Ta jedna seria, w której wyjątkowo trudno ustalić zwycięzcę.
Tyle, że problem nie leży w tym, że obie drużyny są tak niesamowite. Problem leży w tym, że żadnej z nich nie można naprawdę zaufać.
Ale to nie jest cały problem.
Obie potrafią grać niesamowicie. Obie w pewnym momencie wyglądały jak jeden z głównych faworytów do mistrzostwa. A kiedy indziej obie wyglądały jakby nie miały szans przejść pierwszej rundy. I te wszystkie zmiany potrafiły dziać się na przestrzeni tygodnia.
Jak więc je oceniać, kto tu jest prawdziwym faworytem?
Rozstawieni z 3. Minnesota Timberwolves, którzy właśnie zagrali najlepszy sezon zasadniczy od 2004 roku, czy Phoenix Suns, którzy dopiero w ostatnim meczu sezonu zapewnili sobie bezpośredni awans do playoffs pokując… Timberwolves. Na wyjeździe. Gromiąc właściwie. Po raz 3 w tym samym sezonie.
Na początek – garść statystyk:
Mecze bezpośrednie:
15.11.2023 Timberwolves 115 : 133 Suns
05.04.2024 Timberwolves 87 : 97 Suns
14.04.2024 Suns 125 : 106 Timberwolves
Bilans 0:3
W Phoenix 2:0 dla Suns.
W Minnesocie 1:0 dla Suns
Statystyki z sezonu zasadniczego za oficjalną stroną NBA:
Grafik spotkań za NBA.com
Przewagi Phoenix Suns:
- Siła ognia Big3: Kevin Durant, Devin Booker, Bradley Beal – żadnego z nich nie można zatrzymać, każdego co najwyżej ograniczyć. To najgorsza wersja pick your poison w NBA. Nie wybierasz między życiem, a śmiercią, a który z nich Cię zabije. Wolves ostatnio wybrali Beala i… Beal ich zabił. Kiedy cała trójka klika na pełnych cylindrach, trudno wyobrazić sobie, żeby Suns mieli przegrać z kimś 4 z 7 spotkań.
- Jusuf Nurkic – center w starym stylu, bardziej bazujący na przygniatającym rozmiarze, sile i, mimo braku mobilności – przytłaczaniu rywala swoim ciałem. To oznacza, że przy mniej fizycznych podkoszowych Wolves, niezależnie od tego jak wysocy by nie byli, może przez 20-25, a czasem nawet 30 minut w meczu ich obijać, rozpychać, robić to co rok temu robił Mitch Robinson podkoszowym Cavs i wreszcie – stawiać „Gortat screens” w każdej możliwej akcji.
- Przewaga matchupów – z nikim w tym sezonie Anthony Edwards nie grał gorzej. I nie wynika to z jakichś absurdalnych, rewelacyjnych rozwiązań Franka Vogela w obronie na nim. Wydaje się, że po prostu miał duże problemy z tym jak go kryją Grayson Allen, Bradley Beal i Devin Booker. Dziwne, bo żaden z nich nie słynie jako niesamowity obrońca, ale… prawdziwe.
- Atak – Suns zdobywali średnio o 2.2 punktu na 100 posiadań więcej niż Timberwolves
- Grayson Allen – ten, kiedyś kojarzony przede wszystkim z boiskowymi, niewytłumaczalnymi odpałami gracz, stał się jednym z najlepszych strzelców za 3 w lidze:
- 46.1% za 3
- Aż 5.9 próby na mecz
- To najlepszy wynik w NBA wśród graczy, którzy oddawali średnio co najmniej 2.5 trójki w meczu
- Solidny, choć niewybitny obrońca – Edwards miał spore problemy w tym sezonie z jego klejącą się, upierdliwo-fizyczną defensywą
- Historia – na 3 mecze w sezonie zasadniczym Wolves nie wygrali ani razu i ani razu nie byli nawet w crunchtime – dwa z tych spotkań były niedawno, w kwietniu
- Brak mobilności frontcourtu Timberwolves – któryś z pary Gobert/Towns musi kryć Kevina Duranta i to jest taki matchup, który chciałbyś po switchu, a nie w wyjściowym ustawieniu obrony. Jasne, będą próby chowania Townsa na Graysonie Allenie, ale to wciąż jest idiotycznie trudne krycie dla podkoszowego Wolves
- Brak ogrania Townsa i jego nieumiejętność wykorzystywania mismatchy. Nie dość, że KAT świeżo wraca po kontuzji, to jeszcze nigdy nie słynął z fizycznego dominowania nad rywalami po switchu. Tutaj będzie miał przewagę gabrytów od startu, w każdym meczu, ale gigantycznym pytaniem jest to, czy będzie umiał to jakkolwiek wykorzystać.
- Rudy Gobert:
- Także nie umie wykorzystać przewagi w grze 1 na 1 z guardem rywali
- Mimo geniuszu w defensywie zespołowej, prawdopodobny DPOY, będzie celowo atakowany akcja po akcji – i trudno uwierzyć, że będzie potrafił się obronić, lub pracować na nogach na tyle szybko, żeby utrzymywać gwiazdy rywali przed sobą po switchach
Przewagi Minnesota Timberwolves:
- Anthony Edwards – jeśli Minnesota chce myśleć o wygraniu tej serii – Edwards powinien być w niej najlepszym graczem. W sezonie zasadniczym mógł pochwalić się dużo lepszą formą i równiejszą formą niż gwiazdy rywali. Niewielu zawodników NBA miało w tym sezonie lepsze momenty od niego. Musi pokazać, że słabe występy przeciwko Suns w tym sezonie były tylko przypadkiem.
- Obrona zespołowa – Wolves mieli wyraźnie najlepszą obronę w lidze. O 2.2 pkt na 100 posiadań lepszą od drugich Boston Celtics (Celtics byli o kolejne 2.2 pkt lepsi od… 8. miejsca). Suns tracili średnio aż 5.7 pkt więcej niż Minnesota.
- Obrona indywidualna. Suns nie mają ani jednego indywidualnego obrońcy z poziomu Jadena McDanielsa, Anthony’ego Edwardsa czy Nickeila Alexandra Walkera. Co więcej, gdyby grali w Phoenix, to Kyle Anderson i Mike Conley byliby go-to obrońcami drużyny na swoich pozycjach.
- Przewaga fizyczna – jeśli Timberwolves narzucą Suns fizyczny, brutalny styl gry, to wygrają tę serię. Na niemal każdej pozycji mają silniejszych i chętniejszych do obijania się z rywalami graczy.
- Równiejsza forma. Suns mają w pojedynczym meczu dużo wyżej sufit od Wolves, ale też dużo niżej podłogę. I nigdy nie wiesz co się wylosuje. Natomiast Minnesota poniżej pewnego stabilnego poziomu nie zejdzie. To z automatu daje im co najmniej jedną wygraną w gorszą noc Suns.
- Atmosfera w zespole – Phoenix regularnie potrafią wyglądać, jakby wspólna gra nie sprawiała im przyjemności. Z kolei Minnesota to jest kompania braci z jednym wyraźnym liderem ataku i wyraźnym liderem obrony. Zawodnicy lubią ze sobą grać i znają swoje miejsce na boisku. W długiej serii to może mieć z meczu na mecz coraz większe znaczenie.
Typ na serię: 4-3 Suns (bardzo niepewny)
Decyduje tu dla mnie margines tak wąski jak rzut monetą. Dałbym tu Wolves (piszę to w trakcie pierwszej kwarty pierwszego meczu), ale już publicznie wrzuciłem na Twittera Suns więc nie chcę robić dysonansu. Tak czy siak typuję 7 spotkań – choć wydaje mi się, że to, że 7 spotkanie zostanie rozegrane w Minnesocie nie będzie miało większego znaczenia i tam wszystko rozstrzygnie się między Kevinem Durantem i Anthonym Edwardsem. Teraz mam wrażenie, że Ant może to wziąć i zacząć tym narrację o byciu pełnoprawnym top5 graczem ligi, ale jeszcze rano czułem, że przeważy doświadczenie KD. I weź tu bądź mądry i typuj.
Klucze do serii:
- Obrona zespołowa i indywidualna Wolves vs atak Suns
- Czy Minnesota będzie w stanie regularnie punktować?
- Naz Reid – Suns nie mają na niego nawet pół obrońcy, jeśli on odpali się w ataku, Phoenix nie ma szans
- Anthony Edwards vs demony z sezonu zasadniczego
- Karl Anthony Towns i to czy będzie potrafił bronić na nogach obwodowych rywali
- Bradley Beal – czy będzie trzecią gwiazdą czy pierwszym rolesem Phoenix?
- Defensywne matchupy Timberwolves i krycie 1 na 1 graczy Suns.
- Czy Jusuf Nurkic będzie w stanie utrzymywać się na boisku?
- Czy KD ma w sobie jeszcze tego dominującego ofensywnie, superregularnego gracza z pierwaszej połowy sezonu zasadniczego?
Jak widzisz – kluczy jest mnóstwo i strasznie trudno odpowiadać na te pytania. Suns czy Wolves, Wolves czy Suns.
Przeczucie mówi mi Wolves, stawiam na Suns, nie ufam żadnej z drużyn.
I bądź tu mądry.
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.