• Piotr Zarychta
PostPrime/Post prime News/Wyniki/Poniedziałek z NBA: Lakers rozgromieni, sensacja w Indianie

Poniedziałek z NBA: Lakers rozgromieni, sensacja w Indianie

Jak co poniedziałek dostaliśmy spokojną noc, złożoną tylko z 5 meczów. I mimo, że odpoczywało większość drużyn, a z tych grających wolne dostał Nikola Jokic, to na nudę nie można było narzekać. Portland Trail Blazers odbijają się od dna i wywożą niespodziewanie zwycięstwo z hali Pacers. Z kolei pozbawieni Markkanena Utah Jazz pokonują u siebie wyżej notowanych Pelicans. Lakers z kolei jakby w ogóle nie dojechali na mecz z Sixers. Zapraszamy na przegląd spotkań.

Detroit Pistons (2-17) – Washington Wizards (3-14) 107:126

  • Tu wreszcie musiało dojść do przełamania którejś z drużyn. Po 9 porażkach z rzędu odbili się wreszcie Wizards, których do wygranej poprowadził Kyle Kuzma.
  • Skrzydłowy zgromadził w tym meczu 32 punkty, 12 zbiórek i 8 asyst, kolejny raz flirtując z triple-double.
  • Miał wsparcie w europejskich graczach – Deni Avdija i Danilo Gallinari dołożyli po 16 punktów.
  • Dla gospodarzy najlepiej zagrał Cade Cunningham, który oprócz 26 punktów rozdał 7 asyst.
  • Jalen Duren po powrocie do pierwszej piątki dołożył 12 punktów i 14 zbiórek, a Pistons przegrali 14. mecz z rzędu i od trade deadline licząc z poprzednim sezonem mają bilans 4-38.

Indiana Pacers (9-7) – Portland Trail Blazers (5-12) 110:114

  • Definicją niespodzianki jest pokonanie wyżej notowanego rywala od siebie, tym bardziej w niesprzyjających okolicznościach.
  • Takie możemy spokojnie przypisać Portland Trail Blazers, którzy są zdecydowanie niżej notowani od Pacers, a dodatkowo grali dzień po dniu, bo w niedzielę rywalizowali z Bucks w Milwaukee.
  • Tego zwycięstwa nie byłoby bez 20 strat Pacers i pudłowania przez nich trójek. Trafili tylko 8 z 33 prób i poza świetnym jak zwykle Tyresem Haliburtonem (33 punkty, 9 asyst) trudno szukać po stronie gospodarzy dobrych występów.
  • Po stronie Blazers na słowa uznania zasłużył Jerami Grant, który złożył linijkę statystyczną z 34 punktów, 7 zbiórek, 3 asyst i 3 bloków. Trafił przy tym 12 z 18 rzutów z gry i wszystkie 3 trójki.
  • 24 punkty, 7 asyst i kluczowy rzut w końcówce dołożył Malcolm Brogdon, a double-double z 22 punktów i 13 zbiórek dołożył Deandre Ayton.
  • Pacers stracili w tym meczu swojego rezerwowego. Jalen Smith doznał urazu pięty i nie grał od końcówki trzeciej kwarty.

Philadelphia 76ers (12-5) – Los Angeles Lakers (10-8) 138:94

  • Już dwukrotnie w tym sezonie Joelowi Embiidowi brakowało tylko 1 asysty do zaliczenia triple-double. Tym razem zrobił to w zaledwie 31 minut gry.
  • 30 punktów, 11 zbiórek i 11 asyst to szósty raz w karierze gdy Jo-Jo kończy spotkanie z dwucyfrówką w trzech kategoriach statystycznych.
  • Sixers kontrolowali przebieg spotkania już od pierwszej, wygranej 13 punktami kwarty. A w czwartej rozjechali Lakers aż 40:14.
  • Tyrese Maxey dołożył 31 punktów, a z ławki najlepsze mecze w sezonie pod kątem zdobytych punktów rozegrali Marcus Morris (16) i Patrick Beverley (12).
  • LeBron James bije co chwila jakiś rekord. Z jednej strony pobił wynik Kareema Abdul-Jabbara w sumie minut rozegranych w sezonie zasadniczym i playoffs, ale z drugiej strony poniósł największą porażkę w swojej karierze.
  • Jak dotąd były to 42 punkty straty w 2019 do Indiana Pacers. Od teraz jest to przegrana różnicą 44 punktów z Sixers.
  • Jedyne co może cieszyć Lakers to że wreszcie zdrowy jest ich debiutant Jalen Hood-Schifino, który wreszcie zadebiutował w NBA. W 11 minut gry nie zdobył jednak żadnych punktów, spudłował 3 rzuty z gry, miał 2 asysty i 1 stratę.

Utah Jazz (6-11) – New Orleans Pelicans (9-9) 114:112

  • Powrót Ziona Williamsona po meczu odpoczynku nie wystarczył i New Orleans Pelicans przegrali drugi raz z rzędu z grającymi bez Lauriego Markkanena Utah Jazz.
  • Gospodarze mieli aż 7 graczy, którzy zdobyli dwucyfrową liczbę punktów, a najwięcej w meczu i w całej dotychczasowej karierze zanotował debiutant Keyonte George, rzucając 19 punktów.
  • Grali bardzo zespołowo rozdając aż 31 asyst przy 37 trafionych rzutach z gry. Pokonali Pelicans piąty raz z rzędu i widać, że mają na nich patent.
  • Końcówka meczu mimo bliskiego wyniku nie była porywająca. Jazz ostatnie punkty zdobyli na 2:42 przed końcem meczu, a Pelicans na 1:14. Później obie strony regularnie pudłowały, w tym rzut ostatniej szansy Brandona Ingrama i dobitka Najiego Marshalla.
  • Williamson rzucił efektywne 26 punktów, trafiając 9 z 16 rzutów z gry i dodał 7 asyst. Brandon Ingram uzbierał 25 punktów i 5 asyst.

Los Angeles Clippers (7-9) – Denver Nuggets (12-6) 104:113

  • Wczoraj wieczorem oglądałem Powrót do przyszłości, a dzisiaj rano mogłem się poczuć jakby czas się cofnął o kilka lat, bo wobec nieobecności Nikoli Jokicia, Aarona Gordona i Jamala Murraya, Denver Nuggets do wyjazdowego zwycięstwa z Clippers poprowadził duet byłych graczy Clippers Reggie Jackson – DeAndre Jordan.
  • Jackson zagrał najlepszy mecz prawdopodobnie od kilku lat, notując 35 punktów i 13 asyst.
  • Jordan nie pozostawał mu dłużny i skończył z 21 punktami, 13 zbiórkami i 5 asystami.
  • Kluczowa była czwarta kwarta. Na jej starcie Clippers prowadzili 11 punktami, ale przegrali ją aż 16:36.
  • Kawhi Leonard co prawda rzucił 31 punktów, ale trafił tylko 10 z 26 rzutów z gry, niejako symbolizując problemy z trafianiem do kosza przez gospodarzy.
  • Ivica Zubac dołożył się z 23 punktami i 14 zbiórkami, a Russell Westbrook z ławki dostarczył 14 punktów i 11 zbiórek.
  • Ale na mecz nie dojechał ostatnio najrówniejszy gracz drużyny Paul George. Zaledwie 6 punktów i 2 trafione z 13 rzutów z gry.
  • James Harden jakby przeszedł obok meczu. 11 punktów i 4 asysty w 36 minut i zaledwie 7 oddanych rzutów z gry idealnie to obrazuje.