Dwie drużyny, których miało tu nie być.
Dwie drużyny, które są tu w pełni zasłużenie.
Gdyby ktoś Ci powiedział przed startem playoffs, że w Finale Zachodu zmierzą się ze sobą Dallas Mavericks i Minnesota Timberwolves… jak głośno byś się śmiał?
Zwłaszcza, że Mavericks grają przez większość playoffs z jednonogim Luką Donciciem, a Wolves już w pierwszej rundzie trafili na (pozornie) ciężki matchup z Phoenix.
Minnesota Timberwolves:
✅️Mieli przegrać z Suns, a wygrali 4:0
✅️Mieli przegrać z Nuggets
✅️Prowadzili z Nuggets po dwóch meczach w Denver 2:0
✅️A po kolejnych trzech przegrywali 2:3 i wszyscy ich znowu skreślali
✅️Zafundowali Jokicowi najwyższą porażkę w playoffs w… pic.twitter.com/iRpHzwm7fh— Maciek Wooden (@wooden13) May 20, 2024
Kto wygra w tym starciu dwóch niedocenianych drużyn, które na przestrzeni ostatniego miesiąca dały radę pobić nasze serca?
Na początek – garść statystyk:
Spotkania bezpośrednie:
14.12.2023 Timberwolves 119 : 101 Mavericks
28.12.2023 Mavericks 110 : 118 Timberwolves
07.01.2024 Timberwolves 108 : 115 Mavericks
31.01.2024 Mavericks 87 : 121 Timberwolves
Bilans 3:1 Timberwolves
W Minnesocie 2:0 dla Wolves
W Dallas 1:1
Wszystkie mecze sezonu zasadniczego między zespołami zostały rozegrane przed dodaniem do Mavericks PJa Washingtona i Daniela Gafforda.
Pierwszy mecz playoffs:
Mavericks 108 : 105 Timberwolves
Grafik serii za NBA.com
Przewagi Timberwolves:
- Obrona – najlepsza obrona sezonu zasadniczego, która mimo tego że w pierwszych dwóch rundach mierzyła się z czołowymi atakami ligi z Denver i Phoenix – zachowała swój poziom w Playoffs.
- Obrońcy indywidualni:
- Jaden McDaniels – jeden z najlepszych 1 na 1 obrońców w lidze, o jego klasie najlepiej mogą zaświadczyć Kevin Durant, Devin Booker, Jamal Murray i Michael Porter Jr. Kryje każdego rywala z pozycji 1-4 jakiego trzeba ograniczyć i robi to fantastycznie.
- Anthony Edwards – mieć gościa tak dobrego defensywnie jako drugą opcję w obronie indywidualnej to wręcz niewiarygodny luksus. Połknął Bradleya Beala w pierwszej rundzie i momentami zjadał Jamala Murraya w drugiej – jako pierwszy gracz… w historii NBA (?) rozszyfrował jak bronić na piłce pick and roll Murray / Jokic. Do tej pory zakładano, że do skutecznej obrony tej akcji dwójkowej, potrzeba 3 defensorów. Edwards potrafił utrzymać na tym picku Jamala, mimo świetnych zasłon od Nikoli – w konsekwencji Murray zniknął w drugiej połowie Game7, a Nuggets zniknęli z playoffs.
- Nickeil Alexander-Walker – rewelacyjnie nawigujący na zasłonach zawodnik, którego rola będzie dużo większa w tej serii niż w poprzednich dwóch. Edwards i McDaniels, jak świetni by nie byli, mają czasem problemy z szybkimi guardami. Do tej pory nie stali przed takim wyzwaniem w playoffs – byli w stanie ograniczyć bardziej technicznych, szukających swoich miejsc Bookera, Beala, Duranta i Murraya. A teraz przeciwko nim stanie błyskawiczny z piłką Kyrie Irving. Podejrzewam, że odpowiedzią Chrisa Fincha na to jest właśnie NAW
- Obrońca zespołowy – Rudy Gobert. Od jego gry zależy być może cała seria. Kyrie i Luka będą w każdej akcji wyciągać go do pick and rolla, tak żeby na pomocy zostawał dużo gorszy w tym Towns. Jeśli Francuz da radę tak nawigować w defensywie, żeby jednak KAT wychodził wysoko, a on będzie mógł bronić na pomocy lub kiedy bezpośrednio się zaangażuje – w dropie – Wolves wygrają tę serię. Gobert to najlepszy obrońca zespołowy w NBA. Kropka. Jednak nie jest wybitnym obrońcą indywidualnym, zwłaszcza w post (tu nie będzie to potrzebne, to był motyw główny serii przeciwko Denver) i przy wychodzeniu wysoko do pick and rolli / po zmianie krycia. W to będą uderzać Mavs, tego muszą unikać Wolves. To pojedynek w pojedynku, seria Gobert vs Luka, coś co będzie nas fascynowało. Kolejny raz najlepszy obrońca ligi staje się głównym punktem ofensywnego gameplanu rywali i kolejny raz musi odpowiedzieć. W poprzedniej serii tą odpowiedzią było wyeliminowanie wciąż jeszcze aktualnych Mistrzów Ligi. Jak będzie teraz?
- Anthony Edwards – jak dobrzy by nie byli Luka, Shai, Tatum, Haliburton, Jokic, wstaw-tu-ulubionego-gracza, tak to właśnie Edwards miał najlepsze momenty tegorocznych playoffs. Momenty, w których dosłownie był Michaelem Jordanem w wersji 2024. Niesamowita obrona, absurdalny atletyzm, fenomenalna praca stóp, niepowstrzymywalny shot making. Czegoś takiego jeszcze Mavs przed sobą nie widzieli i na kogoś takiego kompletnie nie mają obrońcy. Problem w tym, że Edwards czasami jeszcze przechodzi lekko obok spotkań, nie może znaleźć swojego rzutu. Wtedy świetnie rozgrywa, ale to za mało do czasem bardzo schematycznego ataku Minnesoty. Musi też mieć koło siebie drugiego naturalnego kreatora w koźle – a jedynym godnym zaufania jest Mike Conley. I tu się pojawia problem. NAW będzie kluczowy dla ich obrony, Conley dla ich ataku. Trudno grać nimi naraz. Jak to pogodzić?
- Karl Anthony Towns. MUSI zjeść PJa Washingtona. Pokazać, że jest graczem z wyższego poziomu. Gra obecnie basket życia. Bardzo dobra obrona, rewelacyjna skuteczność za 3, dobre decyzje. Musi jednak pożerać PJa też fizycznie i, zwłaszcza, mniejszych graczy po switchach. Nuggets prawie rozwiązali serię z Minnesotą kryjąc go niskimi zawodnikami czego nie umiał wykorzystać. W ostatnich dwóch meczach jednak ich za to zaczął karać. Teraz musi znaleźć w sobie tę samą pasję i energię i robić to nadal. A może nawet – jeszcze lepiej – Mavs naprawdę nie mają na niego matchupu.
- Rozmiar – Minnesota to będzie szok poznawczy dla Dallas po serii z Oklahomą. Po grze przeciwko Thunder, gdzie Mavs mogli w każdej chwili liczyć na to, że jak już nic nie będzie działało to zaczną gnieść akcja w akcję zbiórkę w ataku przeciwko „małym” rywalom… teraz będą musieli się zmierzyć z być może największą drużyną w lidze. Zwłaszcza na pozycjach 3 do 5 Wolves są ogromni, a nie mówię nawet o ustawieniach, których próbowali przeciwko Denver, w których cała trójka Reid-Towns-Gobert gra razem. Tym razem to oni mogą myśleć o serii w kategoriach „jak trwoga to rozdepczemy te mrówki”.
Przewagi Mavericks:
- Zdrowszy Luka Doncic – wlókł za sobą nogę przez dwie rundy. Wyglądało na to, że już z niej nic nie będzie. Ale, nie wiem jak, nie wiem kiedy i nie wiem co, ale jakiej terapii by nie przyjął – ta zadziałała. Od Game 5 przeciwko Oklahomie, Słoweniec z dnia na dzień coraz bardziej przypomina najlepszą wersję siebie. W Game 6 był już prawdziwym gamechangerem. W pierwszym meczu przeciwko Minnesocie przejął czwartą kwartę i było widać, że nikt i nic go już nie zatrzyma. Timberwolves już nie mogą liczyć na to, że go powstrzymają. Muszą zastanawiać się teraz jak wygrać serię mimo świetnego Luki.
- Kyrie Irving – jak napisałem wyżej, o ile Wolves mogą mieć jeszcze jakiś pomysł na bronienie Doncica, tak nie mają za bardzo odpowiedzi na Kyriego. On powinien być gamechangerem w tej serii i, jak pokazała rywalizacja z Nuggets – kiedy point guard rywali łapie ogień, ta genialna obrona Minnesoty zaczyna się sypać. Mavs zajadą w tej rywalizacji tak daleko jak Kyrie ich zaniesie.
- PJ Washington – przeszedł w tych playoffach błyskawiczną drogę od gracza rozczarowującego w serii przeciwko Clippers, przez zawodnika odpuszczanego przez obronę Thunder, bo absolutnego gamechangera, od którego obrona Oklahomy bała się pomagać przy akcjach Luki i Kyriego. Jeśli tendencja zwyżkowa się utrzyma i to on wygra rywalizację z Townsem… Mavs prawdopodobnie wygrają rywalizację z Wolves.
- Wyciąganie spotkań z dupy. Nie ma drugiej drużyny w lidze, która by tak regularnie znajdowała drogę do wygrywania spotkań, których nie mieli jak wygrać. I to w sposób, który oglądasz, widzisz, analizujesz i… wciąż to rywal wygląda na lepszy zespół. Ale to Mavs te mecze wygrywają. Jakbyś mi nie pokazał wyników, a same spotkania i to jak grały obie strony – wcale bym nie był przekonany o wyższości drużyny z Dallas nad Clippers, a w serii z Thunder powiedziałbym, że to Oklahoma ją wygrała. To jest ten pierwiastek niemierzalny w ich grze, który mnie, po prostu niepokoi, bo nie do końca rozumiem jak to się dzieje, że regularnie rywale pudłują kluczowe rzuty, a Mavs nagle znajdują wielkie zagranie od średniego role playera, trójkę od non-shootera, zbiórkę w ataku od słabego zbierającego, kluczowy blok od kogoś kto częściej fauluje niż blokuje itd. Być może to „jakoś wygrają” zmienia w tej serii wszystko i czyni racjonalnym typ na nich. Mimo, że na nie do końca racjonalnych przesłankach. W końcu pierwszy mecz, w którym byli słabsi od rywali… już jakoś wygrali.
Pamiętajmy też, że Kyrie jeszcze nigdy nie przegrał serii, w której jego drużyna wygrała co najmniej 3 mecze.
Typ na serię: 4:1* Timberwolves
*tak to typ sprzed serii. Po Game 1 – oczywiście najlogiczniej byłoby go zmienić na 4:3 dla Minnesoty.
- Stawiałem scenariusz: 2:0 po meczach w Minnesocie, 3:1 po meczach w Dallas. Zamknięcie serii w Minnesocie. No cóż. To już się nie wydarzy.
- Ta seria wisi na wielu niemierzalnych przesłankach. „Jakoś to będzie” Mavericks vs ogromna sinusoida w poziomie gry Timberwolves. Kiedy Wilki czują krew potrafią rozedrzeć na strzępy każdego rywala, nawet fenomenalnych Nuggets, po których w dwóch meczach nie było co zbierać. Z drugiej strony… ich atak potrafi się wręcz żenująco przytkać i nagle przez pół kwarty jedyne co wychodzi w ich grze to hero-ball Edwardsa… który nie zawsze w takich sytuacjach trafia. I jeśli w czterech meczach będą w ich grze takie przestoje (w Game 1 już był), to… Mavs jakoś to wygrają.
- Wydaje mi się, że Minnesota to najlepiej grająca drużyna tegorocznych playoffs. Że ich seria z Nuggets to będzie najlepsza seria tegorocznych playoffs i jedna z najlepszych ostatnich lat. Poziom był obłędny. Wcześniej – dominowali przeciwko Suns. A jednak, wciąż nie umiem zaufać w to, że przy wyrównanej końcówce Edwards przeważy Lukę z Kyriem. Że Wolves wygrają mecz, którego nie powinni byli wygrać. Że jak dojdzie do Game 7 to będzie można zaufać im bardziej niż tym, wciąż nie przekonującym Mavs.
- Mimo wszystko – to wszystko co powyżej to nie są racjonalne przesłanki. Racjonalny jest oparty w statystykach i dotychczasowym poziomie gry typ na Minnesotę. Najlepszą jak dotąd drużynę NBA Playoffs i pogromców Nuggets. Tych, którzy poznali co to jest serce Mistrza… i potem je wyrwali i zmiażdżyli w żelaznym uścisku swojej woli i determinacji. Dlatego Timberwolves. Nie wiem tylko w ilu meczach. Stawiam na racjonalną liczbę, ale trudno podskórnie nie czuć tu 7 spotkań. A wtedy nie wiem komu ufać. Wolves w 5. Ale czuję 7. A jak 7 to może Mavs? Damn.
Czego by o tej serii nie pisać, jak tego dalej nie rozwijać – to będzie pojedynek o to, kto w przyszłym sezonie będzie młodą twarzą ligi. Czy Luka będzie nowym LeBronem, czy Edwards nowym Jordanem? Okno mistrzowskie dla graczy z poprzedniej generacji się już zatrzasnęło, a otworzyło się na oścież dla kolejnego pokolenia.
Kto to wykorzysta?
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.