Lakers skrócą swoją rotację
Świetny offseason, zbudowanie prawdopodobnie najszerszej ławki rezerwowych w NBA, a to i tak za mało. Los Angeles Lakers przegrali dwa z pierwszych trzech spotkań i już muszą pewne rzeczy zmieniać, zgodnie z zasadą, że w Lakers nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej.
W niedzielną noc Los Angeles Lakers przyjechali do Sacramento na spotkanie z Kings. Mecz potoczył się dla nich niedobrze, bo przegrali po dogrywce i mają obecnie bilans 1-2. Dla większości drużyn w lidze byłby to normalny początek, ale jako że to Lakers, to wszystko zostaje poddane od razu analizie i rozkładzie na czynniki pierwsze.
A to dlatego, że nikt nie chce powtórki z poprzednich rozgrywek, które Jeziorowcy zaczęli od bilansu 2-10 i musieli potem gonić przez cały sezon za playoffami.
Po spotkaniu zarówno Darvin Ham, jak i LeBron James byli zadowoleni z tego co zobaczyli na boisku. Drużyna przegrywała w pewnym momencie nawet 15 punktami, a zdołała doprowadzić do dogrywki, po której jednak przegrała. Tak to komentował trener zespołu:
Zrobiliśmy dzisiaj mnóstwo dobrych rzeczy. Ale jest sporo rzeczy, nad którymi musimy popracować. Niektóre sam muszę poprawić. Chodzi mi o rotację, musimy się jej blisko przyjrzeć. Wybrać zawodników, którzy są w dobrym rytmie. […] Jeśli wiesz, w którym momencie wchodzisz i z kim będziesz grał, to jest ci łatwiej. Tak więc zawężenie rotacji jest tym od czego zacznę.
W porównaniu do końcówki poprzedniego sezonu zaszła zmiana w pierwszej piątce. Kontuzjowanego Jarreda Vanderbilta zmienił w niej pozyskany w lato Taurean Prince i on akurat radzi sobie bardzo przyzwoicie. Nieco gorzej jest z Gabem Vincentem. On stracił dużą część preseason z powodu urazu i wciąż nie złapał rytmu gry. Próbka na razie nie jest duża, bo to tylko trzy mecze, ale Vincent notuje póki co tylko 5,0 punktu i 3,3 asysty na mecz, trafiając zaledwie 33,3% z gry, a zza łuku nie trafił jeszcze ani razu.
Kto zatem może być ofiarą zawężenia rotacji? Pierwszym jest LeBron James, który miał przecież przejechać sezon na zmniejszonej liczbie minut, o czym mówiło się po pierwszym meczu sezonu. Zagrał wtedy tylko 29 minut i wydawało się, że Darvin Ham będzie go oszczędzał. Ale Lakers nie mogą sobie pozwolić na przegrywanie, stąd LBJ w kolejnych meczach grał odpowiednio 35 i 39 minut.
Jego większe minuty, a także ograniczenie liczby zawodników może uciąć grę Cama Reddisha czy Jaxsona Hayesa. Obaj i tak wychodzą na krótkie zmiany i nie wnoszą za wiele dobrego, a na pewno nic takiego, co sprawiłoby, że drużyna wygląda lepiej na boisku.
Ciekawe będzie jaką rotację zobaczymy już dzisiaj, w końcu Lakers nie mają dnia wolnego i grają w back-to-back z Orlando Magic. 42 minuty Anthony’ego Davisa i 39 minut LeBrona Jamesa, po czym 24 godziny później kolejny mecz, a po drodze transport z Sacramento do Los Angeles? To brzmi jak spora szansa dla młodych i walecznych Magic, żeby wyjechać z LA ze zwycięstwem.
Darvin Ham said he needed to “tighten up” some things after the Lakers 1-2 start. When asked what he was referring to, he said he would “dig into” the Lakers’ rotation to settle in on roles.
— Dave McMenamin (@mcten) October 30, 2023
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.