• wooden
PostPrime/Post prime News/Newsy/Znamy All NBA Teams

Znamy All NBA Teams

NBA ogłosiła najlepsze piątki sezonu.

I, co tu dużo mówić – są perfekcyjne.

Ogłoszenia nagród liga dokonuje poprzez konto na Twitterze „NBA PR”.

I tak, zanim przejdziemy do analizy wyglądają poszczególne piątki:

1st Team:


2nd Team:

3rd Team:

I nie będę tu dawał, żadnych klikowych baitów – zero niespodzianek, NBA wybrała po prostu idealnie.

Pełne wyniki głosowania:

Co tu dużo gadać – nie jesteście tu czysto dla newsów – od tego jest Twitter.

Dlatego dołożę odrobinę analizy 🙂

Idealne piątki?

Pierwsza piątka, zwłaszcza od momentu usunięcia w niej pozycji to część najprostsza:

SGA-Luka-Jokic – tych trzech tu musiało być.

Tylko Luka nie dostał idealnych 99 głosów na pierwszą piątkę i ten co dał go w drugiej – chyba nie oglądał w tym roku NBA.

Giannis jako czwarty do brydża też nie podlegał nigdy dyskusji – 88 głosów na pierwszą piątkę i 11 na drugą mówią wszystko.

Dylemat zaczynał się dopiero przy obsadzeniu piątego miejsca:

  • Jalen Brunson pociągnął swoich Knicks do drugiego miejsca na Wschodzie mimo plagi kontuzji (która potem jeszcze się rozrosła w playoffs) – był też piąty w głosowaniu na MVP – byłby naturalnym uzupełnieniem All NBA 1st Team i, gdyby nie przywiązanie do pozycji (już nieformalne, ale wciąż) – miałby mój głos
  • Anthony Edwards był liderem 3 siły Zachodu i drużyny, która długo szła na pierwsze miejsce w tej cholernie mocnej konferencji – pasował też lepiej od Brunsona pozycyjnie do piątki jako bardziej typowy skrzydłowy
  • Jayson Tatum nie był top5 graczem sezonu, ale był liderem Celtics, którzy zdeklasowali resztę ligi w sezonie zasadniczym. Dodatkowo to idealny skrzydłowy, a Brunson i nawet Edwards to mimo wszystko raczej guardzi. – O ile w głosowaniu na MVP słusznie wyprzedził go Brunson – bo był bardziej wartościowy dla swojej drużyny, tak miejsce w All NBA 1st Team dla wyraźnego lidera najlepszej drużyny RS po prostu powinno być zarezerwowane. I Tatum słusznie je dostał.

Druga piątka:

Przy tym jak obsadzona była pierwsza – druga też nie stanowiła specjalnych trudności, zwłaszcza patrząc na to, że Joel Embiid się nie załapał do głosowania przez zbyt małą liczbę rozegranych spotkań:

  • Brunson dostał 98 głosów na 1 lub 2 piątkę – jeden głąb pominął go całkiem w głosowaniu i powinien stracić do niego prawo.
  • Edwards miał najwięcej ze wszystkich graczy głosów na 2nd team – aż 87 – i trudno się z tym nie zgodzić. Także jako jedyny gracz poza pierwszą piątką dostał pełne 99 głosów na All NBA Teams
  • KD musiał się tu znaleźć, zwłaszcza za pierwszą połowę sezonu kiedy ciągnął za uszy niezgranych Suns
  • Kawhi Leonard aż do marca był w top5 kandydatów do MVP
  • Anthony Davis to najlepszy ofensywny gracz wśród najlepszych obrońców w lidze – a także zdecydowanie najlepszy dostępny center (pozycje, mimo, że już nieformalnie, ewidentnie wciąż się liczyły)

Trzecia piątka:

Tu, tradycyjnie, zadanie było najtrudniejsze, ale głosowanie tym razem zdecydowanie nie zawiodło:

  • LeBron James (96 głosów na All NBA Teams) i Steph Curry (91 głosów) – bez tych dwóch wciąż nie można sobie wyobrazić tych piątek – i nikt nie może zakwestionować ich miejsca w top15 graczy NBA
  • Domantas Sabonis – genialny sezon, rekordy triple doubles i zbiórek, dominacja w bezpośrednich starciach z najlepszymi centrami ligi. Powinien być już All Starem, ale po ASW jego forma eksplodowała. Pominięcie go w tym weekendzie błaznów tylko wzmocniło jego szansę w głosowaniu na All NBA Teams – liga i wybierający nie lubią narracji o „skrzywdzonych” zawodnikach. Tak czy siak – dla mnie pewniak i słuszny wybór
  • Tyrese Haliburton – był tak genialny w pierwszej połowie sezonu, że trudno było go pominąć. Dodatkowo, brak głosu na niego, oznaczałby podwójne skrzywdzenie przez system: musiał grać, mimo kontuzji, żeby wyrobić minuty i spotkania do spełnienia kryterium o nagrodach. Jednocześnie wrócił na boisko przedwcześnie co drastycznie odbiło się na jego formie boiskowej. W konsekwencji groziło mu wypadnięcie z piątek ligi, a tym samym dramatyczna obniżka w kontrakcie (na stole było około 50 mln $, których by nie dostał nie dostając się do All NBA Teams). Głosujący jednak wykazali się empatią i zrozumieniem dla sytuacji. Na koniec – to dobry wybór, co pokazuje też miejsce jego Pacers w Finałach Konferencji.
  • Devin Booker – najlepszy ze złych wyborów. Poza top14, żaden gracz nie był aż tak przekonujący:
    • Jaylen Brown nie jest top15 graczem ligi, a Celtics już dostali nagrodę za bilans w postaci Tatuma w 1st Team
    • Tyrese Maxey ciągnął Sixers długo, ale… All NBA dla drużyny z play-in na Wschodzie? (Zachód to inna bajka, porównaj bilanse)
    • Paul George? Jeden Clipper w All NBA wystarczy patrząc na ich bilans i to, że zagrali tak naprawdę tylko 3 miesiące na dobrym poziomie. I to niecałe
    • Gobert? Nie przy tym jakim jest problemem w ataku.
    • Wemby? Realny case, ale jeszcze za wcześnie, jego drużyna była za słaba
    • Zion? Bycie body positive ma swoje granice
    • J-Dub? Chyba tylko ja o nim tu myślałem
    • Bam Adebayo? Drużyna, która rozczarowująco spadała aż do play-in? No nie.
    • Paolo Banchero? Realny case, ale chyba za wcześnie
    • De’Aaron Fox? Drugi gracz z drużyny która nawet do playoffs się nie dostała, a główną przyczyną była jego słaba forma w drugiej połowie sezonu?
    • DeMar DeRozan? Bez jaj, ten jeden głos to dostał na bank z Chicago
  • Booker znalazł się tu, bo po prostu nie było lepszego kandydata. I, drogą eliminacji – to także jest słuszny wybór

Na koniec, po raz pierwszy od dawna mamy nagrody i rozkład głosów, do którego po prostu nie sposób się przyczepić.

Oby więcej takich nagród, drogie NBA.

Podziel się:
Poprzedni Wpis
Następny Wpis
Autor
Dołącz do dyskusji

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *