Tak jak nasza najlepsza forma, draft 2021 już przeminął. Dla fanów domowego skautingu, kanapowych ekspertów i analityków cudzych opinii, skończył się ten emocjonujący czas, kiedy próbujemy wejść w głowy GMów i lepiej odkryć talent niż zawodowi odkrywcy talentu. Teraz możemy wreszcie przejść do zwyczajnego obserwowania jak ci młodzi gracze sprawdzą się w warunkach najlepszej ligi świata. I może, a nuż, ktoś kogo oceniliśmy wyżej niż kluby NBA udowodni swój talent, a Josuha Primo okaże się tylko Joshuą Primo , a nie tym fantastycznym talentem który zobaczyli w nim Spurs.
Czas więc na klasyczne po drafcie oceny od amatorów dla zawodowców za to jak spisali się na drafcie. Te oceny na pewno są bardzo istotne dla profesjonalnych sztabów w NBA, w końcu w oczywisty sposób to my z naszych kanap lepiej rozumiemy sieć powiązań w lidze, delikatne niuanse kontaktów z agentami i wiemy jak lawirować między oczekiwaniami właściciela a realnymi potrzebami zespołów. Mamy też z pewnością lepsze wyobrażenie niż GMowie na temat tego co wydarzy się w trakcie Free Agency i jak ich kluby mają wyglądać za rok, dwa i pięć.
Jeśli myślisz, że ten ironiczny wstęp to zapowiedź komunikatu, że nie będę oceniał tego kto w NBA zaliczył jaką noc, bo nie mam ku temu kompetencji, a ocena rookies w momencie naboru to kretynizm to… grubo się mylisz. Zgadzam się ze wszystkim co napisałem do tej pory, ale ocena tego co się działo w nocy z czwartku na piątek to zbyt dobra zabawa. Nie dość, że pozwala podbudować ego, to jeszcze właściwie nie ma downside, bo jeśli się w tej ocenie pomylę, to za tydzień o tym nie będę pamiętał, ale jeśli właściwie ocenię to że Phoenix Suns kosmicznie dali ciała biorąc Jalena Smitha zamiast Tyrese Haliburtona, to będę mógł się tym pompować przez kolejne 5 lat.
Z drugiej strony czytając to miej świadomość, że często pick drużyny to nie jest pick ludzi odpowiedzialnych za ten pick. Spójrz:
1. Na picki wpływają mocki – właściciele je czytają i trudno w top5 draftu pójść rażąco im pod prąd, bo właściciel będzie przekonany że zrobiliśmy głupotę i wyglądamy na kretynów w oczach opinii publicznej.
2. Na picki wpływają właściciele. Najsłynniejsze oczywiście są decyzje forsowane przez Vivka Randive w Sacramento – Stauskas, Hield i prawdopodobnie Bagley. Właściciel ma ostateczny głos w każdej kluczowej decyzji w klubie i na palcach dwóch rąk można policzyć GMów w NBA którzy mają (niemal) całkowitą wolność: RC Buford, Sam Presti, Masai Ujiri, Pat Riley, prawdopodobnie Troy Weaver i paru innych, co do których nie mamy całkowitej pewności.
Case Weavera jest bardzo ciekawy – właściciel Pistons, Tom Gores zaczął karierę od klasycznych błędów nowego właściciela – podobno mocno nalegał na wymianę po Brandona Jenningsa, chciał gwiazd na FA co skończyło się podpisaniem Josha Smitha, a przestał się wtrącać dopiero po niewypale ze Stanem Van Gundy – SVG m.in. chciał wybrać w drafcie Devina Bookera, ale Gores podniecony spadającym (a wysoko mockowanym) Stanleyem Johnsonem nie chciał na to pozwolić (jeszcze bardziej chciał Mario Hezonję, który na szczęście tak daleko nie spadł). Gores chciał też zrobić znany z Draft Day „splash” co skończyło się oddaniem kramu za Blake’a Griffina oraz kochał Andre Drummonda, przez co SVG nie mógł go sprzedać kiedy chciał i kiedy mógł za niego otrzymać realne assety. Wywierał też ogromną presję na management, żeby walczyć za wszelką cenę o playoffs co skończyło się latami przeciętniactwa. Sparzony na tych porażkach właściciel Pistons podobno obiecał Troyowi Weaverowi wolną rękę i zielone światło na wszystkie, nawet najbardziej posrane pomysły – co nowy GM bardzo dokładnie sprawdził, działając od początku swojej kadencji całkowicie pod prąd klasycznym rozwiązaniom. Na razie efekty są znakomite więc Gores się nie wtrąca. Pytanie jak długo.
3. Na picki wpływają też powiązania drużyn z agentami – wiadomo, że do Lakers najpewniej trafi klient Klutch, więc czasem dadzą oni bezsensowną umowę komuś zupełnie fatalnemu pochodzącemu z tej agencji, żeby potem dostać nagrodę w postaci agenta mocno zniechęcającego wszystkie zespoły wybierające przed nimi, tylko po to, żeby Talen Horton Tucker spadł 20 miejsc w drafcie i trafił do nich. Na tej samej zasadzie gracze reprezentowani przez agenta Jasona Kidda, trafiali w drafcie do zarządzanych przez niego wtedy Milwaukee Bucks – raz wyszło to dobrze – Malcolm Brogdon, raz fatalnie – Thon Maker. Bywają też powiązania wręcz nepotyczne: świeżo zwolniony przez Detroit Deividas Sirvydis trafił do nich tylko przez to, że… jego agent to syn członka zarządu Pistons, kiedyś największego agenta w NBA, Arna Tellema. Arn tak bardzo chciał dać szansę idącemu w jego ślady potomkowi, że wymusił jeszcze na poprzednim GMie trade up po Sirvydisa, a potem jego podpisanie przez Weavera – to podobno jedyna decyzja za jego kadencji, która była od niego całkiem niezależna.
4. Te i inne czynniki sprawiają, że co prawda będę oceniał występ każdego z 30 zespołów ligi w trakcie tegorocznego draftu, ale warto pamiętać, że mowa tu o całej organizacji i delikatnej sieci powiązań, a nie tylko o GMie, sztabie szkoleniowym i skautach. Siłą rzeczy największą swobodę sztaby mają gdzieś od połowy pierwszej rundy, kiedy picki stają się na tyle mało medialne, że nikt im się nie wpieprza w pracę. To sprawia, że statystyczna szansa uzyskania gwiazdy w drafcie jest niemal taka sama pod koniec loterii jak pod koniec pierwszej rundy – w tym drugim przypadku pick niby jest gorszy, ale podejście bardziej profesjonalne. Inna rzecz, że w drugiej rundzie często znowu rządzi polityka i wzajemne przysługi – to na tyle mało istotne wybory, że GMowie z reguły są tam gotowi na małe ustępstwa na rzecz budowania relacji z innymi członkami organizacji i agentami.
EDIT: Great minds think alike, więc mamy też świeżo napisany, poświęcony wyłącznie temu tematowi tekst zawsze dobrego Karola Śliwy.
Lista alfabetyczna, skala ocen szkolna + wyróżnienia.
Atlanta Hawks
Picki: 20. Jalen Johnson 48. Sharife Cooper
Od razu zaczynamy z grubej rury – Hawks wykonali świetną robotę w czwartkowy wieczór, wyciągając z 20 pickiem top10 talent tego draftu w osobie Jalena Johnsona, a z 48 numerem gracza którego miałem w moim top20. Oczywiście, żaden z nich nie spadł bez powodu – Johnson to połączenie niewiarygodnych darów fizycznych i talentów boiskowych z dość dyskusyjną mentalnością (hybryda Josha Smitha z Grantem Hillem), a Cooper jako mały guard bez rzutu będzie miał w NBA dość ograniczoną użyteczność, ale… jeśli wychowasz JJa i opanujesz jego charakter, to masz nagle idealnego zawodnika na pozycje 3/4, potencjalnie startera na lata, który pozwoli w przyszłości handlować Collinsem lub Hunterem. Także Sharife pasuje Hawks idealnie bo to po prostu Trae Young bez rzutu. Ta sama wizja i umiejętność kreowania partnerów, ten sam skill w dostawaniu się na linię rzutów wolnych. Różnica to rzut, ale nawet jeśli nie zrobi tu progresu, to możesz nagle grać cały czas w tę samą koszykówkę – Cooper to idealny zmiennik dla Trae. Idealny draft, lepiej mogłoby być tylko gdyby pozyskali jeszcze tanio jakiś dodatkowy talent (patrz Houston).
Ocena: 5+
Boston Celtics
Picki: 45. Juhann Begarin
Jeden z lepszych dostępnych prospektów typu draft&stash. Szczerze mówiąc nie jestem pewien czy kiedykolwiek zagra w NBA, ale wygląda na to, że Boston nie potrzebował kolejnego dzieciaka w składzie nad którego rozwojem chciałby pracować akurat teraz. A tak ma prawa do niespełna 19 letniego francuskiego guarda o świetnych parametrach fizycznych: 196 cm wzrostu, 87 kg wagi, 215 cm wingspanu. Niech się rozwija w Europie, a nuż za rok czy pięć okaże się wart ściągnięcia do NBA. Dałbym o plusika więcej, ale jest mi smutno, że BJ Boston nie trafił do Bostonu.
Ocena: 3
Brooklyn Nets
Picki: 27. Cameron Thomas 29. Day’Ron Sharpe 44. Kessler Edwards 49. Marcus Zegarowski 59. RaiQuan Gray
Po cichutku: świetny draft. Oddali mało użytecznego (głównie przez zdrowie) Landry’ego Shameta za defensywny backup na PG w Jevonie Carterze i 29. pick draftu. Dzięki temu mogli uzupełnić skład dwoma grywalnymi już teraz graczami na 4 letnich umowach – Thomas będzie pełnił rolę dużo tańszego i bardziej kreatywnego w koźle Shameta, a Sharpe będzie tanim uzupełnieniem rotacji pod kosz. Także co najmniej jeden z ich drugorundowych picków powinien załapać się do rotacji – stawiam na Graya, który jak jeszcze trochę (ponoć już zrzucił 20-30 lbs) schudnie powinien być bardzo ciekawym obrońcą na pozycje 3-5 w stylu PJa Tuckera. Takie ruchy są bardzo ważne dla Nets, wydających cały cap space tylko na swoje Big3 – reszta składu musi mieć świetne value for money, żeby to finansowo działało. A ten współczynnik mają tradycyjnie najlepszy role playerzy na rookie umowach.
Ocena: 5
Charlotte Hornets
Picki: 11. James Bouknight, 19. Kai Jones, 37. JT Thor, 56. Scottie Lewis
Spokojnie, nie będę chwalił tu wszystkich drużyn, ale muszę znowu się powtórzyć: znakomita robota. Najpierw oportunistycznie zgarnęli spadającego Bouknighta – idealnie pasującego do LaMelo strzelca, który pozwoli im bez żalu pożegnać się Grahamem jeśli ktoś go przepłaci. Potem pozyskali pół-darmo 19. pick od Knicks. Kupienie picku w pierwszej rundzie z reguły wymaga przepłacenia, a tu za 19. dali przyszły 1st, zastrzeżony w przyszłym roku w Top18 (czyli na pewno nie będzie lepszy), w Top16 w 2023, w top14 w 2024 i ewentualnie zamieniający się w dwa 2nd w 2025. Cudowne wykorzystanie brainfartu drużyny z Nowego Jorku. Z tą 19. wzięli gracza, którego pierwotnie chcieli z 11. – czyli Kaia Jonesa… Mało? Tuż przed draftem za 57. pick i cap space pozyskali 37. pick i Masona Plumlee – idealnie pasującego do LaMelo i pierwszej piątki weterana, świetnego mentora dla Jonesa i potencjalnie bardzo ważną postać do szatni. Świetne wykorzystanie tego, że Detroit musiało szybko zrzucić POTĘŻNEGO MASONA. Z 37. wzięli jeszcze mojego sleepera, JT Thora. Dla mnie draft idealny, nawet Kai którego nie lubię, z 11. byłby reachem, a z 19. wygląda jak ciekawy swing.
Ocena: 6!
Chicago Bulls
Picki: 38. Ayo Dosunmu
Przegrali ten draft już pół roku temu, w pogoni za playoffs oddając pick za Vuca, po czym już z Vucem wypadając nawet z play-in. Nawet trudno wyrazić jak idealnie by im pasowali do składu dostępni z 8. Franz Wagner czy Davion Mitchell. Biorąc to pod uwagę, bardzo rzetelny we wszystkim a dobry w niczym ich nowy rezerwowy rozgrywający Dosunmu to tylko solidna nagroda pocieszenia.
Ocena: 3
Cleveland Cavaliers
Picki: 3. Evan Mobley
Wzięli według mnie drugiego najlepszego gracza tego naboru, który wolał grać u nich niż w Houston. To podwójnie dobry znak. Jeśli dodamy fakt, że to najlepiej pasujący im do składu rookie, z miejsca wypełniający rażącą dziurę w ich składzie na PF to można tylko zaklaskać. Nie przekombinowali, nie próbowali zrobić trade down, ani niepotrzebnego trade up. Mobley może skończyć jako najlepszy gracz tego draftu i top10 zawodnik NBA. To gracz, który z miejsca podnosi boiskowe IQ całego zespołu o kilka poziomów i daje im przy okazji więcej elastyczności przy decyzji w sprawie Jarretta Allena. Szczerze mówiąc jestem podekscytowany Cavs w lineupie Garland-Sexton-Okoro-Mobley-Nance (Allen jest ok, ale bardziej ciekawi mnie duet Nance-Mobley przez passing jaki wspólnie daje).
Ocena: 6
Dallas Mavericks
Picki: –
Denver Nuggets
Picki: 26. Nay’Shon Hyland
Bones to strzelec, który pokazał się szerszej publiczności na Draft Combine, a wcześniej w NCAA grał na 32% USG przy 2.1 as i 3.1 TO. Ma dobry rzut i bardzo fajny wingspan 208 cm, ale jednocześnie tylko 188 cm wzrostu i waży 76kg. Pasuje do archetypu Jordana Clarksona, gościa którego wpuszczasz ławki, żeby rzucił kilkanaście punktów. Nie wiem czy będzie czymkolwiek więcej, a to jak mały jest na boisku (mimo długaśnych rąk), sprawia, że trudno go sobie wyobrazić jako plusowego obrońcę. Jednak jako instant offence z ławki powinien się sprawdzić, zwłaszcza pod nieobecność Murraya. Zdecydowanie wolałbym tu McBride’a lub Springera, a taki Butler, jeśli może grać, to mógłby grać od razu w pierwszej piątce dosłownie w chwilowo nie obsadzonej roli Murraya, ale ten pick powinien się obronić.
Ocena: 3+
Detroit Pistons
Picki: 1. Cade Cunningham, 42. Isaiah Livers, 52. Luka Garza, 57. Balsa Koprivica
Wzięli najlepszego gracza w drafcie i według mnie jeden z 3-4 najlepszych pierwszych picków ostatniej dekady. Stąd ocena musi być najwyższa. Już kocham Cade’a. Pozostałe ruchy w trakcie draftu, wiele powiedziały nam za to o Troyu Weaverze. Nie wahał się oddać za dopłatą podpisanego zaledwie rok temu Masona Plumlee, co prawdopodobnie oznacza, że już ma dogadany jakiś deal na Free Agency i musiał szybko pokazać agentowi, że ma na ten deal cap space. Gdyby się nie spieszył poczekał by do początku 2 rundy z wymianą, żeby wyciągnąć z 37. picku maksymalną możliwą wartość. A czemu oddał tak dobry pick w drugiej rundzie? To naturalna kontynuacja jego zeszłorocznych posunięć – już w poprzednim drafcie wziął ze swoim trzecim pierwszorundowym pickiem 21 letniego 3&D Saddiqa Beya, a w tym roku w drugiej rundzie wziął jeszcze starszych, 23 letniego Isaiaha Liversa i 22 letniego Lukę Garzę. Na koniec podpisał kolejnego, tym razem 21 letniego seniora z NCAA na two-way – Chrisa Smitha. Co łączy tych wszystkich ludzi? Zdrowi mogą grać w NBA choćby jutro (Smith jest po ACLu, inaczej byłby w 1 rundzie), są bardzo charakterni, mają świetne background checki i wszyscy rzucają 40% za 3. W Detroit ewidentnie nie mają cierpliwości do inwestowania środków w rozwijanie dalszych picków, wolą gotowe produkty. To tanie zapełnianie dalekich miejsc w rotacji, z których a nuż wyjdzie coś więcej. Dlatego jako fan Detroit i potencjału JT Thora mogę płakać, że Pistons oddali 37 pick z którym mogli go mieć, ale podejrzewam, że i tak nie byłby ich wyborem – kompletnie nie pasuje do schematu. Cade, zwolniony cap space i tanie zapełnienie miejsc 13-15 w składzie. Bajka. Miał być wykrzyknik do 6 za to, że nie przekombinowali. Od miesiąca się mówiło że bardzo lubią Jalena Greena, a Troy Weaver prywatnie jest ogromnym fanem Mobleya – tego ostatniego nawet tuż przed draftem oglądali na dodatkowy „sekretnym” workoucie. To oznacza, że trade down prawdopodobnie był dużo bliżej niż nam się wydaje… mimo wszystko cieszę się, że do niego nie doszło. Jednak wykrzyknika po zastanowieniu nie ma, bo w składzie Pistons nie ma ani jednego atlety z takim klasycznym pierdolnięciem w kroku, to wróży w przyszłości ciężary ze zdobywaniem punktów w tej superatletycznej lidze.
Ocena: 6
Golden State Warriors
Picki: 7. Jonathan Kuminga, 14. Moses Moody
Już od jakiegoś czasu wszyscy podejrzewali, że Warriors jednak nie wymienią tych picków. Jednak nikt nie spodziewał się, że aż tak im się poszczęści w trakcie naboru. Kuminga miał być nr 1 klasy 2022, a po reklasyfikacji pewniakiem do top5 w tym roku. Moody był powszechnie typowany do top10, jako potencjalnie znakomity 3&D o bardzo wysokiej podłodze. A jednak, obaj trochę spadli, i obu przyjęto w San Francisco z radością. Obaj należą do grupy najmłodszych zawodników w tym drafcie, przez co wygląda na to, że będą potężnymi assetami do wymiany za potencjalną gwiazdę, a przy okazji zwłaszcza Moody jako 3&D może pomóc Warriors już teraz. Mało? Jeśli GSW zdecydują się nie handlować tylko rozwijać swój młody trzon przy starzejących się weteranach, niewiele drużyn w NBA ma w składzie potencjalnie tak dobre i znakomicie się uzupełniające trio jak Kuminga-Moody-Wiseman. W Golden State zaliczyli znakomity draft, który przy okazji pozostawia im wszystkie opcje otwarte.
Ocena: 6
Houston Rockets
Picki: 2. Jalen Green, 16. Alperen Şengün, 23. Usman Garuba, 24. Josh Christopher
Największa historia tego draftu. Zaczęło się niepozornie. Jalen Green to był no-brainer, patrząc na to, że Cade do nich nie spadł, a Mobley u nich nie chciał grać. Potem jednak jednym ruchem wysadzili mi głowę: Oddać dwie silnie zastrzeżone nie-swoje pierwsze rundy za spadającego aż do 16 Senguna to majstersztyk. Nie mam pojęcia co myślał Sam Presti, ale to jak Rafael Stone wykorzystał jego fetysz przyszłych picków zasługuje tylko na ukłony. Sengun będzie dla mnie jednym z 5, maks 10 najlepszych graczy tej klasy. A to nie był koniec. Kiedy spadł im do 23. kolejny cant-miss podkoszowy sprawdzony w Europie – Garuba, trochę opadła mi szczęka. Na koniec wzięli bardzo atletycznego dzieciaka, którego przed sezonem wiele osób typowało nawet do top10 – klasyczny swing. Miesiąc temu Rockets mieli nudny skład i fani musieli się na siłę ekscytować jebniętym Kevinem Porterem Jr., nudnym Jae’Seanem Tatem i leniwym Christianem Wooden. Teraz mają fascynującą i świetnie się uzupełniającą rotację pod koszem Wood-Sengun-Garuba i superatletyczny obwód Porter-Green. Piątka Porter-Green-Tate-Wood-Sengun (a może uda się oddać Wooda za picki i w jego miejsce wskoczy Garuba) to bardzo ekscytujący, fun-to-watch skarb League Passa, który prawdopodobnie przegra wszystkie swoje spotkania i zapewni Rockets kolejny pick w Top5 za rok. Mission accomplished!
Ocena: 6!
Indiana Pacers
Picki: 13. Chris Duarte, 22. Isaiah Jackson
Czuć tu strasznie wpływ Ricka Carlisle, gość musiał dostać obietnicę że sam sobie wybierze rookiesa w drafcie, więc wybrał… najstarszego. Dodatkowo oddali Aarona Holidaya (za młody jak na PG u Ricka) i 31. pick (za który wcześniej oddali 4 drugie rundy) za 22. wybór, z którym wzięli… 4 centra do składu. Jeszcze Goga nie zdążył zostać poważnym bustem, a już ma na plecach kolejnego chętnego do roli 3 centra. Dla mnie to ruchy pozbawione sufitu, a najbardziej perspektywicznymi graczami zamieszanymi w draft Indiany byli Aaron Holiday (obecnie w Wizards) i 31. pick draftu – Isaiah Todd (obecnie w Wizards). Przed jeszcze niższą oceną powstrzymują mnie tylko dwie rzeczy. 1. Duarte będzie kandydatem do ROY i cudownie pomoże Pacers w walce o całkowitą przeciętność. Co prawda za 5-6 lat już o nim kompletnie zapomnimy, w końcu kto pamięta o 30-letnich rolesach z ławki, ale o tym ciiiii. 2. Oddanie tak dużo za możliwość wybrania broniącego obręczy surowego centra musi oznaczać deal Turnera. Przecież Pacers nie zostaną z czterema centrami w składzie… PRAWDA??
Ocena: 2+
Los Angeles Clippers
Picki: 21. Keon Johnson, 34. Jason Preston, 51. Brandon Boston Jr
Klasyczny draft na upside. Zrobili trade up po ogromną, ale superatletyczną niewiadomą w osobie Keona Johnsona, wybrali gościa który co prawda chyba nie przepada za koszem ale za to przed sezonem był pewniakiem do top10 draftu (BJ Boston) i taniego trzeciego rozgrywającego. Dobre ruchy kontendera, który przez kontuzję swojego najlepszego gracza przez rok będzie tylko lepszym średniakiem.
Ocena: 4
Los Angeles Lakers
Picki: –
Dodanie Russella Westbrooka do LeBrona i Davisa to dla mnie skrajny kretynizm. Big 3 Lakers zarabia wspólnie 120 mln dolarów rocznie i każdy z tych trzech graczy najlepszy jest w ataku z piłką w rękach, zwłaszcza Westbrook który grając obok LeBrona jej w rękach mieć nie powinien. Za Russa Lakers nie tylko oddali niezły pick, ale też cały swój shooting – ten który mieli (KCP, Kuzma) i który pozyskać mogli (Hield). Dodatkowo Lakers w tym momencie tracą możliwość dealowania Schroederem w ramach sign and trade – bo się nie zmieszczą pod hard capem, a Niemiec w jednej drużynie z Russem to po prostu kpina z poważnej koszykówki. Nie wiem co by się musiało wydarzyć na FA, żeby uratować ten projekt (mogą stracić THT), ale wiem, że jeśli najlepszym strzelcem w drużynie LeBrona Jamesa jest LeBron James to właśnie marnujesz LeBronowi Jamesowi kolejny rok kariery.
Ocena: 1! – już lepiej było k…a nic nie robić.
Memphis Grizzlies
Picki: 10. Ziaire Williams, 30. Santi Aldama
Szalenie szanuję łatwość z jaką Memphis potrafiło pójść w górę draftu i pozyskać przyszły pick, jednocześnie nie tracąc nic na jakości swojej drużyny. Jednak jeśli chcieli Ziaire Williamsa, podejrzewam, że wcale nie musieli iść w górę, a jeśli chcieli Santi Aldamę to mogli poczekać aż nie zostanie wybrany w drafcie i dać mu umowę jako undrafted. Oba wybory to według mnie poważne reache i ocenę w gruncie rzeczy neutralną daję za to, że Kleinman i Prince się w tańcu nie pierdolą i jak kogoś chcą to po niego idą grubo. Ziaire może tę ocenę podnieść wręcz do 6, jeśli okaże się że ten jego fatalny rok w NCAA to był całkowity przypadek. Daję jednak na to tylko 10% szans i z szacunkiem stwierdzam, że Grizzlies mają nie-lepszy skład niż jeszcze tydzień temu, z bardziej zawalonym cap space i bez jakiegoś wyraźnego podniesienia potencjału long term. To jak z chłopakiem który występuje w obronie obrażanej dziewczyny i dostaje baty od przygodnego dresiarza. Szanuję za działanie, nie podobają mi się jego efekty.
Ocena: 2+
Miami Heat
Picki: –
Milwaukee Bucks
Picki: 54. Sandro Mamukelashvili, 60. Georgios Kalaitzakis
Dostali 4 drugie rundy za jedną świetną, z którą mogli wybrać kogoś do rotacji, po czym pokazali, że ich w sumie te drugie rundy nie obchodzą bo wzięli z nimi dwóch ludzi, którzy do Stanów przyjadą pewnie co najwyżej na wycieczkę. Nie podoba mi się to bo z tym oddanym 31. pickiem mogli wziąć kogoś do rotacji, jakiegoś Milesa McBride czy Jareda Butlera. Edit: Już mi zakochany co najmniej od czasów Brandona Jenningsa w Bucks Dawid Księżarczyk podpowiedział – Obaj wybrani przez Bucks gracze mają dziwnym trafem tego samego agenta co Giannis. Przypadki, wszędzie przypadki.
Ocena: 2
Minnesota Timberwolves
Picki: –
New Orleans Pelicans
Picki: 17. Trey Murphy III, 35. Herbert Jones
Ten trade down z Memphis był w próżni był bardzo rozsądny, ale patrząc z punktu widzenia organizacji, lepiej rok być cierpliwym niż co roku próbować przyśpieszać przebudowę wokół rookie-gwiazdy, tracąc przy tym assety. Polegli na tym Cavs za pierwszej kadencji LeBrona i polegli… Pelicans przy okazji Anthony’ego Davisa. Mam wrażenie, że właśnie ponownie wchodzą na tę samą ścieżkę, a to nie jest dobra ścieżka. Co do wyborów – sam miałem w tym miejsca Treya Murphy więc trudno mi się przyczepić, a Herbert Jones, choć już niespełna 23 letni, powinien być przydatny już od pierwszego meczu. Niby niezły draft ale nie wiem kto tam będzie klepał jak odpuszczą Lonzo i nie uda im się pozyskać Lowrego.
Ocena: 4
New York Knicks
Picki: 25. Quentin Grimes, 34. Rokas Jokubaitis, 36. Miles McBride, 58. Jericho Sims
Aż do drugiej rundy miałem ich poza skalą ocen, poniżej 0. Ale potem z 34 numerem wzięli topowego gracza typu draft&stash, z 36 gościa który by mi pasował do nich już z 19. i którego Thibs będzie kochał, a z 58. superatletycznego centra, który może być zaraz lepszy od odchodzącego Noela i być może w perspektywie dwóch lat lepszy od Mitchella Robinsona (ma lepsze instynkty). Na bieżąco wyglądało to fatalnie, jestem pewien, że Knicks tego nie planowali, ale zrobili odwrotność Grizzlies – dobre efekty źle poprowadzonego draftu.
Ocena: 4
Oklahoma City Thunder
Picki: 6. Josh Giddey, 18. Tre Mann, 32. Jeremiah Robinson-Earl, 55. Aaron Wiggins
Nie mogę przyczepić się do Giddeya, bo na tym etapie był dla mnie jednym z trzech najlepszych dostępnych zawodników. Jednak oddanie Senguna za dwie słabiutkie pierwsze rundy, to jest dla mnie dramatyczne marnowanie potencjału, a wzięcie Manna to reach i pick z bardzo niskim sufitem – nie wiem po co ktoś taki Oklahomie. Robinson Earl byłby spoko, ale Thunder znowu pominęli tutaj kilku dużo ciekawszych graczy. Na koniec z całym szacunkiem dla Aarona Wigginsa, nie jest on graczem, który wybrany z 55. mógłby komukolwiek poprawić ocenę draftową. W epilogu draftu Presti pozyskał sobie kolejną przyszłą słabą pierwszą rundę biorąc w cap space Derricka Favorsa od Utah. Mam wrażenie, że facet się masturbuje patrząc na arkusz Excela z wypisanymi przyszłymi pickami i zbieranie ich stało się sztuką dla sztuki, Aingem do kwadratu. Takie obsesje nigdy dobrze się nie kończą, ale no cóż, fani Oklahomy. Może tym razem się uda, o ile Wasz GM zorientuje się że na boisku grają prawdziwi ludzie a nie picki z Excela. (Obym kiedyś musiał odszczekać tę wypowiedź.)
Ocena: 1
Orlando Magic
Picki: 5. Jalen Suggs, 8. Franz Wagner
Suggs to dla nich dar z nieba, idealny zawodnik i najlepszy rozgrywający jaki pojawił się w Orlando od czasu Scotta Skilesa. Samo to powinno wprawić ich fanów w ekstazę. Wagner to tylko i aż supersolidny zawodnik, świetne uzupełnienie Okeke i Isaaca w rotacji na skrzydle. Szkoda, że nie poszukali z 8 większego potencjału, ale Franz to typ bardzo poszukiwanego w NBA gracz, który będzie dla nich ważnym elementem młodego core.
Ocena: 5+
Philadelphia 76ers
Picki: 28. Jaden Springer, 50. Filip Petrušev, 53. Charles Bassey
Solidny oportunistyczny draft. Springer z 28. to mały steal, zwłaszcza, że jest jednym z najmłodszych graczy tegorocznego naboru. Bassey z 53. ma szansę po cichu dostać się do rotacji jako rezerwowy center – gdyby nie jego problemy ze zdrowiem, byłby kandydatem do pierwszej rundy. Za Petruseva który do NBA trafił z Gonzagi przez Serbię, Morey zapłacił raptem 2 mln USD, i ma teraz prawa do ciekawego analitycznie stretch-4, którego może przytrzymać jeszcze trochę w Europie. Co prawda bez błysku, zdecydowanie na plus.
Ocena: 4+
Phoenix Suns
Picki: –
Suns w Finałach wyraźnie zabrakło kogoś kto byłby gotów odpalić parę trójek bez myślenia o konsekwencjach i za cenę 29. picku i będącego poza rotacją w ważnych meczach Cartera kogoś takiego pozyskali. Shamet powinien im się przydać, a deal z Clippers wygląda na klasyczny win-win.
Ocena: 4
Portland Trail Blazers
Picki: 43. Greg Brown
Na 90% za dwa lata Brown wyleci z NBA, ale przy jego potencjale atletycznym Blazers mają jakieś 10% szans na ogromny steal o ile ogarną jego głowę na tyle, żeby ich, skądinąd świetny, dział rozwoju graczy mógł do niego dotrzeć. Warto pamiętać, że dopóki się nie skompromitował brakiem zaangażowania na Combine, Brown był mocnym kandydatem do pierwszej rundy. A jeszcze wcześniej, zanim nie okazało się, że w ataku nie umie nawet rolować do kosza, jego atletyzm trzymał go jako pewniaka do Top10. Świetne narzędzia, zero skilla, bardziej surowy niż tatar. Duży, tani swing od Blazers, a nuż wyjdzie. Nic czym można by się ekscytować.
Ocena: 3
Sacramento Kings
Picki: 9. Davion Mitchell, 40. Neemias Queta
Mitchell niezły, Queta niezły… pytanie po co? Nie bardzo widzę na teraz rolę dla gracza Baylor do wypełnienia w Sacramento, a przecież jego głównym atutem miała być gotowość. Mam wrażenie, że jego umiejętności bardzo pokrywają się z De’Aaronem Foxem, w końcu Fox dla ubogich to jedno z lepszych porównań Daviona. Z drugiej strony i Mitchell i Queta wyglądają na ludzi, którzy zakotwiczą w NBA na lata. Trudno mi to krytykować, jeszcze trudniej chwalić.
Ocena: 3
San Antonio Spurs
Picki: 12. Joshua Primo, 41. Joe Wieskamp
Komentując ten draft na żywo, mimo pitych od początku procentów, dopiero przy tym wyborze zacząłem kląć. Kompletnie nie rozumiem tego picku, wiadomo, że Spurs mieli tu jakąś poważną motywację, a nad Popem i jego sztabem nie wisi naciskający na konkretnych graczy właściciel, ale… Najwyraźniej jestem na ich masterplan za głupi. Oglądając Primo widzę w miarę wysokiego, chudziutkiego dzieciaczka, który co prawda rzuca 44% catch and shoot i 40% z contested trójek, ale po pierwsze jest to z linii NCAA, po drugie trafia 35% w kontrze, po trzecie 52% przy obręczy co było raptem 45 centylem w NCAA, po czwarte ma bardzo nierówną technikę rzutu i raz trafi tróję, a drugi raz tylko deskę nawet nie zahaczając o obręcz, po piąte niespecjalnie umiał coś zrobić w koźle (podobno na workoutach wyglądał już lepiej), po szóste jak nie rzuci za 3 to nie musisz się nim już przejmować, po siódme, ludzie przechodzili przez niego w obronie, po ósme… ech, mógłbym tam jeszcze długo. Poza tym, jeśli już chciałeś primo, to trzeba było robić trade down co najmniej do Knicks, przecież Knicks podobno oferowali wszystkim z przedziału 9-15 pakiet picków 19+21. A gdyby po drodze Oklahoma sprzątnęła Primo jak się Spurs obawiali? Krzyż na drogę, z 19 było dostępnych kilkunastu lepszych graczy. Ocenę podnosi Wieskamp – doświadczony długoręki skrzydłowy, na którego mocno liczyłem w Pistons z 22 pickiem. Mój typ – Wieskamp będzie lepszym graczem NBA niż Primo, a Primo wyjdzie z G-League najwcześniej za jakieś dwa lata.
Ocena: 2- (nie-jeden, jedyna ocena z minusem, żeby było wiadomo, że byli lepsi od OKC)
Toronto Raptors
Picki: 4. Scottie Barnes, 46. Dalano Banton, 47. David Johnson
Odważnie wzięli mojego ulubionego gracza tego draftu nad mającym sporo wyższą podłogę Jalenem Suggsem. Jeśli jednak rzeczywiście planują grać Barnesem jako czystym PG i dodatkowo nauczą go rzucać co najmniej 35% za 3 – Scottie ma realną szansę stać się najlepszym graczem tej klasy. Szanuję odwagę i wybór sufitu ponad podłogą. Przy okazji chłopak wnosi ze sobą charyzmę, uśmiech, cudowny charakter, walkę, hustle, obronę i wszystkie te cechy które sprawią, że fani Raptors będą sobie tatuowali jego twarz na klatach. Chciałbym wierzyć że jego sufit jest w All NBA, a podłoga to sympatyczniejszy Draymond Green. Druga runda bez wyrazu, ale szczerze mówiąc – wisi mi to.
Ocena: 5+
Utah Jazz
Picki: 40. Jared Butler
Znakomity pick. Największe steale ostatnich lat to ludzie którzy spadali dramatycznie w drafcie z powodów medycznych, którzy nagle okazywali się zdrowi. Jeśli serce Butlera pozwala mu na normalną grę – jest dla mnie pickiem z loterii i kimś kto będzie mógł już teraz grać minuty w rotacji kontendera, jako strzelec i obrońca. A jeśli serducho jest jednak słabe? Nic się nie stało, spaliłeś na niego tylko średni pick z drugiej rundy. Według mnie powinien pójść najniżej z 31 wyborem, pierwszym z niegwarantowanym kontraktem. Brawo Jazz!
Ocena: 5
Washington Wizards
Picki: 15. Corey Kispert, 31. Isaiah Todd
Oddanie Westbrooka to jeden z najlepszych pojedynczych ruchów tego draftu. Dostali za niego wyłącznie spadające, jednoroczne kontrakty pożytecznych zawodników, z których każdego z nich powinni móc w razie czego bezboleśnie oddać za jakieś przyszłe assety. Za 22. pick z tego dealu dostali nie-gorszego od Isaiaha Jacksona, Isaiaha Todda i rozgrywającego który powinien ładnie wejść w buty po Westbrooku – Holidaya. Cały ten deal wyszedł według mnie znakomicie i Wizards wykorzystali jakąś dziwną presję Lakers na Russa. Czy w ogóle ktokolwiek jeszcze chciał Westbrooka? Wyciągnięcie z tego jeszcze picku to arcydzieło. Przeszkadza mi w tym wszystkim tylko Kispert, który dużo lepiej tu pasował przed wymianą z Lakers. Zamiast niego widziałbym tu jakiegoś rozgrywającego z dużo wyższym sufitem, ale może po prostu Wizards nie zdążyli dostosować swojego boardu do nowych okoliczności.
Ocena: 5
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.