Komu? Komu? 30 rad dla 30 drużyn przed trade deadline część 3
Są tacy, którzy lubią okres transferowy i tacy, którzy nie lubią. Ja zdecydowanie należę do tych pierwszych. Od małego gram we wszelkiego rodzaju gry managerskie i okres wymian to dla mnie okres największego zainteresowania NBA. Pora na drugą część naszego poradnika.
Kilka dni temu, w naszym podcaście zaczęliśmy rozmowę o trade deadline. Możecie zobaczyć to po prawej stronie. Ale żeby wam jeszcze bardziej przybliżyć ten bardzo ciekawy okres w sezonie NBA postanowiłem przygotować mój poradnik odnośnie tego jakich ruchów mamy się spodziewać po każdym zespole, a także tego co ja bym zrobił na ich miejscu.
Dzisiaj 10 zespołów z najlepszym obecnie bilansem w NBA.
Sacramento Kings
W kwestii tej drużyny jesteśmy z Maćkiem zgodni. Sacramento Kings potrzebują nowoczesnego silnego skrzydłowego. Kogoś lepszego niż Harrison Barnes, który regularniej będzie dostarczał punkty, jednocześnie będzie lepszym zbierającym i w ogóle lepszym graczem.
Pierwszym kandydatem na to miejsce jest Kyle Kuzma z Washington Wizards.
Do wyrównania jego kontraktu wystarczyłyby umowy właśnie Barnesa i Daviona Mitchella. Obaj gracze mogą nie być już potrzebni w Sacramento. Pierwszy jest oczywiście świetnym weteranem, ale koszykarsko daje drużynie coraz mniej. A drugi nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei, ale Wizards mogą dać mu szansę, której jak dotąd w NBA nie miał.
Kings na pewno potrzebują też wsparcia w zdobywaniu punktów. De’Aaron Fox zdecydowanie obniżył loty w nowym roku kalendarzowym, Malik Monk nie jest aż tak dobry jak w poprzednim sezonie, a Keegan Murray ma jeszcze zbyt duże wahania formy. Sam nie jestem fanem ściągnięcia Zacha LaVine’a gdziekolwiek, bo uważam że jest graczem tylko do drużyn grających poniżej playoff, ale taki typ zawodnika jest im potrzebny. Gdy nie idzie Foxowi, gdy odcinany jest Domantas Sabonis, LaVine mógłby jako trzecia opcja zdobywać punkty nawet seriami, a jest w tym lepszy niż Monk. Tylko dużo kosztuje. Za niego, żeby wyrównać same kontrakty potrzebny byłby Barnes, Kevin Huerter i jeszcze Mitchell lub ktoś tańszy od Mitchella.
Monte McNair może też pójść w opcję teoretycznie najtańszą, ale najgorszą wizerunkowo, czyli odezwać się do Charlotte, żeby spytać o Milesa Bridgesa. Tu cena jest zdecydowanie niższa i pakiet Davion Mitchell z jakimkolwiek innym kontraktem, żeby zgadzało się pod kątem finansów powinien wystarczyć. Na miejscu Kings w takim wypadku żądałbym od Hornets jeszcze picku w drafcie.
Takie wymiany proponowaliśmy w trakcie podcastu:
Cleveland Cavaliers
Ta drużyna jest dla mnie ogromną zagadką. Gdy z powodu kontuzji wypadł Evan Mobley przegrali 3 mecze z rzędu, ale z trudnymi przeciwnikami (Magic i 2 razy Celtics). Gdy dołączył do niego Darius Garland nagle Cavs zaczęli grać fantastycznie. 15-4 w trakcie 19 spotkań rozgrywanych bez swojego rozgrywającego i bez Mobleya w większości z tych spotkań. I teraz obaj wrócili, poprzestawiana została rotacja i zobaczymy co z tego wyjdzie w Cleveland. Mówiliśmy w naszych podcastach, że J.B. Bickerstaff to trener zdecydowanie lepszy dla słabszych drużyn, a gdy ma lepszy skład, to już tak dobrze sobie nie radzi. I mieliśmy tego świetny przykład.
Na pewno można zapomnieć o odejściu Donovana Mitchella. Wiem, że media z Nowego Jorku regularnie podsycają ten temat, ale ani Cavs go nie będą chcieli oddać, ani Knicks go teraz nie potrzebują przy tak świetnym Jalenie Brunsonie. Gdzie zatem szukać wymian? Dobrym materiałem na odejście wydaje się być Caris LeVert. Co prawda dostarcza regularnie z ławki po kilkanaście punktów, ale jego efektywność rzutowa nie jest powalająca. Dodatkowo może blokować rozwój bardzo dobrze zapowiadającego się debiutanta Craiga Portera Jr’a.
Cavaliers są dopiero na 21. miejscu w lidze pod kątem skuteczności rzutów za 3 punkty. Wymiana LeVerta za Gary’ego Trenta Jr’a lub Bojana Bogdanovicia byłaby więcej niż mile widziana w Cleveland. Kandydatem do odejścia może być też Isaac Okoro, który ma za sobą bardzo dobry okres dzięki przesunięciu do pierwszej piątki z okazji kontuzji Mobleya i Garlanda. Jego umowa nie jest zbyt wysoka, ale za 8 milionów dolarów Cavs mogą znaleźć zawodnika na pozycje 4-5, która nie została zagospodarowana od momentu gdy Kevin Love najpierw stracił formę, a następnie jego kontrakt został wykupiony.
New York Knicks
O tej drużynie rozmawialiśmy we wtorek przy okazji 18. odcinka naszego podcastu i w sumie mogę tu szybko powtórzyć ich potrzeby. Pierwsza to znalezienie zawodnika, który jednocześnie może kreować grę sam gdy Jalen Brunson odpoczywa, a jednocześnie mieć możliwość grania obok Brunsona jako dwójka. Tacy gracze to Malcolm Brogdon czy Jordan Clarkson, najbardziej naturalne i dobre uzupełnienia. Nieco tańszą opcją może być Collin Sexton, który ma za sobą świetny styczeń. Cena za nich to Evan Fournier. Druga potrzeba to znalezienie silnego skrzydłowego.
Julius Randle od odejścia Obiego Toppina nie ma zmiennika.
Knicks przechodzą na grę niskim silnym skrzydłowym gdy Randle siada na ławce, a teraz wobec jego kontuzji będą zmuszeni do częstego grania w ten sposób. Żeby takiego zdobyć konieczna byłaby być może rezygnacja z kogokolwiek z duetu Brogdon-Clarkson na rzecz zawodnika na tę pozycję. Kelly Olynyk mógłby być dobrym wzmocnieniem, ewentualnie powrót Toppina. Pierwsza opcja może być zbyt kosztowna (ponad 12 mln kontraktu Olynyka), a druga niemożliwa, bo powroty po tak krótkim czasie do byłych drużyn są bardzo rzadkie. Chociaż akurat Toppin po przyjściu Pascala Siakama stracił miejsce w pierwszej piątce Pacers i może szukać nowego miejsca dla siebie.
Knicks wystawili na sprzedaż jeszcze Quentina Grimesa. On jednak może być dodatkiem do większej wymiany, bo jego kontrakt wart niewiele ponad 2 miliony dolarów nie jest czymś co można łatwo wymienić. Chyba, że w celu zrobienia miejsca w składzie w zamian za drugorundowy pick.
Philadelphia 76ers
Sixers muszą działać dość rozważnie. Po pierwsze muszą czekać na pełną diagnozę w sprawie Joela Embiida. Zerwanie łękotki może się skończyć kilkoma tygodniami przerwy, ale w najgorszych wypadkach może oznaczać nawet stratę sezonu. W takim wypadku sezon byłby spisany na straty i jakiekolwiek ruchy mogłyby mieć tylko sens pod kątem oszczędności.
Ale załóżmy na potrzeby tego tekstu, że Embiid wróci za kilka tygodni, może dwa miesiące i będzie grał w playoffs, a Sixers są tego pewni, więc szukają wymian.
Daryl Morey od zawsze twierdzi, że nie ma nic o większej wartości niż miejsce w salary cap. I tak wyczyścił kwestie kontraktów w zespole, że od lipca na liście płac ma tylko Joela Embiida, Jadena Springera i Paula Reeda, o ile zagwarantuje mu kontrakt na kolejny sezon. Wszyscy pozostali gracze mają umowy do końca tego sezonu. Jest sens zatem handlować kontraktami zawodników, którzy za dużo nie grają. Pierwszym kandydatem jest Kenyon Martin Jr. i jego umowa warta 1,9 miliona dolarów, ale to raczej będzie dodatek do większej wymiany.
Można za to poszukać bardzo dobrej wymiany za bardzo dobrego zawodnika składając pakiet z duetu Marcus Morris i Robert Covington. Obaj najlepsze lata mają już za sobą, grają po około 17 minut na mecz, ale ich kontrakty łącznie są warte 28,8 miliona dolarów. Za takie pieniądze można znaleźć naprawdę dobrych graczy. A jeśli doliczymy do tego 6,8 miliona dolarów tzw. trade exception, w ramach którego można wchłonąć jeszcze wyższy kontrakt, to nagle można marzyć o zawodniku zarabiającym ponad 35 milionów w tym sezonie.
