• Piotr Zarychta
PostPrime/Post prime News/Newsy/Największy dołek zdrowych Warriors

Największy dołek zdrowych Warriors

Początek sezonu w wykonaniu Golden State Warriors jest zdecydowanie poniżej oczekiwań, dlatego Steve Kerr wciąż szuka usprawnień, które miałyby poprawić grę zespołu.

Po 1/4 sezonu Warriors z bilansem 10-11 znajdują się poza play-in, obecnie na jedenastym miejscu w konferencji zachodniej. W takiej sytuacji Steve Kerr musi szukać możliwości poprawy sytuacji. W końcu przed sezonem nie było prawdopodobnie ani jednego eksperta, który typowałby Warriors na tak niskim miejscu w tabeli.

Tymczasem zespół gra poniżej oczekiwań, zawodzi kilku doświadczonych zawodników, a młodzi nie ciągną na tyle gry, żeby mistrzowie sprzed dwóch sezonów byli spokojni o swoją przyszłość.

Steve Kerr: Do każdego meczu muszę podchodzić indywidualnie, to w tej chwili próbuję rozwikłać. W każdym spotkaniu możemy potrzebować kogoś innego, w zależności od matchupu i tego jak mecz się układa. Trudno przewidzieć co się będzie działo przed meczem. Trudno także grać jednocześnie 10 lub 11 zawodnikami. Nie mamy pewności składu odnośnie tego kto ma grać w każdym spotkaniu.

Poszukiwania zaginionej piątki

Ta wypowiedź jest pokłosiem chociażby spotkania z Portland Trail Blazers, rozegranego ostatniej nocy. Co prawda Warriors wygrali ten mecz, ale przez dwie i pół kwarty wyglądali jakby byli bez życia. Wszystko zmieniło dopiero wejście Jonathana Kumingi. Tego samego zawodnika, który przez większość sezonu miał pewne miejsce w rotacji, a nagle przeciwko Blazers nie powąchał parkietu w pierwszej połowie ani na sekundę.

Mamy za sobą 21 spotkań, a Warriors użyli już 9 różnych ustawień pierwszej piątki. Oczywiście część tego jest związana z zawieszeniem Draymonda Greena czy kontuzjami, choćby Andrew Wigginsa, który przyciął sobie palec drzwiami… Niemniej taka wymienność jest rzadkością u Steve’a Kerra, ale patrząc na to jak grają jego dotychczas najbardziej zaufani zawodnicy, wcale mu się nie dziwię.

Jeśli tylko mogą zagrać, to miejsce w pierwszej piątce zawsze mają Stephen Curry, Klay Thompson, Draymond Green i Andrew Wiggins. Każdy z nich zawsze wychodził w wyjściowym składzie. Kevon Looney grał 18 razy w wyjściowym składzie, Chris Paul 7, Dario Saric i Moses Moody po 4, a Jonathan Kuminga 1. A kto wie czy na tym nie koniec?

W poprzednim sezonie podstawowa piątka Warriors wygrała swoje minuty z rywalami przez cały sezon różnicą 145 punktów, co było drugim najlepszym wynikiem w całej lidze. W obecnych rozgrywkach w 113 minutach wspólnie rozegranych przegrywają je różnicą 25 punktów. To najgorszy wynik +/- jakiejkolwiek piątki Warriors.

Zjazd gwiazd

Jednym z powodów takiej sytuacji jest gorsza dyspozycja praktycznie wszystkich najważniejszych zawodników zespołu. I tyczy się to również Stephena Curry’ego. Steph co prawda pod kątem rzucania jest wciąż niezastąpiony. Zdobywa ponad 29 punktów na mecz przy skuteczności 47,5% z gry, 42,9% za trzy i 93% wolnych. Problem stanowi dzielenie się przez niego piłką.

Jego 4,5 asysty na mecz to najgorszy wynik w całej jego karierze. Rzutów z gry i za trzy oddaje mniej więcej tyle samo, najczęściej w całej karierze dostaje się też na linię rzutów wolnych, ale notuje mniej podań. Jeszcze sezon temu notował średnio 11,0 potencjalnych asyst, czyli takich podań, które kończyły się rzutami kolegów, niezależnie czy rzut był celny czy niecelny. W tym sezonie takich podań jest tylko 8,5.

Oczywiście jest to efekt dodania do zespołu Chrisa Paula, który stał się najważniejszym podającym. Jego wskaźnik potencjalnych asyst to 15,0. Sezon temu liderem był Draymond Green, który notował ich 13,3. A przypomnijmy, że CP3 gra średnio tylko 26,5 minuty na mecz.

Ale Curry to jeden problem. Inny to Klay Thompson. Klay powoli łapie rytm, ale licząc statystyki od początku sezonu ma najgorszą w karierze skuteczność rzutów z gry i trójek. Jak dotąd najgorsza jego skuteczność z pola to 42,9%. W tym sezonie przebił to wynikiem 39,7%. Podobnie z trójkami. Najgorzej było w sezonie 2021/22 -> 38,5%. W obecnych rozgrywkach to 34,8%.

Co się dzieje z Wigginsem?

W poprzednim sezonie Andrew Wiggins opuścił zespół z powodu problemów osobistych. Jak dowiedzieli się dziennikarze z USA chodziło o problemy zdrowotne jego ojca. Gdy wrócił na playoffs to nie był tym samym zawodnikiem. I można to było zrozumieć brakiem przygotowania, nawet choćby meczami.

Poprzedni sezon zakończył notując średnio 17,1 punktu, trafiając 47,3% z gry i 39,6% za trzy. Obecne rozgrywki są zdecydowanie najgorsze w karierze. Rzuca średnio 12,6 punktu na mecz, trafia 42% z gry i 26% trójek. Prawdziwa zapaść to jednak jego obrona.

W całej karierze jego średnia przechwytów w przeliczeniu na 36 minut nie była niższa niż 0,9. W tym sezonie to zaledwie 0,4. Rok temu z nim na boisku Warriors tracili 110,9 punktu na 100 posiadań, co było 4. najlepszym wynikiem w drużynie. W obecnych rozgrywkach 117,2, trzeci najgorszy.

Gdyby nawet Warriors zdecydowali się teraz go wymienić, to nie znajdą chętnego. Bo z jednej strony gra beznadziejnie słabo, z drugiej ma kontrakt ważny do końca sezonu 2025/26, dodatkowo z opcją po stronie zawodnika na kolejne rozgrywki wartą ponad 30 milionów dolarów. Nie ma zatem wyjścia, trzeba szukać poprawy jego gry.

Gdzie ta młodzież?

Gdy Warriors mieli rok przejściowy po odejściu Kevina Duranta i kontuzjach Klaya Thompsona i Stephena Curry’ego, udało im się złapać świetne wybory w drafcie. W 2020. roku z drugim numerem wybrali Jamesa Wisemana, który miał być ich brakującym ogniwem, zawodnikiem który załata dziurę pod koszem.

Rok później mieli swój wybór numer 14. i wybór pozyskany w wymianie, w której oddali D’Angelo Russella za Andrew Wigginsa i jak się później okazało 7. wybór w drafcie. Z wyższym pickiem wzięli Jonathana Kumingę, a z niższym Mosesa Moody’ego.

Nie znajdę tego twitta, ale sam wtedy pisałem, że Warriors w dwa lata załatali dziurę pod koszem i znaleźli zastępstwo za najstarszego w drużynie Andre Iguodalę. Nie mogłem się bardziej mylić.

Minęło trochę ponad 3 lata. Z picków, które Warriors mieli od 2019 roku, a było ich do dzisiaj 12, w drużynie zostali tylko Kuminga, Moody, Gui Santos i wybrany w tym roku Brandin Podziemski.

Wybrani w 2019:

  • Miye Oni (58. pick) został oddany do Jazz w wymianie dzień po drafcie
  • Eric Paschall (41. pick) miał bardzo obiecujący debiutancki sezon (14,0 punktu, 49,7% z gry), po czym zaginął w rotacji gdy wrócili weterani, a potem został oddany do Jazz za trade exception
  • Jordan Poole (28. pick) zrobił najwięcej. Wystrzelił jak z procy w trzecim sezonie, zdobył mistrzostwo w 2022 roku, ale nie pasował charakterem do drużyny i został wymieniony między innymi za Chrisa Paula

Wybrani w 2020:

  • Justinian Jessup (51. pick) nigdy nie zagrał w NBA, obecnie w New Zealand Breakers
  • Nico Mannion (48. pick) zagrał 30 meczów w NBA na dwustronnym kontrakcie, obecnie w Baskonii
  • James Wiseman (2. pick) oddany w lutym 2023 roku do Detroit Pistons w wymianie z udziałem 4 drużyn. Warriors dzięki tej wymianie dostali Gary’ego Paytona II i przyszłe picki w drugich rundach draftu

Wybrani w 2021:

  • Jonathan Kuminga (7. pick) do dzisiaj w Warriors
  • Moses Moody (14. pick) do dzisiaj w Warriors

Wybrani w 2022:

  • Gui Santos (55. pick) przez pierwszy rok grał w G-League, w tym sezonie zadebiutował w NBA, ma na koncie 12 minut łącznie
  • Ryan Rollins (44. pick) zagrał dla Warriors 12 meczów, oddany w wymianie Poole-Paul
  • Patrick Baldwin (22. pick) zagrał dla Warriors 31 meczów, oddany w wymianie Poole-Paul

Co dalej z Warriors?

Przy tak wielu zawodnikach zawodzących Steve Kerr musi rotować ustawieniami i szukać optymalnych ustawień. Na dzisiaj to nie wystarcza. Póki najlepsi nie znajdą formy, nie będzie wyników.

Steve Kerr: Byłem bardzo cierpliwy i z wielką nadzieją patrzyłem na naszą pierwszą piątkę przez ostatnie lata. Łatwiej jest grać i trenować gdy wszyscy wiedzą czego się od nich oczekuje. Daję długą linę z pomocą dla wszystkich zawodników, szczególnie dla tych którzy widzieli już wszystko.

Czy to oznacza, że zajdą sensacyjne zmiany w pierwszej piątce? Andrew Wiggins może być pierwszą ofiarą. Ale czy to wystarczy? Pytanie też czy Warriors nie eksplodują jeśli w ogóle nie dostaną się do playoffs. To może oznaczać ich absolutny koniec.

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *