Scot Pollard po przeszczepie serca
Jeśli śledziliście NBA na przełomie wieków, a nawet bardziej na początku obecnego stulecia, to powinniście pamiętać podkoszowego zmiennika w Sacramento Kings, Scota Pollarda. W piątek prawdopodobnie wygrał on najważniejszy mecz w swoim życiu.
W 1997 roku Detroit Pistons wybrali go z 17. numerem draftu i niestety był to zbyt wysoki wybór jak na jego osiągnięcia. Lubimy z czasem wypominać GM-om ich decyzje pokazując kto był jeszcze do wzięcia za ich złym wyborem. I za Pollardem do wzięcia był choćby Bobby Jackson, jego późniejszy kolega z Kings, który był jednym z najlepszych zmienników tamtych czasów, czy też Stephen Jackson, który w swoich najlepszych latach nawet ocierał się o Mecz Gwiazd.
Wyobrażacie sobie, że po zaledwie jednym roku 17. wybór w drafcie zostaje zwolniony i jest wolnym agentem?
Chyba tylko w przypadku historii takich jak Josh Primo czy Kevin Porter Jr., czyli związanego z zachowaniem poza boiskowym. Tu jednak tak nie było. Pistons wymienili go do Hawks, żeby przejąć Christiana Laettnera, a nowy zespół rozwiązał z nim kontrakt kilka tygodni później.
Skorzystali na tym Sacramento Kings, którzy podpisali go jako wolnego agenta i zatrzymali na 5 lat jako zmiennika dla Vlade Divaca i Chrisa Webbera. Pollard spędził łącznie 11 lat w NBA grając poza wyżej wymienionymi drużynami jeszcze w Pacers, Cavaliers i Celtics. Po zakończeniu kariery był bardzo aktywny, pracował w stacji telewizyjnej pokazującej mecze Boston Celtics, później w NBA TV, wreszcie w radio transmitującym mecze Indiana Pacers.
W 2013 roku wystąpił w filmie Axeman, który nie ma polskiej wersji językowej i chyba słusznie, bo jego nota na IMDb to tylko 3,2. Wystąpił też w reality show Survivor. Także życie po karierze w NBA miał bardzo ciekawe.
W 2021 roku zaraził się wirusem podobnym do grypy i to rozpoczęło serię złych zdarzeń.
Wirus ujawnił genetyczną wadę serca, przez którą serce Pollarda zachowywało się jakby było wciąż w dużym wysiłku. Wyglądało to tak, że jak chodził po płaskim odcinku drogi, to jego serce pracowało tak jakby się wspinał. Podobna przypadłość 30 lat wcześniej spowodowała śmierć jego ojca, dlatego były zawodnik bardzo poważnie do tego podszedł.
Najpierw otrzymał rozrusznik serca z funkcją utrzymywania odpowiedniego rytmu, ale po kilku miesiącach okazało się, że potrzebuje przeszczepu. Na szczęście w ciągu miesiąca udało się znaleźć dawcę i Pollard jest już po przeszczepie. Ma dopiero 49 lat, przed nim jeszcze kawał życia. Trzymamy za niego kciuki.
11-year NBA vet and 2008 champion Scot Pollard had a successful heart transplant. 🙌❤️ pic.twitter.com/OENC50VRwz
— theScore (@theScore) February 17, 2024
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.