• Piotr Zarychta
PostPrime/Post prime News/Newsy/Miles Bridges niestety wraca do NBA

Miles Bridges niestety wraca do NBA

W piątek ma dojść do niechlubnego wydarzenia w historii NBA, ale przede wszystkim Charlotte Hornets. Na boisko ma bowiem wybiec przemocowiec Miles Bridges.

Bridges został uznany za persona non grata za przemocowe zachowanie w stosunku do matki swoich dzieci. Zgodnie z podawanymi informacjami agresja wobec byłej partnerki przybrała postać bicia, podduszania i wyzywania. Gdy tylko pojawiły się takie informacje, został odsunięty od gry. Miał być zastrzeżonym wolnym agentem w 2022 roku, ale nikt nie zaoferował mu kontraktu, a nie porozumiał się także z Hornets.

Przesiedział cały sezon, po czym w 2023 roku podpisał kwalifikacyjną ofertę z Hornets i został ich zawodnikiem. Oficjalna kara dla zawodnika wyniosła 30 spotkań. 20 z nich zostało zaliczonych na poczet całego opuszczonego poprzedniego sezonu, a tylko 10 na starcie obecnych rozgrywek. A to oznacza, że już w piątek można zobaczyć tego zawodnika na boisku.

Charlotte Hornets postanowili połknąć język i nie zająć żadnego stanowiska, dając miejsce na możliwość powrotu zawodnika. Nie było jasnego sygnału na temat choćby krytyki zawodnika i jego zachowania. Postanowili po prostu uznać, że jego wartość boiskowa jest ważniejsza niż to co zrobił.

A zrobił o wiele więcej, bowiem kilka tygodni temu pojawiła się informacja, że Bridges złamał postanowienia sądu o zakazie zbliżania się i 6 października spotkał swoją byłą pod jej domem, gdy siedziała w samochodzie. Kopał ten samochód, rzucał w niego bilami bilardowymi, niszcząc przednią szybę i wygrażał, że przejmie opiekę nad dziećmi. Jak się okazało te dzieci, o których krzyczał były w tymże samochodzie. To dużo wyjaśnia w kwestii oceny Bridgesa.

Tak jak wspomniałem wcześniej, w piątek kończy się jego zawieszenie i w rozmowie z dziennikarzem New York Daily News trener Hornets Steve Clifford zapowiedział, że Bridges wróci do składu i będzie miał ważne miejsce w rotacji.

Na szczęście Hornets i tak prawie nikt nie ogląda. Będzie zatem kolejny powód, żeby ich meczów nie włączać.