• Piotr Zarychta
PostPrime/Post prime News/Newsy/Żegnamy Jacque’a Vaughna, nie będziemy tęsknić

Żegnamy Jacque’a Vaughna, nie będziemy tęsknić

Przerwa na Weekend Gwiazd to czas odpoczynku, ale jak się okazuje też zmian. Sztabem trenerskim Brooklyn Nets nie będzie już kierował Jacque Vaughn. I dobrze, może w końcu na ławce tej drużyny zasiądzie trener.

Kiedy myślę o Jacque’u Vaughnie, pierwsze co przychodzi mi do głowy to jego siedzenie daleko na ławce Utah Jazz w finałach NBA 1998 roku. Był wtedy trzecim rozgrywającym tej drużyny, za Johnem Stocktonem i Howardem Eisleyem. Potem dostawał trochę większe role, ale zawsze kojarzył mi się z jednym. Z nijakością.

I po tym jak drugi raz przestaje być trenerem Brooklyn Nets, mam dokładnie takie same odczucie. Nijakości.

Vaughn swoją karierę pierwszego trenera zaczął w 2012 roku w Orlando Magic. On przyszedł w lipcu, a kilka miesięcy wcześniej w klubie pojawił się Rob Hennigan, złote 30-letnie dziecko managementu, wcześniej podopieczny Sama Prestiego w Thunder i R.C. Buforda w Spurs. Okoliczności nie były dobre, bo Magic wchodzili w okres przebudowy po Stanie van Gundym i Dwight’cie Howardzie. Efekt nie był „piorunujący” – kolejno 20, 23 i 15 zwycięstw i zwolnienie.

W 2016 Vaughn wraca na ławkę trenerską jako asystent Kenny’ego Atkinsona i współpracuje z nim aż do jego odejścia w 2020 roku po tym jak główny trener nie mógł znaleźć wspólnego języka z najlepszymi graczami. Czytaj: z Kyriem Irvingiem. Ale przygoda Vaughna jest krótka i stery przejmuje Steve Nash. Wreszcie Vaughn dostaje swoją wielką szansę na początku sezonu 2022/23. Pech chce, że w połowie rozgrywek wymiany żądają Kevin Durant i Kyrie Irving i nagle zostaje z przeciętnym składem. Udaje mu się wejść do play-off, gdzie notuje solidny oklep 4-0 od Philadelphia 76ers.

Ale są pewne niezłe symptomy. Nowy lider Mikal Bridges nieźle sobie radzi jako opcja numer 1, jest wielu utalentowanych zawodników jak Nic Claxton, Cam Thomas czy Cameron Johnson. Wystarczy to dobrze poukładać i będzie nieźle. I tak też nowy sezon się zaczyna. Po 30 meczach Nets mają bilans 15-15, są w realnej walce o playoffs, ale potem coś pęka.

W meczu numer 31 Vaughn czy to sam, czy za zgodą kierownictwa klubu daje wolne w trakcie meczu swoim gwiazdom. Wystawia ich na pierwszą kwartę, a potem daje odpocząć, jak się tłumaczy, po serii trudnych spotkań w krótkim czasie. Nets są ukarani przez NBA, a Vaughn przez los, a może i zawodników.

Od tego momentu Nets nie są już tą samą drużyną. Wygrywają 6 meczów i przegrywają 17.

Do meczu z Bucks jego drużyna ma 11. atak w lidze i 21. obronę, ten wskaźnik jest zdecydowanie poniżej potencjału jaki ten zespół ma po bronionej stronie parkietu. Od tego spotkania do dzisiaj ich atak jest już na 24. miejscu, a obrona zostaje na tym samym, bo 21.


Zwolnienie Vaughna mnie w ogóle nie dziwi. Dziwiłem się gdy dostał tę fuchę. Jak możecie przeczytać wyżej, jest etatowym trenerem na trudne czasy. Kimś kogo warto mieć w zespole, żeby dał minuty na boisku młodym graczom, którzy mają się rozwinąć. Ale wiadomo też, że jeśli chce się grać o coś więcej, to trzeba kogoś poważniejszego.

Pierwsze plotki mówią o tym, że nowym szkoleniowcem ma zostać Kevin Ollie. On po zakończeniu kariery koszykarskiej pracował przez kilka lat na uniwersytecie Connecticut, a ostatnie dwa lata spędził w Overtime Elite, drużynie która wprowadziła do NBA braci Thompson – Ausara i Amena. Od początku tego sezonu był asystentem Vaughna. Mogę tylko życzyć mu powodzenia.

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *