe przegrali.
- Ale i tak wszyscy będą obwiniali Kyriego Irvinga albo Jasona Kidda.
Denver Nuggets (42-20) – Phoenix Suns (36-26) 107:117
- Creme de la creme ostatniej nocy. Nuggets będący na fali spotkali się z Suns, którzy napsuli im najwięcej krwi podczas ubiegłorocznej drogi po tytuł mistrza NBA. I teraz też im mocno zaleźli za skórę.
- Prowadzili już ponad 20 punktami, Grayson Allen trafił 8 trójek, Kevin Durant rzucał swoje 35 punktów, a Nikola Jokic miał aż 7 strat. Mimo wszystko Nuggets wrócili w tym meczu, w czwartej kwarcie nawet prowadzili trzema punktami, ale wtedy KD trafił trójkę na remis, a w efekcie dogrywkę. I to w kwarcie, w której dopiero po tym rzucie Suns zrobili dwucyfrową liczbę punktów.
- W samej dogrywce Suns byli nie do zatrzymania. Rzucili w niej więcej punktów niż w całej czwartej kwarcie. Trafili 6/7 z gry i 3/3 za trzy. Nuggets w tym czasie gubili piłkę, albo robili kroki. I w efekcie zamiast dogonić Timberwolves i zrównać się z nimi bilansem, to znów są o jeden mecz do tyłu.
- Tę rywalizację bardzo chciałbym dostać w playoffs i bardzo chciałbym, żeby była w pełni zdrowa po obu stronach. Suns nagle znów grają z Bradleyem Bealem, ale oczywiście nie ma Devina Bookera.
- Aha, Jusuf Nurkic znów spadł za 6 fauli w meczu z Jokicem. To już trzeci raz w ostatnich sześciu meczach. Pozostałe trzy kończył z 5 faulami.
Pozostałe WPISY
Post Prime Draft Board 2024
2024-06-26 • wooden
Czytaj dalej
Plotki, ploteczki 23/24: notowanie 4
2023-12-27 • Piotr Zarychta
Czytaj dalej
Wszystkie wymiany NBA trade deadline 2024
2024-02-09 • wooden
Czytaj dalej
Finały NCAA: Dominacja UConn i Caitilin Clark
2024-04-11 • wooden
Czytaj dalej
Trade deadline LIVE (post aktualizowany)
2023-02-09 • wooden
Czytaj dalej
Dołącz do dyskusji
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
POSTPRIME CAFE
POSTPRIME CAFE
OGŁOSZENIE DUSZPASTERSKIE
POSTAW NAM KAWĘ
Jeżeli lubisz nasze teksty, zaproś nas na kawę. Wypijemy ją za Twoje zdrowie.
Kawę możesz postawić TUTAJ:
REKLAMA
POST PRIME POLECA:
POSTPRIME NEWS
Najnowsze wpisy
Post Prime Draft Board 2024
2024-06-26 • wooden
Czytaj dalej
Kadra 3×3 z 6. miejscem na Igrzyskach
2024-08-04 • wooden
Czytaj dalej
Podcast: The Post Prime odc. 39
2024-07-21 • wooden
Czytaj dalej
Czego spodziewać się w drugiej rundzie draftu?
2024-06-27 • wooden
Czytaj dalej
Najlepsi gracze Draftu 2024 w podcaście
2024-06-26 • wooden
Czytaj dalej