To już prawie starczy na Zacha LaVine’a z Chicago, a już na pewno na Andrew Wigginsa z Golden State Warriors. Ale żeby to miało sens, to Sixers muszą mieć pewność, że Joel Embiid wróci. Inaczej nie ma to najmniejszego sensu. Tym bardziej że jeśli Sixers przyjmą kontrakty o wartości o 3 miliony dolarów wyższej niż te, które będą oddawane, to przekroczą próg tzw. apron i nie będą mogli z rynku buyoutów wyciągać zawodników obecnie mających umowy powyżej 12 milionów dolarów. I taki Kyle Lowry będzie poza ich zasięgiem. Nie będzie tu łatwych decyzji dla Daryla Moreya.
Denver Nuggets
Nuggets najchętniej przygarnęliby z powrotem Bruce’a Browna z Toronto Raptors, ale tak jak rozmawialiśmy podczas podcastu nie mają kontraktów, które mogliby oddać do Toronto w zamian. Jedyny zawodnik warty oddania to Zeke Nnaji, ale on jest warty oddania, bo Nuggets mogą nie być zadowoleni z jego rozwoju. Przed sezonem podpisali z nim przedłużenie kontraktu od sezonu 2024/25 warte 32 miliony za 4 lata, a on nie robi postępów. Wręcz z roku na rok traci miejsce na boisku.
Dwa lata temu grał średnio po 17 minut na mecz, w sezonie mistrzowskim ponad 13, a w tym niespełna 10. Wciąż jest obiecującym i młodym, bo dopiero 23-letnim zawodnikiem, ale mimo tego kontraktu na razie jego wartość określa debiutancka umowa warta 4,3 miliona dolarów.
Jeśli zatem zobaczymy Nuggets robiących jakieś ruchy, to będzie to oddawania zawodników typu Nnaji, którzy dla poziomu gry zespołu niewiele znaczą, a są w stanie pomóc zmniejszyć wysokość płaconego podatku.
Los Angeles Clippers
W przypadku Clippers sprawa jest prosta. Przydaliby się jeszcze jacyś zawodnicy do rotacji, w końcu mówimy o drużynie z największym potencjałem na stratę większości zawodników z powodu kontuzji. A akurat mają co oddawać w wymianach. Jest 11 milionów dolarów w kontrakcie P.J. Tuckera, niestety z opcją zawodnika na kolejny sezon, ale to wciąż niezła umowa do wymiany. Jest też Bones Hyland i jego 2,3 miliona dolarów w tym roku. 23 lata, jako zmiennik na pozycji rozgrywającego, to aż się prosi, żeby go sprawdzić. Na miejscu Timberwolves dzwoniłbym, chociaż Clippers mogą nie chcieć wzmacniać swojego rywala.
Żeby pozbyć się Tuckera być może będą musieli oddać dodatkowo jakiś pick w drafcie, a to może się nie wydarzyć.
Oczywiście są drużyny takie jak Miami Heat czy Milwaukee Bucks, które zawsze przyjmą go do siebie, bo go znają i wiedzą jaką wartość przynosi ze sobą. Ale ten kontrakt jest problemem. Nie zdziwię się zatem jeśli Tucker zostanie w Clippers i zostanie wymieniony np. w lipcu, albo nawet w trakcie kolejnego sezonu.
W kwestii Hylanda może Memphis Grizzlies spróbowaliby go przejąć. Mają idealną sytuację, żeby go przetestować do końca rozgrywek wobec kontuzji swoich rozgrywających. W tej chwili w pierwszej piątce wychodzi Scotty Pippen Jr., będący na dwustronnej umowie. A gdyby oddać za Hylanda takiego Derricka Rose’a, albo Xaviera Tillmana, to mogłoby się to udać.
Milwaukee Bucks
Cztery wymiany w ciągu ostatnich 5 lat w okolicy trade deadline, ale teraz brak możliwości oddania picków w pierwszej rundzie draftu, brak trade exception, brak wolnych miejsc w składzie i podatek w wysokości 58 milionów dolarów. Ałć.
Bucks chcą się wzmocnić, bo ich kołderka, a raczej skład są bardzo krótkie. Tylko nie ma czego oddawać.
Kilka tygodni temu wypuszczona została informacja, że do wymiany mogą być Pat Connaughton i Cameron Payne. I wszystko fajnie, tylko że ich kontrakty to łącznie 11,5 miliona dolarów. Pytanie czy gracze, których można za to pozyskać będą lepsi od nich? Wypisałem sobie listę graczy, którzy mieszczą się w tym przedziale kontraktowym i mogliby zostać oddani przez inne zespoły:
- Royce O’Neale (9,5 mln) i Dennis Smith Jr. (2,0 mln) z Brooklyn Nets
- Miles Bridges (7,9 mln) z Charlotte Hornets
- Isaac Okoro (8,9 mln) z Cleveland Cavaliers
- Monte Morris (9,8 mln) z Detroit Pistons
- P.J. Tucker (11,0 mln) z LA Clippers
- Kyle Anderson (9,2 mln) z Minnesota Timberwolves
- Larry Nance Jr (10,3 mln) z New Orleans Pelicans
- Robert Covington (11,6 mln) z Philadelphia 76ers
- Davion Mitchell (5,0 mln) z Sacramento Kings
- Cedi Osman (6,7 mln) z San Antonio Spurs
- Talen Horton-Tucker (11,0 mln) z Utah Jazz
- Delon Wright (8,1 mln) z Washington Wizards
Tak z ręką na sercu chyba tylko Miles Bridges byłby pewniakiem do zapewnienia wyższego poziomu gry. Reszta to albo gracze z podobnego poziomu, albo gracze co najmniej wątpliwi. Nie zdziwię się zatem jak Bucks nie zrobią nic. Bo nawet na rynku buyotów są ograniczeni do zawodników na niskich kontraktach.
Minnesota Timberwolves
Powtarzamy to jak mantrę – Minnesota Timberwolves potrzebują rezerwowego rozgrywającego. Pakiet Shake Milton i Troy Brown Jr. to razem 9 milionów dolarów na ten sezon i w obu przypadkach opcja zespołu po jego zakończeniu, więc można im podziękować, robiąc miejsce w salary cap. Zadzwonić do Detroit, zaproponować ich w zamian za Monte Morrisa, dodać jakiś pick w drugiej rundzie i być może się uda. Inna opcja to Delon Wright z Washington Wizards.
Są też tańsze opcje, jak Kris Dunn, Dennis Smith Jr., Bones Hyland czy Jose Alvarado.
Pierwsi dwaj bardzo by pasowali pod kątem nie tylko prowadzenia gry, ale też defensywy, która jest znakiem rozpoznawczym Timberwolves w obecnych rozgrywkach. W pierwszej linii nie dający się przejść Dunn czy Smith Jr., a w drugiej jak już by się udało ich minąć, to McDaniels i Gobert. Czegoś takiego w Minneapolis bardzo by chcieli. Tylko za tych graczy być może trzeba będzie płacić pickami w drafcie, a te Wolves już oddali ściągając Goberta. Będzie więc trudno, ale nie jest to niemożliwe.
Oklahoma City Thunder
Sam Presti jest w idealnej sytuacji. Ma skład, który nie wygląda na skończony. Ma w nim kilku zawodników z umowami dobrymi do wymiany jak Aleksej Pokusevski (5 mln) czy Davis Bertans (gwarantowane tylko 5,25 z 16 milionów w przyszłym roku). A jednocześnie nie musi nic wymieniać, bo ma skład z czołówki ligi, do tego aż 11 picków w najbliższych kilku latach w pierwszej rundzie i 21 w drugiej rundzie. Z tego można spokojnie ułożyć wymianę, o której marzy Maciek.
A tą wymianą jest wyciągnięcie Lauriego Markkanena lub Mikala Bridgesa.
Problem polega tylko na tym, że obaj nie są na wylocie ze swoich drużyn i trzeba za nich oddać coś więcej niż tylko niechciane umowy. Może to być np. Josh Giddey i niechciane umowy plus picki. Ale Jazz są drużyną na poziomie play-in i niekoniecznie muszą wzmacniać swoich rywali, szczególnie swoim najlepszym zawodnikiem. Nets z kolei będą chcieli dalej budować się wokół Bridgesa, ale mogą szukać dla niego pierwszej opcji, żeby sam stał się drugą.
Z jednej strony zatem Thunder mają mnóstwo komfortu, ale z drugiej wcale nie tak łatwo mogą zdobywać kolejnych graczy. Może Kyle Kuzma? Taki skrzydłowy by im się przydał. A za niego Wizards mieliby jak zapłacić. Im picki plus taki Bertans mogłyby wystarczyć.
Boston Celtics
Mają co prawda 6 starterów, ale mają też krótką rotację i marzą o jej wzmocnieniu. Najprawdopodobniej skończy się na jakimś zawodniku z rynku buyoutów, bo co prawda Celtics mają dwa picki do wymiany i 6,2 miliona dolarów trade exception z wymiany Granta Williamsa, ale już mają do zapłacenia rekordowy w historii klubu podatek w wysokości powyżej 39 milionów dolarów. W tej sytuacji przejęcie jakiejkolwiek umowy w ten trade exception sprawia że każdy dolar wydany na pensję będzie liczony wielokrotnie do podatku.
Jeśli miałbym zatem obstawiać, to albo ktoś z rynku buyoutów, albo zero ruchów ze strony Celtics.
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.